Romciu niestety reaktywacja krótka była
, ale od czego są telefony
, nie damy Dorci o sobie zapomnieć
Ja bym chętnie wygrabiała, gdybym kory na rabatach nie miała
Marta aksonometrię miałam zrobioną wcześniej i to chyba dobrze nawet
, nie pomyślałam, że po winku mogło mi się łatwiej rysować
Teraz znów mam na sobotę zrobić poprawki i nie mogę się zabrać
Haniu cieszę się, że znalazłaś czas, żeby zajrzeć do mnie
, odkąd otworzyłaś wątek, pędzisz z nim, że nadążyć nie mogę
Jakoś nie wydaje mi się, żeby studia przełożyły się na pomysły w ogrodzie
, przynajmniej sądząc po dwóch pierwszych zjazdach
. Poza tym w projektach przeważają nasadzenia grupowe, powtarzanie roślin, jednorodne obwódki, a mnie się za dużo podoba
. Poza tym będąc projektantem nie mogę dyskryminować kolorów
, a u siebie w ogrodzie i owszem
Nie wiem, czy można mówić o "studenckim życiu" w przypadku studenta podyplomowego
, zbyt rzadko się spotykamy
Ostatnio rzeczywiście ciężko popracowałam
, czas byłby już zakończyć przygotowania ogrodu do zimy
. To, co zdrowotnie dla ogrodnika najważniejsze, czyli kręgosłup, szczęśliwie udało mi się latem podreperować
i śmigam teraz
Dla Ciebie troszkę Twojego ulubionego kolorku
Od dwóch dni usiłuję nadrobić porządki przedzimowe, z kiepskim skutkiem zresztą
. Wczoraj dopiero wzięłam się za przekopywanie warzywnika, bo najpierw musiałam usunąć zgromadzony tam kompost, przeznaczony na kopce różane. A więc część róż obsypałam, pół warzywnika przekopałam i padłam
. Zakwasy mam okropne
. A dziś musiałam w padającym na przemian śniegu i śniegu z deszczem opróżnić beczki z deszczówki, bo po ostatnich nocach już się zaczynał lód tworzyć
. Wodę lałam głównie w korytarze nornicowe i w pewnym momencie kiedy tak stałam i lałam trzecią konewkę w tę samą dziurę, pomyślałam sobie, że ja mam niezależny, podziemny system nawadniający
. Ja leję, stojąc w jednym miejscu, a woda, podziemnymi korytarzami myszek
jest rozprowadzana po całej rabacie
. Że też do tej pory nie dostrzegłam tego ułatwienia
Niestety po dwóch godzinach podlewania
byłam tak przemoczona, że warzywnik dalej nie skopany, reszta róż bez kopców, a tu ponoć spore mrozy po nocach się szykują
No nic, ogród do zimy nieprzygotowany, ale wspomnienia ruszą, bo nie może być inaczej
Jedźmy dalej w klimatach fioletu lub zbliżonych