Ale ziiiiimno, witam Was serdecznie i ciepło, bo jednak dusza ogrodnika nie pozwala na poddanie się, zwłaszcza w tak kochanym towarzystwie
Jeżeli Zośka przymrozi, to leżę, proszę Koleżeństwa
Mam mnóstwo włókniny, ale niestety nie dokupiłam do kompletu helikoptera i nie mam możliwości ochrony hortensji pnących, trzmielin i bluszczu na sosnach. No, nic, jestem przysłowiowej dobrej myśli, bo lepszych pomysłów brak. Włóknina w pogotowiu, pocięta na stosowne kawałki czeka na wieczór i ostateczną decyzję pogodowych mędrców i strachy pańci
Jeżeli wiosna zaczyna się w lutym, to chyba ogrodnicy z Zośką powinni przybywać w marcu, a nie w połowie maja, czyli nieomal w początku lata
Siberko kochana, nie poznaję Twojego nastroju
Zaczynam się martwić, bo zero energii nie jest u Ciebie spotykane
w ogóle Kręgosłup zgoda, pięta ogrodnika, nawet bez lekcji
I cholerne (przepraszam wszystkich
) zimno. Twój świetlany przykład wizyty u fryzjera przypomniał mi o obowiązkach litości dla społeczeństwa, i właśnie wróciłam z mokrą głową, zmarzłam jak nieszczęście. Jak się przeziębiłam, to przez Ciebie, proszę mnie pielęgnować
Przynajmniej wirtualnie, a może koncert w okolicy ....
Dlaczego nie ma u Ciebie kosów? Może czekają na większe drzewa
Co zrobiłaś z samochodem? Przyznaj się.
Pikutku, kosy dzisiaj też schowane, bo wiatr im kupry ziębi bez litości; tylko superfortece rozrabiają
Kosy pięknie śpiewają, też lubię słuchać. I wybaczam im wszystko, choć żurawki i tiarelle z korzonkami do góry mogą być denerwujące
Aguś, Twój ogród jest cudowny
I nic nie zmieniaj, bardzo proszę
możemy tylko zmienić proporcje: komisyjnie 'wypielić' połowę roślin u Pawła
Mnie też będzie lżej
Zaraz jedziesz do domku
Nie wiem, co to za azalia
I wierzba do wycięcia, w objęciach trzmieliny, obok siewka czeremchy; taka ładna była rodzinka