Dzień dobry wszystkim,
w Warszawie mżyście i mglisto, słowem, okoliczności dobre do zanurzenia się pod kocem z psem przy nodze, z kubkiem herbaty z imbirem, zajmującą lekturą. Z pewnością aura nie sprzyja pracy, a tu ledwie się człowiek położył, a już musiał w korkach przebijać się do miasta.
Nie mam pomysłu, jak zmienić tą sytuację, a męczy coraz mocniej. Dobrze, że na horyzoncie mgliście rysuje się urlop.
Moniko, czy się trzymam - nie bardzo. Organizm się buntuje, ze zmęczenia i stresu nie śpi. Jakoś nie widzę takiego status quo na dłuższą metę, no nie da się.
Igor, zobaczymy jak będzie. Póki co, powierzchnia jest przygotowana pod układanie kamienia. Cały czas mamy watpliwości co do efektu finalnego, ale może stanie się cud i wyjdzie to ok. Dzięki za wsparcie!
Moni, nie będę narzekać, bo ktoś powie, że nie mam prawa - przecież wszystko mam, w teorii.
Sama jednak wiesz doskonale, że przekroczyć barierę wytrzymałości można w takim tempie dość szybko i... co wtedy?
Rozchodnik jest cudny, to prawda
Majutku, eksploatacja do granic możliwości, ale po cichu liczę, że to takie czasowe nawarstwienie się problemów, spraw, projektów. Uwierz, że marzę o powrocie do stanu sprzed, tylko ta nieszczęsna kasa...
Planuję urlop na początku października - mam nadzieję, że to się uda, bo ciągnę już ostatnimi siłami...
Dziękuję za dobre słowo!
Kasiu, po raz pierwszy miałam okazję spotkać rozchodnika Twinkling Star. Do kupienia był w ogrodniczym u mnie na wsi - w tym miejscu naprawdę można czasami spotkac cudeńka istne. To właśnie sedum ma przepiękny oberżynowo-bakłażanowy kolor łodyg i liści, co przy migających złotych gwiazdkach kwiatów wygląda przeuroczo.
Spojrzeć, czy są jeszcze?
Dario, kochana, dziękuję...
Violu, Moniko - emocje siatkarskie były fantastyczne! Jak to cudownie, gdy w końcu i my możemy osiągnąć szczyty...
Gorzato, z wielką przyjemnością zajrzę do pogaduch, jak tylko trochę odsapnę pracowo i będę w stanie coś sensownego i z humorem napisać
Kurczę, to 3/4 etatu byłoby dla mnie super rozwiązaniem....
Doris, jesień już przyszła... czuję to każdym zmysłem, ale dopóki słońce będzie przyświecać, obiecuję nie narzekać na nią
Dorotka, właśnie z tego powodu, o którym pisałaś, taras z choćby fragmentem z drewna wydaje się być tak przyjemny (i piękny!) w użytkowaniu. Liczę, że finalnie będziemy zadowoleni z wydanych pieniedzy, choć póki co, więcej stresu nas to kosztuje, niż wszystkie dotychczasowe inwestycje razem wzięte.
Urlop na prace ogrodowe... brzmi cudownie. Mam nadzieję, że i mnie się uda go zaznać!
Miłego dnia!