Ha, ale lało w nocy
Była burza, ale nie bardzo okropna i daleko. Ogród podlany, domyty, zieleń aż się śmieje
Dzień dobry
wróciłam przed chwilą z ogrodu, podlewałam wrotyczem, ale nie wyobrażam sobie, że uda mi się podlać wszystko. Poza tym, nie mam pojęcia jak podlewać wielkie, pnące trzmieliny, ile lać i gdzie, przecież ich korzenie są wiele metrów od drzew, po których rośliny się wspinają. To samo z hortensjami pnącymi, największe mają już chyba ponad 8 m. Boję się lać po całej powierzchni ogrodu, bo wymorduję dżdżownice i inne dobre stworki. Normalna kicha
Ma ktoś jakieś pomysły? Podlałam żurawki, trzmieliny japońskie, tiarelki, krótko mówiąc najbardziej zagrożone /niektóre uszkodzone/, których nie podlewałam Larvanemem. Nastawiłam następną porcję i jutro dalsza część nierównej walki. Patrzę na ogród i robi mi się zimno.
Jeżeli jeszcze kiedyś będę narzekać na kosy, że kopią i niszczą to sama się
, i jeszcze chciałam na nie zaprosić kota
. Uświadomiłam sobie, że najbardziej kopią koło żurawek, kochane ptaszydła
Pozabierałam siatki, które rozłożyłam dla zabezpieczenia roślin przed nimi, nawet jeżeli trochę uszkodzą, to wolę to niż pożarcie przez opuchlaki. No i mam zajęcie, nie muszę podlewać, nadmiar czasu trzeba jakoś spożytkować
Siberko, mam nadzieję, że cholerstwa nie masz, bo to naprawdę paskudna sprawa. Nie zrezygnuję z walki, ale już widzę, że będzie ciężko i ...drogo
Też miałam nie kupować, ale nieopatrznie zajrzałam na stronę funkia.pl no i czekam na kuriera
To daje tyle radości, że postanowiłam sobie jej nie odmawiać. Życie jest za krótkie.
Pikutku, Krzysiu, właśnie nie wiem, jak podlewać wielkie rośliny, ile lać /jakieś okropne ilości chyba trzeba/ i jak daleko od roślin. Liczę, że ktoś zajrzy i podpowie. Mam opuchlaki na pewno koło dużych tuj, bo są uszkodzenia na trzmielinach japońskich, które tam posadziłam. Podleję wszystko. Na wiosnę sprawdzę, czy nie ma larw; jak znajdę niestety też poważnie rozważę zastosowanie cięższej broni. Ale bardzo nie chcę
.
th, witaj
, dziękuję za wiadomości
Obejrzałam wszystko. Na winobluszczu nie ma uszkodzeń, na jednej małej hortce pnącej znalazłam kilka dziurek. Mam wrażenie, że na poważnie te dranie urzędują w dwóch miejscach i tam 'wrotyczuję' w pierwszej kolejności. Rodki podlałam Larvanemem. Na razie nie tracę nadziei na wygraną.
Moniśka, Kubuś, jak każdy celebryta, jest znudzony wielbicielami, którzy ganiają za nim z aparatem. Jak wołam go i chcę zrobić fotkę, to ma właśnie taką minę. Najważniejsze, że łaskawie pozwala zrobić zdjęcie.
Z dwojga złego wolę kreta, ciekawe, czy można się z kretem zaprzyjażnić
Przyjrzyj się roślinkom, czy opuchlak przed spotkaniem z klapkiem, nie zostawił jakichś niespodzianek. Z pozdrowień na pewno był zadowolony
Marta,i po co kreta wywiozłaś?
zjadłby pędraki, a tak będziesz się rujnować na preparaty. Utrzymanie wysokiej wilgotności gleby dla nicieni było niezłą zabawą dla mnie też, a tu nie ma takiej suszy, jak u Ciebie. Na szczęście mocne deszcze wczoraj i dziś już mnie wyręczyły.
Do zobaczenia wieczorem