Forum Ogrodnicze Oaza

O łamliwych liliach to chyba do Piotrka było?

Zostawiam Wam magię porannego słońca... i znikam do obowiązków

gorzata wrote:
I zdecydowanie lepiej, proszę więc nie straszyć już lata szalikiem

Hm... U mnie Gorzatka normalnie... w szaliku Ale to pewnie przez te zimne noce... Brrrrr... Bez kurtki ani rusz a i szaliczek nie od rzeczy
A czas lilii nadchodzi

Pikutku... jak widzisz, to nie mnie lato się boi
Dziś strój letni niemalże - a w prognozach kicha!

Alebciu... nie chciałabym być nietaktowna, ale... może trzeba by co nieco odświeżyć?

Jeśli zapowiadane opady i burze dziś nie nadciągną... wąż pójdzie w ruch... co za lato!

Nadrabiam zaległości, Gorzato!
Jak zwykle, miło Cię zobaczyć
Piękna ta wczorajsza łososiowa różyczka - co to za jedna?

PS. Ja dziś też w szalu... marznę ostatnio :/

gorzata wrote:
Czyżby bało się mojej miotły , to będzie trudne, bo ona niezbędnym sprzętem jest

Aguniada wrote:
Ta łososiowa piękność to 'Olympic Palace'... ładny kwiat, ale łapie plamistość niestety
Wiesiu... może chociaż jakaś bardziej letnia miotła?

Pada!!!
Nareszcie zabiorę z pracy kalosze i płaszczyk, w których przyszłam kilka tygodni temu

U mnie też pada. A ja utknęłam w domu z dziećmi przygotowana na ogródek, a już mieliśmy wychodzić.

Gosiu, u mnie coś tam kropi, ale słowo 'pada' jest wielkim nadużyciem
Różami w tym roku się zachwyciłam, ale -niestety- już powoli przekwitają
Twoja poranna różana fotka niezwykle urokliwa

Kalosze a ja tam w sandałkach po kałużach, jak za młodych czasów śmigam
Tylko kiedy ten deszcz będzie
Cudne, poranne zdjęcie Olympic Palace

Pada??? Ale gdzie???
U mnie słońce świeci i na deszcz to się nawet nie zanosi. Podlewać znów trzeba będzie.

Ja się cierpliwie przygotowuję na jutrzejsze ulewy , właśnie skosiłam trawę, a teraz idę sadzić i siać . Wyrwałam od Marty nasiona naparstnicy Elsie Kelsey, już się nawet przeterminowały, ale co tam, spróbuję, ładna jest

Pozwólcie, że jeszcze trochę nacieszę się deszczem, który - z krótką przerwą popołudniową, podlewa Wielokąty...
Śmiganie w sandałkach jednak odradzam, bo na termometrze tylko 14 stopni... katar murowany!
Chociaż całkiem sporo wyletnionych pań widziałam dziś w drodze powrotnej... poranek był jeszcze obiecujący...

Pączki też bywają obiecujące

Ja należałam do tych pań Bo mało, że poranek był obiecujący to przecież w wieczornej prognozie pogody widziałam 21 stopni. Deszcz i zimno miały przyjść dopiero wieczorem. Lepiej chyba chodzić do wrózki po prognozę pogody niż wierzyć "profesjonalnym" prognozom

I znów Ty?
Już raz tak było, jeśli dobrze pamiętam... i to całkiem niedawno!
Ale gdybym nie zostawiła (wtedy właśnie! ) przyodziewku w pracy... wracałabym dziś w cienkim bolerku i czółenkach ... ale pod parasolką!

Trochę dziwi 'Olympic Palace' u Ciebie... Prawie pomarańczowa przecież...
Marta, nie marudź, u Ciebie wszystko się wysiewa, to i przeterminowana Elsie skiełkuje!
A ja po rozmowie z Martą postanowiłam, że też się do deszczu przygotuję i wykoszę... No i nawet zaczęłam, ale kółko mi się urwało! W kosiarce kółko mi się urwało Normalnie za dużo koszę, zmęczenie materiału!
Z sandałkami i katarem prawda! Mam!