Witam serdecznie
staram się nie wpadać w kiepskie humory, doły, smutki i takie inne, ale nie bardzo mi się to udaje
Susza mnie przeraża i pozbawia ochoty do ogrodowych działań. Mam mnóstwo sadzenia i przesadzania, ale w tym słońcu szkoda roślin, oczywiście wściekły wiatr też nie pomaga. Jak tak dalej pójdzie, to pozakładam cieniówki i może się uda, bo znowu nie zdążę przed zimą.
W ogrodzie ciągle nic ciekawego, wszystko żyje, ale nie wzbudza zachwytu. Tuje podłapały plamistość łusek, azalki mączniaka, rodki wyrażnie nadgryzione przez opuchlaki, a pąków bardzo mało
Na razie tym wszystkim specjalnie się nie przejmuję, bo dobija mnie totalnie brak deszczu i perspektyw na deszcz. Marzę o pochmurnych dniach, o porządnych deszczach przez kilka dni, a nawet za kilkanaście bym się nie obraziła. Zdjęć nie robię, bo co uwieczniać?
Szczerze mówią, to gonię resztkami pogody ducha, na siłę coś robię, mobilizuję się ze wszystkich sił, żeby nie jojczyć i nie narzekać, ale chyba średnio mi to wychodzi.
Przyjechały nowe jeżówki, ciekawe, czy się sprawdzą; bardzo mi pasują do stylu ogrodu, ale poprzednia próba skończyła się porażką na całej linii. Pocieszam się, że może będzie jak z liliowcami: poprzednie nasadzenia /dawno temu/ niewypał, a zeszłoroczne są ok, to znaczy nie ma rewelacji, ale sobie rosną.
Jeżówki sfotografuję jak się pozbierają po podróży, teraz myślę, że przesadziłam z ilością odmian, ale trudno, nauka kosztuje. No i to chyba jedyna przyjemność z ogrodowania w obecnych warunkach, bo poza zakupami pozostaje mi podlewanie, a to mnie maksymalnie wkurza. Jeszcze czekam na żurawki i liliowce.
Olu, ropuch mądry, ale nie mogę tego powiedzieć o Kubusiu
Czy on ma fioła, że ciągle chce walczyć z tym zwierzem? U mnie nie ma ślimaków, to znaczy prawie nie ma, ale to raczej zasługa suszy, a nie pracowitości ropucha czy ptaków; Tutaj nie pachnie jesienią, raczej pustynią
Kalmio, ja jestem załamana suszą
Pomijam oczywiście strach, bo sąsiedztwo lasu w takich sytuacjach nie jest bezpieczne. Podlewam i podlewam i końca nie widać. Chyba, że woda opadnie, albo silnik odmówi współpracy
Widok Wisły mnie dobija. Mam nadzieję, że Twój ogród jakoś da sobie radę, mimo, ze nie zajmujesz się nim na co dzień.
Aniu, bezpiecznej podróży życzę i wspaniałego wypoczynku
Moje rh niestety nie popiszą się na wiosnę, większość chyba nie zawiązuje paków, już chyba nie nadrobią. Pewnie za mało podlewam, albo głodne ...nie mam pojęcia. Liczę na to, że się tu ukokoszą i za rok, dwa będzie dobrze. A co do Kubusia i ropucha: wielkie utrapienie
Majko, na szczęście w donicach nie mam rh; za to całe mnóstwo bylin, poza hostami wcale nie są zadowolone. A hosty też by miały lepiej w gruncie, część będę przeprowadzać, tylko kiedy
Jak pisałam wcześniej rodki wyglądają ok, ale z zawiązywaniem pąków kicha. Kilka rzeczywiście jest znakomita np Libretto, ale większość
Marta
Krzysiu, rh mają piękne liście, ale pąków jak na lekarstwo
. Szczęście, że ja ich liście pasjami uwielbiam
Inaczej bym się załamała. Nie ukrywam, że kwiaty też mnie bardzo cieszą i na fiolety wszelkie czekam z utęsknieniem, ale i bez tego przeżyję, choć szkoda, bo pięknie wyglądają w lesie. Cóż, ogrodowanie uczy cierpliwości, staram się być pojętną uczennicą
Podlewam zraszaczami, wężem, dopóki miałam deszczówkę to konewką
; linie nie są jeszcze ułożone, jakoś mi wszystko kiepsko idzie. Zrobiło się chłodno, to może nadgonię zaległości. Wspaniale, że masz miejsce na tyle wielkich host
możesz wybierać, a jest z czego. Mnie się marzy kilka olbrzymek, ale nie mam gdzie posadzić. Może zrobię przemeblowania i selekcję, ale to i tak nie da mi zbyt wielkiego pola do popisu. Upychać nie lubię
Podobno w donicach karleją, tak chyba czytałam u naszych 'hostowców'. Moje to młode roślinki, jeszcze nie wiem, jak będzie. Jak masz możliwość, kupuj oczami; byliny w sieci, to co innego, ale pokraczny iglak, większy kłopot, a ewentualne wymiany, reklamacje to dopiero zabawa.
Jarzmianka Madeleine
Kubuś ma nową konewkę
Podlewanie, podlewanie bez końca
Morwa, przepiękne liście
A w górze ...