Dario, cieszę się, że trawy skradły i Twoje serce!
Oczywiście byłoby tak sobie, gdyby nagle wszystkie nasze ogrody zaczęły wyglądać tak samo, ale to nam nie grozi - każdy z nas ma swój pomysł na aranżacje i to jest super.
Sarcia cieczkę miała w połowie sierpnia, przez około 2-3tyg, jak zwykle. Pani weterynarz wspominała o ciągnących się skutkach ubocznych - czytałam o zbliżonych objawach ciąży urojonej i tych fizycznych i behawioralnych. Część się pokrywa.
Mam nadzieję, że sunia wróci do swojej codziennej formy, radości i 'tysiąca stóp'.
Teraz jest jakby mniej markotna, ale może zadziałały zastrzyki.
Miło mi, że wciąż odnajdujesz coś ciekawego w moim ogrodzie - przyznaję, że cierpię, iż nie oglądam go w ogóle w tygodniu. Przez moment rzucę okiem rano, ale wyjeżdżam o 6:50, więc dopiero co rozjaśnia się niebo (jeśli się rozjaśnia, bo dziś - brrrr).
W weekend muszę nadrobić, podładować akumulatory, a jest przy czym pracować... szkoda, że nie ma słońca i jest tak smętnie...
Moniko, dziękuję za troskę - wiesz, jak się martwimy
Sarcia zachowuje się zupełnie niezwyczajnie dla siebie - to na co dzień pies-wulkan energii. Teraz stroni od ludzi, sama się kładzie (z krową), dużo śpi.
No nie wiem, dobrze że jest weekend - można ją będzie poobserwować, a nasza lekarz jest w razie czego na dyżurze.
Przed kleszczami kroplimy, co jednak nie uchroniło ją już od kilkukrotnego posiadania wstrętnego krwiożercy.
Będę dawać znać.
Jak minął dzień?
Kasiu, dzięki za dobre słowo!
Na tę samą lekturę (P.O) miałam ochotę i chyba dopełnię czynu
Trzeba sprawiać swoim szarym komórkom choć trochę przyjemności.
Jeśli chodzi o pierniczenie, to ja wstawiam ciasto na piernik staropolski, dojrzewający. Powinien przeleżeć około 6 tygodni. Z tego samego ciasta można upiec pierniczki, cudownie korzenne. Mam stemple z ubiegłego roku, więc z pewnością i je upiekę, bo są doskonałe.
A piernik, no cóż - jak się go raz spróbuje, to nigdy już nie piecze się innego