Wieczorowo- weekendowe pozdrowienia.
Prognozy nie sa takie straszne.. Jutro ma być ładnie- więc ogródek.. W piątek deszcz- więc układanie ciuchów w szafie po tym, jak rozpakował mnie Mąż wg swojej segregacji- nic nie mogę znaleźć. Klucz był następujący- w czym często mnie widzi, to wrzucił razem.. A że dziś było 25*, Mąz dawno mnie w bluzce na ramiączka nie widział- to żadnej nie mogłam znaleźć
Agnieszko- Aleź dziś był piękny dzień! Jutro też ma być łądnie i bardzo się cieszę z wolnego dnia!
Wstaję ostatnimi dniami rano nie z wyboru.. Mamy teraz nalot wykonawców na drobne prace.. Wszyscy cierpią na bezsennośc, bo przyjeżdzają o 8 rano, więc trzeba odpowiednio wcześnie wstać i nieco mi to doskwiera. Ostatni tydzień był szalony i bardzo liczę na nieco leniwe przedpołudnie jutro.. Chociaż nie powiem- każdy dzień jakby dłuższy się zrobił..
Początkowo agro na rabatach dawała fajny efekt- z oczu zniknął perz, rośliny były widoczne i nie zarastały chwastami. Miałą na to kiedyś iść kora.. Poczytałam trochę o agro, zobaczyłam kilka fotek.. Przekonałam się, ile zawracania głowy jest z posadzeniem czegoś na osłoniętej rabacie i jak doskonale sieją mi się na niej chwasty- decyzja mogła być tylko jedna. Zresztą już w poprzednim życiu forumowym miałyśmy burzę mózgów na ten temat i twardo się trzymam postanowienia!
Najładniej będzie, jak wreszcie wszystko obsypię korą, niestety jednorazowo to za duży wydatek, więc na razie kupuję małe ilości i sypię pod krzakami, zostawiając tymczasowo gołe połacie. Jestem mimo wszystko podobnego zdania- jest łądniej!
Martuśka- to masz prawdziwy zwierzyniec
Mój poprzedni psiak mógł spać ze mną w łóżku, ale miał zakaz wskakiwania na meble. Miałąm 14 lat, jak Rodzice mi go kupili, więc sama rozumiesz- wymarzony piesek musiał spać ze mną. To był Shih-Tzu, więc miał włos a nie sierść-odpadał problem lnienia.. Zakuś jest tak przesłodki..i taka z niego ciapa bezbronna ze smutnymi oczkami jak kot ze Shreka- nie sposób mu odmówić..więc kanapy są jego, czasem ja mam szanse wcisnąć się gdzieś z boku..
Legowisko też ma- stare wyrzuciłam, a obecnie ma poduszkę w powłoczce i doskonale wie, że to jego miejsce. Niestety uważa, że fotel i kanapa też są jego. Jak się zbyt rozsiądę, to patrzy na mnie wymownie i czeka, aż sie przesunę. Na łóżko wskakiwać mu nie wolno i jak jest Mąż, to nawet łapy nie postawi na materacu..jak Mąz wyjeżdza, to Zak jest w łóżku szybciej, niż ja
Legowisko stoi między fotelem, a kanapą, żeby mógł być blisko nas..a na zdjęciu widać kłaki na kanapie
Tak się dzielimy kanapą- zwróć uwage, że ja wiszę nad brzegiem..
Tutaj "forumuję", fotka sprzed kilku miesięcy- to buraczkowe to mój brzuch- siedzę z laptopem na kolanach.
Agatko- witam Cię serdecznie! Człowiek by chciał dużo, a na początek spełnieniem marzeń byłaby kostka przed domem- pomogłoby to opanować bałągan. Niestety musi poczekac do wakacji ta kwestia, o innych nawet nie wspomnę.. Z sąsiadką ustaliłyśmy, że jakbyśmy miały wszystko od razu, to może radość byłąby mniejsza- a tak po trochu wykańczamy, ciesząc się z każdego drobiazgu.
Dziekuję za ciepłe słowa o murkach, tym dla mnie cenniejsze, że sama je robiłam
Roletami jesteśmy zachwyceni!
Iwonko- też się cieszę, że Danusia mnie przekonała mówiąc, że to małżeństwo i nie wolno rodzielać. A że małżeństwo- rzecz święta- to zostały
Szukasz poziomek- haha..ja też za każdym razem, jak tam podejdę, to szukam
Wysypałam korą to miejsce- dla mnie to znacznik, żeby nie deptać bo coś rosnie- omijam placki kory chodząc po rabatach.
Kupiłam maleństwa w 10ciopaku, więc sama wiesz, jaki to mogło mieć rozmiar..
Dario- Nie mam siły sama się szarpać z wkładaniem kosiarki do samochodu- to cięzka spalinówka. Mąz nie ma czasu ze mną jechać, a ja sie uparłam, że ma być skoszone i już! Wzięłam podkaszarke i jutro będę świętować w pracy ogrodowej. To pilna sprawa, bo na piątek zapowiadają deszcz, a miejscami chwasty sięgają psiakowi do brody.. Mężowi udało się skosić tylko rynek
Roletami jesteśmy zachwyceni i cieszymy się z takiego wyboru. Długo myślałam, jak ubrać okna, żeby to nie były firanki, ani też zwykłe rolety, po których podniesieniu zostaje gołą szyba. Ten fason to jak dla nas strzał w dziesiątkę.
Fotki porównawcze zaraz będą
Joasiu- oj ile nas jeszcze czeka rzeczy.. Rolety mamy na razie w kilku oknach- w salonie zasłonięta jedna ściana na sąsiadów, kuchnia od strony ulicy i jeszcze mamy pliskę w łazience. Reszta okien w salonie wychodzi na stronę domu w SSZ, więc nic nas nie goni, a finanse wręcz stopują..
W kwestii wykończenia domu- piętro, z wyjątkiem korytarza i naszej sypialni jest gołym betonem. Mamy niezwykle gustowną garderobę- w jednym z pokoi na cemencie leżą kartony, na nich folia malarska gruba- i to nasz "dywan"- w tym pokoju stoją wieszaki i kosze z ubraniami. W pozostałych pokojach goły beton, jedynie zagruntowany, żeby się nie pyliło
Nie mamy kostki przed domem, więc nie wjeżdżamy do garażu bo się nie da.. W poniedziałek zamontowaliśmy drzwi wewnętrzne- 3 pary
Proces wykańczanie będzie mocno rozciągnięty w czasie, ale fajnie, że jesteśmy już na swoim..
Ja się coraz bardziej oswajam z miejscem i powoli zaczynam czuć się "u siebie"..
Dzieki za info o jabłonce- w samą porę
, bo dzis miażdzyłam ją wzrokiem i biłam się z myślami. Dam sobie na wstrzymanie!
Tez wydaje mi się, że to Zebrinus odija- jedyna wątpliwość, że te młode źdźbła nie mają pasków
ale może muszą jeszcze podrosnąć.. Oglądałam dziś tę kępe i wygląda na to, że wszystko wyrasta z środka ściętych pędów- to chyba to..
Dario- fotki Thui Kórnik..
Maj 2011, tuz po posadzeniu.
A tak wyglądają dziś.. Widać, że do tego odcinka Mąz nie zdąrzył dojechać kosiarką