Witam o poranku, póżnym, ale jednak
chłodno na szczęście, można bez zadyszki pospacerować i pobawić się z psem, bez lęku, że głupuś pozbawiony umiaru padnie na serce. Trzyma mnie przy życiu nadzieja, że to ostatni dzień upału. Natomiast brak widoków na deszcz dobija. Słowo daję, że się boję wyjść z domu. To znaczy boję się zostawić domu bez opieki, a zwłaszcza Kubusia w domu. Co za paskudna sytuacja. Oczywiście od rana nastawione podlewanie, chodzą zraszacze; potem w ciągu dnia linie, i wieczorem znowu zraszacze. A cały dzień latam z konewkami i wężem
Piękne lato, szkoda gadać.
Ewcia, nie przyjmuję do wiadomości deszczu u Ciebie i to takiego, co podlał ogród
Nawet sobie tego nie chcę wyobrazić, bo się zapłaczę. Uczciwie mówię, że zazdroszczę. I cieszę się, odpoczniesz Konewkowcu Tysiąclecia
A skąd się wzięło nowe miejsce w ogrodzie na planowane zakupy, to bardzo jestem ciekawa
Moniśka, i bardzo dobrze, że wariatki, to sam smak życia takie wariactwo
A czołówkę polecam każdemu, jest bezpieczniej, zwłaszcza, że ręce mam zajęte różnymi różnościami ogrodowymi, latarka wypada i robota do bani. A tak, zamiast niezbędnej trzeciej ręki - czołówka
Nie mam pojęcia, jaka to pompa; hydraulik przywiózł, zamontował, pobrał kasę i do dzisiaj nie przywiózł obiecanych papierów, a minęło kilkanaście lat /14? 15?/
Póki co, działa, ale jak tak dalej pójdzie, będzie kiepsko, wątpię czy wytrzyma pracę cały dzień przez parę tygodni. Tfu, tfu, tfu, odpukać w niemalowane wszystko !
Lilypol wstawia ofertę, rozmawiałam z P.Pajdą; powiedział, że w sprzedaży jesiennej nie będzie lilii, więc już nie zaglądam.
Podlewaj Moniś, nie zniechęcaj się, przecież to cholerswo musi się skończyć, pewnie zacznie się w inną stronę, ale na to nie mamy wpływu; przynajmniej na razie
Zuza, witaj; masz oczywiście rację! Przepraszam wszystkich ewentualnie wprowadzonych w błąd. Dziękuję za korektę i pozdrawiam
Marta, nie wierzę, że wyhodowałaś cień
i tak trzymaj, zobaczysz, spodoba Ci się, choć jeszcze o tym nie wiesz
Ciekawa jestem jakiej hosty poszukujesz: kolorowej, zielonej, niebieskiej...I do tego paprota niezbędna
A zakupy nie tylko ogrodowe
Ogrodowe to jeżówki, kolejny eksperyment i trochę na forum, też nie wiem po co, pewnie, żeby potem podlewać. Nie przyjmuję się, bo zawsze przecież mogę puścić w ludzi
Krzysiu, kupowanie, buszowanie po sklepach, zamawianie to wielka przyjemność. Potem różnie bywa: a to miejsca w sumie nie można znależć, a to sąsiedztwo nie pasuje. Już się mocno wyciszyłam, wiem, czego chcę, ale pogoda mnie bardzo zniechęca do ogrodowych akcji. Ledwo mi się udaje utrzymać przy życiu i jakiej takiej urodzie to wszystko, co mam. A teraz pojawią się jeszcze liliowce, żurawki, jeżówki. Na pewno będę kupować lilie. Liczyłam na Lilypol, trzeba będzie poczekać do wiosny; może znajdę ciekawe odmiany gdzie indziej.
Jeżówka przy sośnie jest na razie zadołowana, ale tam bardzo ładnie rosną floksy, myślę, że i jeżówki dadzą sobie radę. Krzysiu, a co masz na liście zakupów? Ciekawa jestem reakcji chłopców
Majko, jak bym chciała mieć nagle cienistą rabatę do obsadzenia
Ale wspaniałe zajęcie na jesień, marzenie ogrodnika
Moje paproty to też takie zwykłe, bardzo lubię też pióropusznika
, rozlazł się nielegalnie, a ja mu na to pozwoliłam i nie żałuję
Bardzo mi się podoba onoklea wrażliwa, też łazęga, ale jaka śliczna
posadziłam koło rodków i zobaczymy , czy będzie rozrabiać
Mam paprocie odmianowe, ale to malizny, śliczne, ale ledwo je widać. Może za dwa, trzy lata dorosną i zaczną zdobić, na razie uważam, żeby ich nie rozdeptać
Zdjęcia wieczorem