Oż, choroba...
Krzysiu, nie używałam jeszcze tary i kijanki
a miałam okazję
Jakiś czas temu (zimą?) zepsuła mi się pralka
Zanim M. wybrał jakiś model, zanim zamówił w naszym sklepie, zanim ściągnęli ją z Krakowa, zanim znaleźli, kiedy zawieruszyła się w transporcie
- mogłam prać na tarze i tłuc kijanką
Ale czy to człowiek pomyśli????
Przez 2 tygodnie prałam ręcznie, a wirowałam u sąsiadki
A coś tam z dzieciństwa pamiętam, dałabym radę
W której rzeczce prałaś? Bo ja w Narwi
Ewo, pamiętam, że moja matula też używała tary i balii
a babcia nawet kijanki
Cudem wysuszone pranie (zimą skostniałe na mrozie, trzeba było uważać, żeby nie połamać)
babcia prasowała drewnianym maglem - też go mam na wsi
Jej kijanka i jej magiel, a także sierp
oraz kosz posażny
Że też nie uwiozłam w porę kufra
który wraz z domem trafił do nowych właścicieli
Na swoje usprawiedliwienie mam tylko ówczesny młody wiek
Nie dzwoniłam przy psie dzwonkami...
Zasadniczo to normalny zrównoważony pies, ale na nagły dzwonek do drzwi czy nawet pukanie czasem reaguje nerwowo
Tabcia ma niezwykle barwny język
w sensie słownictwo
Nie jednym nas jeszcze zadziwi
Pocieszę Cię, że również w młodym pokoleniu jest mnóstwo osób, którym ogarnięcie komputera sprawia olbrzymi problem
Do tego, jak i do wszystkiego
trzeba mieć smykałkę... lub ośli upór
Edytko, nie mam porządnego moździerza
I nie wiem, jak to się mogło stać
bo zawsze mieć go chciałam
W minioną sobotę na miejskim bazarku zwiedziłam nawet pasaż ze starociami i nawet zwróciłam uwagę na 3 moździerze z mosiądzu. Jeden był wyjątkowo ładny, więc ogólnie zapytałam sprzedającego o cenę
Niemiłym, nonszalanckim głosem odpowiedział: Najtańszy po 100 zł.
A to se je miej i się ciesz, pomyślałam
i poszłam dalej
Nie lubię, kiedy sprzedający zalega na fotelu i traktuje potencjalnych klientów jak natrętne muchy
Co się odwlecze to nie uciecze
Dziś oglądałam moździerze na allegro
Mrówko, no coś tam trzeba zbierać
Od czasu do czasu mam fazę na coś, ale bez przegięć w kwestii ilości
Jesienią miewam fazy na rododendrony... i właśnie od kilku tygodni tylko to mnie interesuje
Te zielone liście mnie hipnotyzują
W wątkach na zdjęciach wyławiam rodki w pół sekundy, jeżdżę do sklepów ogrodniczych, wizytuję sklepy internetowe.
Uznałam, że w stacjonarnych nie ma szansy na moje upatrzone odmiany, więc, raz kozie śmierć, zamówiłam internetowo 3 sztuki
mocno czerwoną Franceskę, ciemnego Polarnachta i Rasputina
Calsapa nie mieli
Jaki ja wypasiony moździerz mogłabym sobie zamiast tych rodków kupić
Wczorajsze zoologiczne spotkanie po drodze do ogrodu
Dziś już ich nie było