Wybaczcie, że wczoraj tak przepadłam nagle- złapał mnie taki ból głowy, że odpadłam w jednej chwili..
Czy widzicie, o której godzinie piszę ten post..
A w międzyczasie zjadłam śniadanie i walczyłam z uruchomieniem młynka kuchennego.
Mąż obudził mnie o 8 rano- pytam się.. "dlaczego tak wcześnie mnie obudziłeś".. Mąż na to "pytałem czy śpisz, powiedziałaś, że nie".. a ja na to "Skoro o 8 mówię, że nie spię, to chyba znaczy, że gadam przez sen"
Za oknem ponuro i widok zniechęca do ruszenia się z domu- znowu pada
Wracając do tematów kulinarnych..
Aniu- nie mam lodówki, a kuchnia wykończona. Na lodówke przygotowana jest wnęka, niestety fundusze, jakie mieliśmy odłożone na lodówkę wydaliśmy na leczenie Zaka- pamiętasz pewno, że ta impreza kosztowała nas ponad 3tyś. W związku z tym psina śpi sobie smacznie na fotelu, a my biegamy do sklepu po 8 plasterków sera
W ostatnich tygodniach Mąz miał awarię samochodu za prawie 1tyś, zdał też egzamin- wpis na listę ..kolejny tysiąc. Na końcówce budowania i wykańczania to spora wyrwa w budżecie, jak sie bokiem 5tyś rozejdzie...
Mamy sklep na osiedlu- 4 domy za nami, czynny zawsze- w święta obsługuje włąścicielka. Po jogurt czy kilka jajek na śniadanie można iść zawsze te kilka kroków. Natomiast jest to uciążliwe, jakby się chciało zrobić większe zakupy.. Planujemy kupić mała lodóweczkę, żeby na codzień jakoś "żyć", a na tą moją wymarzoną musimy chwilę poczekać..
Agnieszko- ależ mądrzyj się na zdrowie
Wiesz, że zawsze z uwagą czytam Twoje rady! U nas tryb pracy trochę głupi, bo bywają dni, że nie ma nas od 9 do 21.. Nie ma kto ugotować, a zjeść trzeba.. Ja jeszcze mało kuchenna jestem- raczej mam ochotę ugotowac coś ciekawego od czasu do czasu, niż wymyslać jedzenie na codzień. Może z Mężem będziemy się wymieniać.. jednak na razie tryb pracy mamy taki, że w tygodniu nas nie ma- a jak jestem sama do południa, to trudno gotować dla samej siebie- nie chce się..
Romo- W weekendy planujemy gotować, Mąż szykuje siły na użycie piekarnika
Jednak w tygodniu to mija się z celem w naszym przypadku- przynajmniej na razie tak jest, że głupi grafik mamy..
Aniu- jak mogłabym sie pogniewać..
Ja jestem mało zapalona kuchennie, nie robię przetworów i na razie kompletnie sobie tego nie wyobrażam.. Może z czasem będę miec większą ochotę do działań kuchennych- do tej pory jednak ten czas był dla mnie zmarnowany- wole posiedzieć w ogródku, iść na spacer.. Marna ze mnie pani domu
Agnieszko- ja albo z domu kultury biorę porcję zupy i Mąż zjada wieczorem, jak wraca.. albo Mama coś da, jak będę wracać z pracy. W środę wróciliśmy o 21.30- widzisz tutaj gotowanie obiadu..? Odgrzałam to, co dała Siostra, a gdyby nie to- zrobilibyśmy kanapki
Dziś na śniadanie Mąż zrobił jajecznicę. Wieczorem wpadają znajomi i już zaplanowałam co ugotuję- tak więc jakoś sobie radzimy- jednak w tygodniu to będzie improwizowanie
*****
Zapłakany dzień, ale nie wszystkim to przeszkadza... albo nie mają wyjścia
Pobojowisko, to miejsce, z któego Mąż w czwartek usunął stertę piaskowca i kostki. Liczę, że chwasty szybko zarosną i jakoś bęzie to wyglądać..
Zapłakany dzień, oglądany przez okno..
Zakuć na należnym sobie miejscu.. nasz utracjusz
Zwróćcie uwagę, że między fotelem a kanapą jest jego podusia-legowisko..
Jest tak nieprzyjemnie dziś i zimno, że chyba rozpalimy po raz pierwszy w kominku. Aż szkoda, bo taki czysty w środku