Witajcie!
Urlop już za połową, strasznie szybko czas leci, ani się obejrzę będzie poniedziałek
Magda, u mnie śnieg nadal leży. Nocny mróz robi swoje, w poniedziałek w nocy było -9. Ale ptaki w dzień już wiosennie swiergolą, jeszcze chwila, wytrzymamy.
dzieki
Iwonka, bukiet juz sie lekko sponiewierala, ale cos tam jeszcze w wazonie stoi. Za to wczoraj zrobiłam sobie wiosenny wianek, dobrze jest
Gosia, jak tam u ciebie ze śniegiem? U mnie jeszcze na połowie ogrodu.
Najbardziej martwi mnie zamrożone oczko - kurcze ryby mi się obudziły a ten lód je na bank wykończy
Codziennie ramo mam okazje oglądać harce wiewiórowe w ogrodzie. Są trzy i gonią się po drzewach aż miło. Nie wiem czy to juz wiosenny 'nastrój' u wiewiórek ale jest co oglądać.
Kasiek, przycięłam ale jeszcze nie wszystkie. Na razie te w najbardziej naslonecznionych miejscach bo zaczęły sie puszczać. Potem strasznie mi szkoda ciąć te zielone listki.
Dalu, ja wiem, że u ciebie deficyt śniegu każdej zimy w zasadzie, ale u mnie takie widoki to norma co roku. Mam nadzieje, ze w marcu natura mi takich widoków nie zafunduje
Choc i tak bywało.
Ochłodziło się ostatnimi dniami, mimo słońca noce bardzo zimne a i w dzień chłodnawo tak więc ten śnieg tak szybko nie zejdzie.
Urlop leci az za szybko.
Aneczko, ja też uwielbiam wiewiorki. W naszym parku miejscim mamy ich bardzo dużo i do tego zupelnie nie boją sie ludzi. No ale cóż się dziwić jak wszyscy im znoszą orzechy
U mnie grasują trzy, dwie ciemne i jeden rudzielec. Bardzo lubię je oglądać. Niestety Max też i czasem sie obawiam czy ich nie dopadanie. No ale cóż, kota w domu nie utrzymam.
Zimowe leżakowanie? Ech na tarasie do słoneczka miałam chyba powyżej 20 stopni - w kurtce było mi za gorąco
Ewka, na razie za ogród sie nie zabralam. Pilarz niedostepny a ja w rozjazdach więc sama rozumiesz. Zdążę sie jeszcze zmęczyć. Roboty tyle, że aż mnie przeraża. najgorsze plewienie, które jesienia sobie zupelnie odpuściłam. Na rabacie srodkowej mam po prostu trawnik wśród róż
Marta, wiesz ja taka darta do roboty to zmów nie jestem
Na pęcherze tez przyjdzie czas. Na razie powoli się rozpędzam. Tu coś skubnę, tu przytnę i nawet sie cieszę, że ten urlop upływa mi na przyjemnościach.
Wiosna to tylko w tych miejscach gdzie słońce najmocniej przygrzewa. Zawsze najwcześniej startują rośliny pod orzechem i jabłonią, tam wystawa południowo-wschodnia to i słonce najdłużej świeci.
Vita, oj zdaje sobie sprawę, niestety. Kości zastane nieprzyzwoicie. We wtorek zrobiliśmy sobie krótki wypad na szlak i wczoraj ledwo się ruszałam. Co prawda polazłam w trepach, które mają 'letni bieżnik" i na mrozie zachowują się nieszczególnie więc ślizgałam się nieprzyzwoicie i całą siłę mięśni(
) musiałam skierować na obronę przed upadkiem ale i tak jestem załamana moja kondycją.
Obiektyw niestety nie za jasny
Tylko 3.5-5.6. Jakoś sobie radzę przy dobrym świetle, jak ciemniej trzeba się posiłkować iso. Na jaśniejszy na razie mnie nie stać. Wysłałam do przerobienia starego Heliosa m44, ten jest jasny (2.0) ale to zupełny manual, więc będę się usiała naumieć nim robić zdjęcia. Na razie muszę na tym poprzestać.
Małgoś, u was wiosna bliższa. ja jednak jeszcze sobie prace ogrodowe odpuszczam.
Trzymam się jeszcze ale coraz słabiej. Na szczęście konto świeci pustkami
We wtorek zahaczyliśmy o Szczawnicę. Chłopcy szaleli na nartach a ja .... oczywiście grzałam się na słońcu
Chyba jestem jaszczurką
No kilka zdjęć nawet zrobiłam zanim mnie słońce obezwładniło
Widoki z Palenicy
Na razie tyle, zmykam obiad kończyć
.