Halo, halo
piękny dzień i w nocy padało, porządnie padało, nie takie tam klip-klap, tylko z prawdziwym zaangażowaniem. To się nazywa radość
Wrotycz się moczy. Jutro podlewanie, niestety mam mało pojemników i będę nastawiać przez kilka dni; sporo podlewania. Obejrzałam starannie rośliny. Na trzmielinach pnących nie ma śladu żerowania, na japońskich są ogryzione młode liście; nie wiedziałam, że to rośliny wskażnikowe, dlatego obudziłam się dość pózno. Wyczytałam, że na bukszpanach nie żerują na liściach, ale mogą w korzeniach
Nie zauważyłam śladów na bluszczu, żurawkach, azalkach i większości rodków, cisach i pozostałych. Kłopot w tym, że nie da się podlać całego ogrodu, nie wspominam o okolicy
Brak śladów na liściach to marna pociecha: te zamordowane tiarelle nie miały ani jednego uszkodzonego liścia, a korzenie pożarte do ostatniego kłaczka
Kalmio, witaj sąsiadko
pewnie, że więcej deszczu potrzeba, ale dzisiejsza noc to prawdziwy cud, nie podlewałam wieczorem i jak niespodzianka, oby tak dalej
Załóż wątek, przecież to nie chodzi o systematyczność ale o obrazy z ogrodu, zielone plotki, wspólną poranną /wirtualną/ kawkę, słowa pociechy w czasie suszy/wiatru/mrozu/upału/śnieżycy/ulewy....krótko mówiąc, wątek jest niezbędny, a goście niezwykle cieszą
Mróweczko, walczę i walczyć będę
I oczywiście wszystko opowiem, ale życzę wszystkim, żeby nie musieli korzystać z doświadczeń ani moich ani innych 'opuchlakożerców'
Podobno Dursban najskuteczniejszy; na razie próbuję inaczej, zobaczymy efekty.
Moniśka, ano jest smutno i przykro, kret by się przydał
Sama nie wiem, ale bym się nie obraziła, gdyby tu przyszedł, nie mam rabat więc chyba by mi nie przeszkadzał, a zniszczyłby te paskudy. Może Twój kret uchronił Cię przed inwazją potworów?
Nigdy nie wiadomo
Larvanem stosowałam ponad 10 dni temu, sprawdzę za jakiś tydzień, czy są 'widoczne efekty'
Na początek wykopię Baritona /to ten rodek najbardziej uszkodzony/i zobaczymy.
Zupełnie nie mój kolor, no cóż, upały, upały ....
Mój kolor
Mam jakieś trzcinniki, ale znaczniki zniknęły w tajemniczych okolicznościach i nie wiem, co to jest; są jeszcze inne, mają pozasychane kłosy i w ogóle ich nie lubię
, a te bardzo mi się podobają.
Turzyca babkolistne po upałach nabrały ochoty do życia