Forum Ogrodnicze Oaza

No i jak mam Wam powiedzieć, że u mnie właśnie... leje?
Kilka godzin później, niż zapowiadali synoptycy, przyszła burza z solidną ulewą...
A my spokojnie zdążyliśmy wrócić z rodzinnego obiadu w knajpce - we czwórkę to naprawdę rzadkość i wielkie święto
Jeszcze zdążyłam zakupić zapas bambusów, drucików i innych duperelek do mocowania podupadłej roślinności (w Auchanie fajne przeceny w dziale ogrodowym)... w końcu trzeba będzie zapanować nad żywiołem...
Lilie bronią się same - podobnie jak kwiatom wiosennym, wybaczam im wielobarwność...
Ostatnio kupuję już głównie różowe i białe, ale akurat te nad hiacyntami ewidentnie pochodzą z jesiennego zamówienia
Ale nawet ciekawe są w tej swojej rudości

Dwie twarze 'Star Profusion'

...ta róża ma listki mojej szałwii ............ zimowała już u Ciebie ( znaczy szałwia nie róża ) i czy jakos kwitnie ??

Szałwię mam od wiosny i trudno mi cokolwiek powiedzieć o jej zimowaniu... kwitnie niepozornie... jeśli przyjrzeć się dokładnie ostatnim zdjęciom, widać niewielkie, fioletowe kwiatki...

Mały wtręt nieogrodniczy, jednak nie byłabym sobą, gdybym nie podzieliła się takim radosnym naukowym odkryciem
Ostatni numer Polityki, artykuł pana Pawła Walewskiego pt. "Świetlisty znak" o szeroko pojętym oddziaływaniu natury na rytm życia człowieka...
Proszę, co ma na ten temat do powiedzenia świat nauki:

Dla wszystkich Pań - wisienki

Wpływ księżyca, dotychczas nieco zagadkowy, został wyjaśniony tak dobitnie, że nawet tak nieskomplikowane stworzenia jak my - robaczki zrozumiały
Profesor się trochę zagalopował z tymi analogiami…wszak nie od dziś wiadomo, że nie ma bardziej skomplikowanych istot nad kobiety!

Lilie z hiacyntami skomponowałaś koncertowo, to teraz czas na tulipany z daliami
Róże u mnie też zakończyły główny festiwal, ale przy trzech setkach zawsze się znajdą jakies kiwtnące nideobitki Za to u Ciebie liliami zapachniało, że hej!
A te ze szpaleru badawcow, jak się zwą?

Kasiek... zapachy to będą, jak zaczną kwitnąć orientalne i trąbkowe
W tym roku, z uwagi na przyspieszoną wegetację, mam szansę załapać się na ten pokaz przed wakacyjnymi wojażami, które planuję na pierwszą połowę sierpnia...
Różowy bladawiec to 'Spring Pink'... Dorotko, prawda?
Tulipany z daliami? Niby dalie jakieś sadziłam
Ale musi starczyć banał: róże z lawendą...

Prawda, prawda

No tak, Spring Pink. Kupowałam 2 razy, 2 razy pomyłka

Cześć, Gosiu - przespacerowałam się po Twoim ogrodzie, zajrzałam też do szkoły na uroczystość zakończenia roku szkolnego, a na koniec oburzyłam się tym nieskomplikowaniem naszej natury.
No coś podobnego, chyba on w życiu kobiety nie widział!

Wróciłam dziś rano do domu po krótkim wyjeździe i też zastałam ogród skąpany w deszczu...

Gosiu- krokusy z hortensjami na kolejny sezon zamawiam
Świetnie się udało z hiacyntem Ja sądziłam, że mój z połowy maja był ewenementem- ale przebiłaś mnie całkowicie!

Konkluzja profesora niezwykle celna.."jak cos powiem, to powiem".. kobiety nieskomplikowane- litości..to ja sama z sobą czasem do ładu dojść nie mogę.. ale profesury nie mam, więc widocznie nawet proste rzeczy są dla mnie zbyt skomplikowane

Dalej wprawdzie było o różnych stworzonkach zamieszkujących na przykład oceany, ale zestawienie następujących po sobie zdań wydało mi się rozbrajające
Biedny profesor... pewnie nieświadom nawet tego, że w tak kompromitującym kontekście użyto jego wypowiedzi!

Niekiedy używa się synonimu dla określenia "prosty", "mniej skomplikowany" - "prymitywny" A może profesor po prostu nie lubił kobiet?

Szałwię taka mam i to już 3ci sezon. Zatem zimuje i niewątpliwie kwitnie. O tak:

gorzata wrote: Od razu wiedziałam, że "wyrwane z kontekstu i zmanipulowane"

Maryś... nie mogłam się powstrzymać, bo użycie tej wypowiedzi zaraz po poprzedzającym ją akapicie rozbawiło mnie do łez
Aniu... ładnie Ci się rozrosła ta szałwia... moja nie musi tak szaleć - jest posadzona z przodu rabaty...
Czy u kogoś jeszcze nie pada? Chętnie podeślę... bo muszę wyjść służbowo, a w taki deszcz nie chce mi się okrutnie

Isn't she lovely? Lovely Green

Dawaj do mnie ten deszcz, bo prognozy niezbyt się sprawdzają , jakieś szare chmurki wędrują, ale nie wyglądają na deszczowe , nie mówiąc o tym, że jest tak parno, że nie ma czym oddychać

Do mnie niby chmury dotarły, ale deszczu z nich tyle co kot napłakał. W wiaderku zostawionym w ogrodzie napadało może ze 3 cm Za to wiatr złamał mi wielki konar od orzecha

Czyli dmuchać?
Parno, Markiciu? Już zapomniałam (od wczoraj) co to znaczy... na termometrze za oknem 13 stopni... 30 czerwca... widział to kto?
Dorota... Gliwice w tej chwili są jedną wielką kałużą, przetykaną rwącymi potokami! I tak już bez przerwy niemalże od doby... jeśli dołoży się do tego sobotnią ulewę, suma opadów jest naprawdę imponująca!

Gdyby nie to, że ogród przyjmie każdą ilość wody, byłabym zła...

Dmuchaj jeszcze , u mnie po burzy wciąż 21 stopni. Grzebnęłam jednak w warzywniku , mało, mało

a w moją stronę proszę nie dmuchać......bo inaczej mój Szkodnik kogoś zamorduje
jak ktoś ma dość słońca i upału to proszę słać.....