Forum Ogrodnicze Oaza

jagoda5214 wrote: Jadziu ja te cienkie i krzywe pędy wycinam na bieżąco, a najwięcej ich wycinam po pierwszym kwitnieniu. Ale w już sporych krzakach starszych róż koniecznie muszę wiosną sporo ich powycinać, choć teraz jak mnie która wkurzy swoją szerokością lub wysokością to tną nie zważając na nieodpowiedni termin. No bo kto to widział, żeby rabatówki miały ponad 2 m wysokości
Resztki daliowych zasobów wsadzam w przyszłe miejscówki różane, ziemia w dołku się rozluźni a przy okazji widzę jak będzie wyglądać w danym miejscu różany krzak.

anabuko1 wrote: Aniu te dzwoneczki to lobelia wysiana jeszcze zimową porą, choć sporo się powysiewało bezpośrednio do gruntu w zeszłym roku i teraz rozkwita byle gdzie

Różyczki śliczne, nawet teraz maja ładniejsze wybarwienie......zadowolona jesteś z dr.Ecknera ?

Edyta wrote: Edytko kociambry szaleją w ogrodzie gdzie się da robiąc przy okazji sporo szkód, no ale sporo mogę im wybaczyć
Tu Albercik w cieniu różanych krzaków obserwuje co robię



Trawy od dawna kocham choć staram się nie sadzić ich w nadmiarze, tu Zebrinus w różnorodnym zestawieniu, dzisiaj zauważyłam że wypuścił pędzelki kwiecia

moni wrote: Monia takie jest życie babci co nie potrafi odmówić
Za mną dwa dni z wnuczkami, choć przyznam że nie były zbytnio absorbujące i dały mi popracować przy sadzeniu róż. Jutro znowu na cały dzień przyjeżdżają wnuki od starszej ale muszę skończyć koszenie trawnika więc Dawid nawet mi się przyda przy obsłudze kosiarki
Różane wielkie krzaki to mogą być takie co mają taką cechę z natury, a nie żeby rabatówki miały ponad 2 m wysokości, te ciachnę bardzo nisko.
Mary Rose po mocnym cięciu w środku lata zabiera się do kolejnego trzeciego kwitnienia

Margo2 wrote: Gosiu całe szczęście że jednak nie mam ich ciągle na głowie, ale w takim gorącym czasie jak jesienne prace trudno pogodzić wnuki z całodniowymi pracami w ogrodzie.
Też zdarza mi się ciąć róże z powodu ich nadmiernych rozmiarów, choć większość ma sporo miejsca dla siebie. Ale np Sarah van Fleet rośnie bez miary na wysokość i szerokość zagrażając całości ubrania bo kolców to ona ma ogromne ilości Obok rosnący Souvenir de Victor Landeau jest jeszcze wyższy, choć nie tak szeroki

sierika wrote: Ewo róże mają mocniejsze wybarwienie a i zdecydowanie dłużej trzymają się na krzakach.
Dr. Eckener rozrasta się ładnie choć powoli, ma ładne kwiaty tylko zdecydowanie za krótko je utrzymuje, nawet teraz jesiennie. Rozwinął kolejny kwiat i nim się zorientowałam to już było po kwiatku, może z czasem jak kwiatów będzie więcej nie będzie to aż tak razić

Dlatego lubię niskie rózyczki, że można sadzić gęściej
Ciekawa jestem jak zachowa się Novalis, bo posadziłam go na przedzie rabaty,
Bedzie niskie cięcie, tylko, czy on się dostosuje?

Znalazłam bardzo podobną do odmiany Dr. Eckener - Marie-Victorin - kanadyjka dr Svejdy.
Strefa 3b, więc dla nas jak ta lala i kolor jak lubię.
Kiedyś ją wypatrzyłam i zaznaczyłam w ulubionych na hmf, a teraz można ją już dostać u nas i mam zamiar ją kupić.

Majutku, sezon różany powoli nam się kończy, ale tym bardziej cieszy każdy kwiatuszek, prawda?
Wprawdzie czekają nas jesienne porządki, ale na razie liscie trzymają się mocno, więc do ciężkiej pracy przy zbieraniu liści jeszcze chwila
Pozdrawiam serdecznie!

Napisałam, wstawiłam zdjęcia i zerwało połączenie z forum
Od wczoraj wszystko idzie pod górę albo nawet zsuwa się z tej góry. Wczoraj M. wylądował na ortopedii ze złamaną nogą z przemieszczeniem, dzisiaj pada od rana Może to i lepiej skoro i tak pół dnia spędziłam w szpitalu, nie żal mi ładnej pogody

Gosiu dziwnym trafem te które mają być niskie rosną bez opamiętania, cięcie wiosną, cięcie po pierwszym kwitnieniu, a w ostateczności fora ze dwora. Już zaczęłam te uparte i chorowite autować.
Orszulko widziałam ją już jakiś czas temu i nawet wiem gdzie ją można nabyć. Fajna kolorystycznie a na dodatek h. kordessi, jakoś pociągają mnie te hybrydy, mam 5 ale chętnie przygarnę kolejne
Na dzień dzisiejszy mam ochotę na Prairie Star hmf
Kasiek róże nawet dość ładnie kwitną, choć są takie, które nawet rosnąć nie chcą.
Liśćmi się nie przejmuję bo czy je oberwę czy zostawię do opadnięcia i tak chorobowo bywa podobnie

Och Majka jeszcze to było potrzebne jak roboty huk, a tak dziadziuś zająłby się dziećmi ,albo coś pomógł.U mnie jedynie serbki bez plamek na liściach .Powoli jednak i te które się dobrze trzymały powoli dostają plamek ,bo skoczki buszuja Fajny ten twój Albercik coś nie masz szczęścia do kotek same kocury się przybłąkują

Majutek a to pech z tą nogą! Mam nadzieję, że dobrze poskładali ale teraz będzie Ci jeszcze ciężej wygospodarować czas na ogród Bardzo fajna dyskusja na temat cięcia róż się wywiązała - masz rację, że rabatówki nie powinny mieć 2 m. ... ale widocznie im tak dobrze ja też mam ochotę teraz przerzedzić różane chaszcze a nie czekać do wiosny - urosły tak, że mam poważne problemy z dotarciem w celach techniczno-widokowych wszędzie gdzie trzeba...to też jeden z powodów roszad różanych u mnie
co do kwitnienia traw to ten rok jest wyjątkowy - kwitną takie co normalnie u nas nie kwitną
pozdrawiam serdecznie

edulkot wrote:
Tak, te hybrydy Kordesa są bardzo mrozoodporne i obficie kwitną.

Prairie Star mam. To moje zdjęcie hmf. Odmiana u mnie nie powala obfitością kwitnienia. W tym sezonie miała zaledwie kilka kwiatów. Ale jest zdrowa i buduje kształtny krzaczek.

...z przemieszczeniem, kurczę - niedobrze, Majutek! W tym sensie, że będzie się dłużej zrastać, ale trzeba być dobrej myśli.
Ściskam z serca, a M. życzę powrotu do formy, jak najszybciej się da.

Zebrinus się kłosi, no i fajnie, bo jest bardzo ozdobny zimą. Mój kwitnie już na całego.

Spokojnego wieczoru!

Witajcie kochane
Dziękuję za życzenia zdrowia dla M. i czas poświęcony na wizytę w moim trochę opuszczonym wątku
Jadziu, Moni, Aguś M. miał dzisiaj operacyjnie składaną nogę, pół dnia czekał na zabieg i po był dopiero koło 17-tej. Ponieważ nie jechałam dzisiaj do szpitala bo nie było sensu tłuc się na drugi koniec miasta, to nerwy wyżyłam na kopaniu dołów pod róże i miskanta olbrzymiego, którego sadzonkę dostałam wiosną od Ewuni. Miskant posadzony, jedna róża też a kilka okopane i naszykowane do zimowania.
Giganteus to mój trzeci miskant, mam jeszcze Davida młode wiosenne sadzonki i trzyletni Zebrinus, który mnie uraczył kwieciem.





Kocham trawy, ale bez przesady, one tylko są dodatkiem do róż, iglaków, kamieni i kotów



to mój najmłodszy przychówek - znaleziony jak miał 3-4 tygodnie i z powodu wielkiego darcia pyska został nazwany Wrzaskot

M. leży w szpitalu i dochodzi do siebie po znieczuleniu a w ogrodzie zakwita kolejny raz jego róża.

Joachim du Bellay


Inne też kwitną ile i jak mogą, zdjęcia tylko kilku.

Souvenir de Rose Marie


Mary Rose


Orszulko skoro Prairie Star taka niezdecydowana to zaczekam z jej nabyciem aż potwierdzi swoją urodę, a jak nie to może za rok zdecyduję się na inne róże Bucka.

W podobnej kolorystyce co Marie-Victorin, a swoją drogą to byłaby kolejna róża o imieniu Maria , kwitną mi inne róże.
Niezawodny Westerland kwitnie ciągle i chyba będzie tak do samej zimy.


Przesadzona Amber Cover ciągle w kwiatach.

Jeszcze wstawię zdjęcia , które nie udało mi się w poniedziałek.














Souvenir de Walter Raleigh Mutant okazał się całkiem ładnym mutantem i kwitnie już trzeci raz.

Trawy jako dodatek do kotów , świetne i w dodatku cudnie zilustrowane
Też kiedyś trafił do mnie kot, który strasznie darł pysk i z powodu bardzo dużego podobieństwa owego darcia dostał na imię Syrena (taka strażacka, wiesz )