Forum Ogrodnicze Oaza

Aguś bałaganu nie zazdroszczę ale pięknie będzie to chyba warto ... się pomęczyć nad morzem dni kilka
PanM wrote: No wiesz dlaczego jakoś nie idzie mi wstawianie fotek jeśli Twoje poddane krytyce to moje do niczego zupełnie

Cudnego weekendu życzę

Dzien dobry A ja zapytam prowokacyjnie i po co Wam to bylo?

Dzień dobry!
Upalne, serdeczne, nadmorskie pozdrowienia

A ja z zainteresowaniem podglądam sesję zdjęciową Pana M, bo czeka mnie również rozbiórka tarasu Poproszę więc o kolejne relacje

Wiesiu, kontynuacja prac od poniedziałku - chwilowo mamy przerwę na wrześniowe planowanie

Wypij za nasze wspólne zdrowie w Przystani Pozdrów morze ode mnie.. i Pana M. Bawcie się dobrze, relaksujcie na mini wakacjach i łapcie oddech po aktywnych miesiącach..

Pozdrawiam serdecznie!

Ojej trochę przegapiłam. Aguś ładuj baterie, należy Ci się. Cieszę się, że z tarasem w końcu cos ruszyło, poproszę o dużo zdjęć z postępu prac. Byłam dzisiaj na działce, chyba takiej zaniedbanej nie miałam nigdy, jak oglądam Twoje zdjęcia to aż mi do czego doprowadziłam. Jutro do pracy, ale w niedzielę ogłosiłam rodzinny relaks przy pieleniu.
Bawcie się dobrze.

Kochani, za nami piękny, choć męczący podróżą dzień.
Nad morze mamy co prawda autostradę (płatną w obie strony bagatela prawie 60zł ), ale cóż szkodzi jednej ciężarówce nagle zacząć wyprzedzać drugą, albo innemu melepecie toczyć się lewym pasem z dziwną prędkością. Słowem, jazda wciąż jest stresem, ale można znaleźć się nad morzem w 3,5-4h. Postęp!

Mieliśmy dziś okazję doświadczyć fantastycznej, wręcz upalnej pogody. Było iście plażowo, a spacer brzegiem morza dodał gołym stopom gładkości i przyjemnych doznań (Bałtyk wciąż ma ok. 18st.).
Obowiązkowo odwiedziliśmy nasz ulubiony Bar Przystań. Tatar z łososia z kawiorem, zupa rybna, pieczona ryba, jasne pełne, a wszystko skonsumowane na górnym tarasie wśród mew, a w towarzystwie Asi2 Asia, dzięki za sympatyczne spotkanie!
Było super!
Potem długi spacer w kierunku mola - tam również spędziliśmy błogi, relaksujący czas.
W drodze powrotnej, zrobiliśmy porządny zapas świeżo wędzonych ryb i ziuuum, do domu

Miał być cały weekend, ale uznaliśmy, że skoro z Sarą możemy wyjść na plażę dopiero po 18ej, to szkoda nam spędzać czas w mieście, w knajpach...

Więc jak to domatorzy - jeden dzień wakacji i wystarczy

Zapraszam do obejrzenia kilku fotek... przepraszam, że nie odpisuję indywidualnie, ale zmęczenie póki co, bierze górę

PS. Mam również zdjęcia z Asią, ale opublikuję, jesli rzeczona się zgodzi

Piękne bezchmurne niebo.
Droga trochę męcząca, ale dla takich widoków się opłaciło.

Już jesteście w domu?! Nisia jeszcze dobrze imprezy nie rozkręciła, a już wróciliście..

Blaski jeżdzenia po autostradach znam.. Jeździmy czasem A2 do Łodzi i zawsze z P dostajemy szału, jak jeden tir pędzi 90km/h a drugi lewym pasem postanawia go wyprzedzać z zawrotną prędkością 92km/h Pomijam zwykłe wnerwienie, że trzeba się snuć za wariatem..ale jakie to realne zagrożenie powoduje- że nagle na autostradzie korek wyrasta..

Piękne zdjęcia

majowa wrote:
Odpowiem przewrotnie - dla mojego spokoju i dobrego samopoczucia

Dzień dobry!

Ależ piękną mamy sobotę... kontynuacja cudnej pogody znad morza trwa i oby jak najdłużej dopisywała!

Dzisiaj był mój debiut - grillowałam pstrągi i tygrysie krewetki... Udały się wyśmienicie!
Mamy dziś prawdziwy relaks... teraz popijając winko i oglądając cuda architektoniczne z Bahamas i innych wysp.
Ach, mieć te 20mln!

Moniko, wróciliśmy wcześniej, z powodu obiektywnych przyczyn
I tak akumulatory naładowane maksymalnie.
Nisia poza domem, więc nalotu nie było
W Sopocie było przecudownie!
PanieM, słuszna droga dedukcji!
Piotrze, było fantastycznie, wspaniale... mało ludzi (poza tłumem chętnych w Barze Przystań), a pogoda idealnie wakacyjna.
Beti, kochana, jak tam w robocie? Dajesz radę?
Tarasowo działamy od poniedziałku - wierzę, że PanM będzie na bieżąco relacjonował

W ogrodzie:

...i moje dzisiejsze wyzwanie... bałam się jak cholera! (przyrządzać, dotykać, jeść), ale wyszły przepyszne! (oliwa, pietruszka, sól gruboziarnista, czosnek)

To znowu ja
Weekendu z pysznymi rybami ciąg dalszy...
Na kolację obłędny tatar z łososia Lubicie?

Witaj Aguniu weekendowo i wieczorowo.
Tak,ja lubię takiego tatarka i takiego tradycyjnego,ale już dawno i jednego i drugiego jadłam
Portreciki roślinek, kwiatuszków bardzo ładne

Aguś, krewetki i łosoś w każdym wydaniu przyjmuję.Z grilla jeszcze krewetek nie jadłam i czas zmienić. A narobiłaś mi smaka nie tylko z owocami morza, ale i samym morzem...ja mam żabi skok, ale wolę starą drogą jechać, czasowo tak samo, a przyjemniej i widoczki ładniejsze.Autostrady lubię....ale nie swojskie I wiesz co, ja też tak ładuję akumulatory.Czyli szybko. Czasami to wystarcza w naszym pędzie dnia.Wystarczy na chwilę zaczerpnąć powietrza innego niż nasze własne...i od razu lepiej na duszy.

I kibicuję tarasowi. Wszak ja mam też taras do skończenia. Jedno jest pewne. Zaczynamy wiosną i mniej więcej zarys mam, ale podglądać lubię cudze....tarasy

Dzisiaj to bym się u Ciebie nie najadła.. Jest taka jedna emotka, ale przez grzeczność nie wstawię Jak byłaś w stanie wziąć te wąsate zwierzęta do ręki.. Ja krewetki owszem- ale schowane w cieście- tu za dużo widać..

Morze odwiedziliście expresem, ale faktycznie nawet taki krótki wypad daje dużo relaksu. Pamiętam, jak rok temu pojechaliśmy ze znajomymi na Bon Joviego- co prawda z noclegiem, ale dojechaliśmy na miejsce tuż przed koncertem, więc ten dzień sie nie liczył.. Następnego dnia do popołudnia, łącznie z obiadem siedzieliśmy na plaży i myk do Wawy.. Mimo, że to była tylko chwilka- i tak czułam sie jak po mini wakacjach. Wystarczy zmiana okolicy, inne powietrze, z dala od domu- i już jest atrakcja.

Zdziwiona jestem, że śliczna Sarunia miała zakaz wstępu na plażę. Ja rozumiem- ludzie nie sprzątają po swoich psiakach, więc zakaz logiczny, no ale Sarcia, to Sarcia.. subtelne dziewczątko..

Bardzo podoba mi sie podejście Pana M- ileż Panowie muszą rzeczy przełknąć, żeby w domu był spokój Ostatnio znajomy opowiadał, że kolor farby w domu wybierał raz- po tym przez kilka lat słuchał, jak jest brzydko.. teraz nie doradza, tylko maluje "z powierzonego materiału"
W ten sposób P wiele rzeczy odpuścił- "mi wszystko jedno..a jak masz być niezadowolona (w domyśle-> marudzić..) to rób jak chcesz".
Za to jeśli ma konkretne zdanie na jakiś temat, to nie ma zmiłuj- ale często są to kwestie dla mnie z kolei nieistotne, więc wtedy ja odpuszczam- dla spokoju

Nie pytam, jak taras, bo zapewne etap demolki średnio wesoły.. Mimo wszystko widzisz oczyma wyobraźni, jak będzie pięknie.. Jaki mają termin wykonania? Słowem- kiedy fotki "po"?
Będziecie od razu impregnować płyty? One zdaje się są lekko pylące bez impregnacji..?

Pozdrawiam, miłej niedzieli!

Tatar z łososia
Ja się nauczyłam lata temu od mojego sąsiada takiej wersji z majerankiem i tak mi smakuje najbardziej
Aguniu - wiesz, też będę miała Leonarda, już tej jesieni... zamówiłam u Ewy


...yyy...
wróciłam do zdjęć z poprzedniej strony i edytowałam... no, aleście nadokazywali z tym tarasem!

Aguś, krewetki to pycha, ale narobiłaś mi apetytu.