Iwonko i Gosiu, podzielam Wasze zdanie w kwestii dalii i jeżówek
Ja dalii też nie mam gdzie przechowywać, więc przewożę je i przechowuję w blokowej piwnicy
W tym roku na pewno ich szanse na przezimowanie są duże, bo bulwy nie są napęczniałe od wody
Mireczko miejsca na nowe dalie są tam, gdzie poprzednie pomysły z innymi bylinami i różami nie wypaliły
Po prostu przekopię najbrzydsze rabatki i ukwiecę od nowa
Bylinowy Raj rzeczywiście przysłał dorodne rośliny (w tym 6 jeżówek), za to w roślinach z Bergenii odkryłam gratis - cholerny pieprzony szczawik
(Przepraszam zainteresowane osoby za poprzedni omyłkowy wpis z inną nazwą sklepu).
Aniu, jeżówki to cud natury, a na dodatek bezproblemowo rosną i długo kwitną
Chyba że zaszkodzi im jełop ogrodniczka
Ja sobie jedną malutką zadeptałam, a drugą i pół trzeciej spaliłam azofoską
Podsypałam nawóz pod krzaczek (a nawet na, jak się później okazało) i podczas podlewania zasilonych roślin, te dwie pominęłam. Wkrótce odkryłam brązowe kikuty posypane białymi granulkami. Jedna roślina częściowo przetrwała (cudna Pink Pudle), a druga różowa (Cranberry Cupcake) odeszła do jeżówkowego raju
Zawsze wszelkie specyfiki rozcieńczałam, a raz posłuchałam dobrej rady
Dagmarko, nie zbierałam nasion jeżówek, ale od kiedy przeczytałam Twoją prośbę, zaczęłam to robić. Z tym że jeszcze trochę to potrwa, bo niewiele robiłam tego lata poza obcinaniem daliom i jeżówkom przekwitających kwiatów
Takiego lenistwa (wymuszonego przez skwar) nie pamiętam od początku swojej kariery ogrodniczej
Za to wypływałam się w naszym jeziorze za wszystkie czasy, bo jeszcze nigdy nie było tak nagrzane
A ja okropny zmarźlak jestem
Katju, trawy śmiałka raczej nie mam i nie wiem o jaką moją chodzi (zaraz wrócę do zdjęcia, ale czarno widzę swoją pamięć, a kajecik wcięło bezpowrotnie) i co Ci powiem to Ci powiem, ale Ci powiem: Ty u mnie inspiracji trawami nie szukaj, bo ja jeszcze z trawami na bakier jestem i wszystkie, które posadziłam rosną nie tam, gdzie trzeba
Ale mam zamiar się poprawić w tej dziedzinie
Zacznę od podzielenia na mniejsze tych ładnych, które mam i posadzić je w tzw. kupie
Mrówko, coś ściemniasz z tymi jeżówkami
Może rosną w cieniu i na dodatek suszy obok tuj? Lub posypujesz je z góry azofoską
U mnie ślimaków nie ma... choć to jedno mnie ominęło, ale jak tak dalej pójdzie z temperaturami zimy i lata, to i do mnie przywędrują
Za to na floksową (najbrzydsze, najbardziej zapuszczone miejsce w moim ogródku... fuj, nawet w tę stronę nie patrzę) przyplątał się podagrycznik przywleczony z piwonią
Muszę wywalić cały pakiet...
A floksy dalej w doniczkach... nie posadzone. Cieniują je i chronią przed śmiercią od ugotowania okrutne chaszcze floksowe
Markito... koniec świata z tą suszą
Ja podlewam jednak tylko kilka miejsc z nowymi nasadzeniami. Stare muszą sobie same szukać wody głęboko pod ziemią
Nie jestem przyzwyczajona do stania z wężem
Używam tylko konewki i to głównie do nowych drzewek (ale mam zarąbiście smaczne jabłuszka) i doniczkowców (bo maniacko wysiewam lub ukorzeniam).
A propos, ukorzenione wiosną hortensje bukietowe od Bożenki Babopielki dziś pokazały liczne pączki
Ale się ucieszyłam
Oczywiście rosną w doniczkach
Pozostając w meksykańskim klimacie
Majeczko, ja wciąż pamiętam rok 2011, kiedy w ogrodzie miałam jezioro, a dalie zwiędły stojąc w błocie
Z dwojga złego wolę suszę i upały. Jakoś tam (na glinie) dociągniemy na deficycie wody do lepszych czasów.
Romciu, ja ostatnio bywam w ogrodzie tylko w weekendy
więc z tym podlewaniem nie przesadzam jednak.
Przez natłok wydarzeń w pierwszych tygodniach roku szkolnego i sprzątanie poremontowe (już skończyłam)
dopiero wczoraj zgasiłam 3 żarówki po pobycie w domu w ubiegłym tygodniu
Dobrze, że pierwsza weszłam do domu i zdążyłam zgasić światłość, zanim M. przekroczył próg chatki
Intensywnie czytam forum od 2 tygodni, ale pisać nie dałam rady
Wreszcie dziś stres odpuścił (w łazience wszystkie niezbędne wieszaczki itp. przykręcone)
i odżyłam... chyba