Dalu, u mnie 9 stopni w cieniu i słońce, ale wiatr zimny jak lód
Wegetacja prawie stoi w miejscu. Niektóre rośliny przekwitają, inne wciąż na etapie sprzed kilku dni.
Co noc przymrozek.
Sporo host ma kły na wierzchu, ale raczej te z ostatnego jesiennego sadzenia. Po prostu glina, jak zwykle po zimie, mocno osiadła i odsłoniła kły a nawet korzonki
Nagarnęłam kopczyk ziemi i przysypałam ściółką, a teraz muszę uzupełniać dołki pomiędzy hostami.
Na szczęście mam jeszcze kilka taczek ziemi z tamtego roku (szczyt marzeń) oraz 1 kompostownik
Tak to wygląda
A na sporej powierzchni już tak
Trochę mało kwiecia... Co by tu dosadzić na przyszłość...
Rozkwitła jedna sasanka, ale wcale nie ta, która ostatnio była w pąkach...
Ujęcie całej kępy nie nadaje się do publikacji, bo z tyłu, z jakiegoś powodu nie wycięty, brązowy chaszcz - pozostałość po letniej urodzie pewnego złocienia
Katju, ja też mam opłacone w BR... Chyba zadzwonię, żeby przyspieszyć przesyłkę
Co prawda dzisiejsza potrzeba sadzenia zaspokojona, bo kupiłam worek ziemi i zadoniczkowałam ostatnie podstolczanki
ale około poniedziałku znów będę przebierać nogami
Leszku, kroton sam z siebie taki zdrowy
Uprawia go moja mama od 12 chyba lat
O ile ją znam, przesadza do zwykłej ziemi z ogródka
Raczej nie nawozi
Wiesz, że ode mnie w obie strony do Sz. to około 500 kilometrów?
I wiesz, że po zimie jestem zrujnowana zakupami?