Witajcie w niedzielne popołudnie.
Dzis u nas pogoda w kratkę, to słońce to ulewa. Więc siedzę i nadrabiam zaleglości czytelnicze i kuruję bolący nadgarstek.
Wczoraj dałam sobie tak do wiwatu w ogrodzie, że spać nie mogłam z bólu.
Monia, przyznasz, ze cebule w L. były okazałe. Ciężko bylo sie nie skusić

Właśnie, moje astry miały robic za male roslinki a teraz goruja nad reszta. Choć z drugiej strony jeśli wreszcie ruszą róze przy ktorych je posadziłam może być w porządku. Na razie zostaną

.
Mój Mis w pozycji horyzontalnej, mam nadzieje, że z wiekiem wstanie
na łapy
O rozkopanym ogrodzie nawet mi nie mów - u mnie pobojowisko!
Jola
O
Marzenka dawno nie widziana

Wiem, wiem, zapracowana jesteś
Martuś, ano doczekały się. Biedaki ściśnięte, stłamszone a i tak chciały rosnąć, więc postanowiłam wydobyć je z gęstwiny. Zadowolona jestem z tej rabaty, mam nadzieje, że trawy przeżyją przenosiny i odwdzięczą się w przyszłym roku bujnym wzrostem. Wiem, ze czas na przesadzanie mie najlepszy, ale cóż poradzić. Najwyżej będę nowe trawowe zakupy robić.
Nad ostnicą pomyślę wiosną, bo teraz już chyba nie dam rady tam palcem kiwnąć. Tyle miejsc rozgrzebałam, tyle roslin czeka na uziemienie, że modle się żeby przed zima zdążyć. U mnie kopanie to nie jest łatwa sprawa.
No jak tam? zaliczyłaś Lidla?
Jak wspominałam dojechała do mnie wreszcie dostawa roslin zamówionych chyba w maju. Jak to bywa, wtedy wydawalo mi się, ze mam miejsce by je posadzic, ale rosliny w ogrodzie przyszalały i teraz mam problem.
Epimedia to był najmniejszy problem. Postanowiłam dosadzić do juz rosnących, musiałm wykopac tylko brunerę kilka żurawek i tiarelli i zrobic delikatne roszady. Efekt spektakularny nie jest, ale mam nadzieje, że jak wiosną te wszystkie kwiatki elfów zakwitną będzie na co popatrzeć.
Dosadziłam tam trochę cebulowej drobnicy, jakąś paproć, zostało wysypanie kory.
tak było
tak jest
Wiosna widoki będą mam nadzieje znacznie lepsze.
I przypomniało mi się przy okazji. mam wielki problem z brunerami. Liście wyglądają koszmarnie - jak zresztą widać na zdjęciu. Co robić? liście wyciąć, ale co dalej ? pryskać czymś?
Przesadziłam w ciemny kąt za rózanecznikami berbarysa i tuję. Zapełniłam lukę i prześwit do ulubionego sąsiada.
Berberys pewnie będzie zielony a nie bordowy, ale to nic, byleby zniósł przenosiny.
Przy okazju młody wykopał cebule czosnków, które od dwóch lat nie kwitły, może jak przeniose wreszcie raczą wydać kwiaty. Niestety jedna zostala ciachnieta
tutaj aktualnie nie ma czego oglądać, ale dla zobrazowania sytuacji. Usunęłam dwie budleje rosnące prz szklarni. Osiągnęły prawie trzy metry pochłaniając wszystko wokół, przeniosłam na dzialke do teścia. W ich miejsce przesadziłam Edena i Pilgrima. Obie u mnie osiagaja duże rozmiary a były posadzone bardzo niefortunnie - Eden na brzegu rabaty

a Pilgrim w miejscu gdzie zupełnie nie bylo go widać. Mam tylko nadzieje, ze zbytnio nie uszkodziłam im korzeni i sie przyjmą, bo wykopać obie róże było baaardzo ciężko

Przeprowadzka czeka jeszcze dwie róże z tej rabaty (te gołe panny). Nie mam na razie pomysłu gdzie je przenieśc.
Dojdą tu jeszcze dwie piwonie, lilie wykopane z innego miejsca (jedna z cebul ma wielkość dwu męskich pięści), tulipany, szałwie i przetaczniki.
Pod orzechem zwolniło sie miejsce po róży, berberysie i trawach, posadziłam trzy hortensje i trzy azalie japońskie. Tam też posadzę jarzmianki.
No i zostało mi jakieś trzysta cebul do uziemienia w tym ze 20 wykopanych lilii

Tak więc robote na najbliższy czas mam zapewnioną. Oby tylko pogoda pozwoliła. Bo na razie kiepsko, przeszła właśnie następna ulewa