Forum Ogrodnicze Oaza

Z obu G?
Chyba wolę Golden Celebration... i z racji pokroju i ze względu na kolor...
Ale, gwoli sprawiedliwości, dodam że ma ona u mnie lepszą miejscówkę, Graham Thomas natomiast jest nieco stłamszony wśród różankowych nasadzeń
Ze wszystkich żółtych róż, najbardziej lubię... tę

A teraz część rozrywkowa
Dobrymi chęciami bowiem piekło podobno jest wybrukowane...
Było to tak: zachciało nam się wyjazdu... w końcu długi weekend i tak dalej...
Z racji konieczności pozostawania w dyspozycji firm, w grę wchodziła jedynie sobota i niedziela...
Miał być Nowy Sącz... ale sobotnie wyjście Młodej na urodziny koleżanki pokrzyżowało nam plany...
Tyle naszego, że przeforsowaliśmy wariant bez nocowania... zatem niedziela nasza...
W planach mamy czeskie Jeseniki, taka rekreacyjna raczej wycieczka (o ile rekreacją można nazwać wyjazd z rozkapryszoną jedenastolatką ) a potem wizytę w Nowym Lesie u Iwony
Zapowiedzieliśmy się na kawę... a skoro kawa - to postanowiłam przywieźć ciasto...
Nie... jeszcze się nie śmiejcie
Plan był sprytny, nie wzięłam jednak pod uwagę, że znana z pysznych wypieków kawiarnia na głównej ulicy mojego miasta, może być w sobotę czynna do... 17!
A ja miałam taką chęć na ciasto drożdżowe! Od czego jednak mam własne rączki?
Nie taki placek straszny, jak go malują... miał być gotowy na wieczór...
Wsadziłam do leciutko nagrzanego piekarnika...
Myślicie, że nie wyrósł?
Otóż wyrósł! Przykleił się do ściereczki, wylał na blachę, kruszonka znikła!
Ja mam wiele zalet... ja ten placek krzyżykami mogę wyhaftować... ale od kuchni trzymajcie mnie z daleka
Oj... rzadko rzucam mięsem, ale tym razem starczyłoby go na rodzinny obiad
Iwonko... obiecuję... jakieś ciasto będzie!

Powiem Ci w tajemnicy, że drożdżowy placek też przerasta moje możliwości Ale placek haftowany krzyżykami to już zupełnie poza moim zasięgiem, nawet wyobraźni
Szkoda, ze Wam ten Nowy Sącz nie wypalił. W końcu to tylko 38 km ode mnie

gorzata wrote:
Goś, tak długo czynna w sobotę Kiedyś, gdy część naszej ekipy jeżdziła na nartach w słowackich górach,... a może to były czeskie usiłowałam coś zjeść i wypić i przeczekać w kawiarni w sobotę rano - i wszystko było zamknięte

Dorotka... obawiam się, że na odwiedziny czasu by zabrakło: M napalał się na wystawę (wernisaż?) jakiegoś rzeźbiarza dziś wieczorem... a i rodzinkę liczną na miejscu trzeba zadowolić...
Kiedyś się uda... chyba

Maryś... zaznaczam... to kawiarnia... taka ze stoliczkami i w ogóle... a potem jest wielkie aj-waj, że centrum miasta wymiera
We wtorek wybraliśmy się z M na kolację do centrum...
Okolice Rynku... knajpek mnóstwo, ale... no właśnie... większość z nich to puby... kluby... mini bistra...
Wyraźnie adresowane i oblegane przez grupę zdecydowanie "30-"... i jeszcze bardziej "-"
Na drugim biegunie restauracje... takie wypasione bardziej...
I gdzie ma iść na kolację para w okolicach czterdziestki?
To ja idę sprawdzić placek

gorzata wrote: A nie w Nowicy ten wernisaż?
nie chyba, uda się, musi....

Wernisaż w Małej Galerii w NS... takie tam powiązania zawodowe
Musi... to placek się udać

Gosiu- przygód kulinarno-cukierniczych współczuję.. chociaż uśmiałam się bardzo serdecznie! (wybacz..).. Mimo wszystko życzę udanego dnia i całej wycieczki i oby sie udało coś słodkiego na ukojenie emocji

Moniko... wybaczam, bo dla mnie (u)śmiech czytelnika jest najlepszą nagrodą
A jeśli chodzi o kojenie emocji słodkościami... no cóż... tu mnie masz
Ale jakieś słabości trzeba mieć...

Zostawiam na dobranoc... tylko nie podjadajcie, bo świeże ciasto drożdżowe podobno szkodzi... a poza tym z czymś muszę jutro jechać

Zakalca nie stwierdzono... a to, że kruszonka musi być na wierzchu, to przecież jakiś przesąd

Mniam, ja zawsze! jem gorące i żyję

Bardzo dekoracyjne ciasto

No, dekoracyjne... A jadalne bardzo?

Już miałam gasić światło, ale słyszę, że ktoś mi tu szeleści
Jadalne, jadalne... a teraz sio, do łóżek! Nie będę po nocy z kropelkami żołądkowymi latała!

Ja już się gorącego chleba najadłam, to tylko sobie popatrzę

Jak bardzo jadalne, to już go nie ma
Nie można iść spać na głodniaka... Jak usnąć przy marszowej muzyce Pani GOrzato, jak usnąć?

Jak w domu Mama wieczorem ciasto piekła, to nikt spać nie szedł- zarówno ja jak i Tata czekaliśmy na otwarcie piekarnika. Rzadko Mamie się udawało schłodzić ciasto- krojone było jeszcze dymiące Nie przeganiaj tak- daj chociaż popatrzeć

Gosiu...wybacz ale ja nie mogę....
oj tam......ciepłe drożdżowe jest najlepsze oj tam...i wcale nie szkodzi
u mnie w domu jest zawsze bitwa kto pierwszy kawałek weźmie, a moje bitwy z tatą o piętkę gorącego chleba z piekarni....