Forum Ogrodnicze Oaza

Tawułka i hortensja pnąca


Pearl Melanie i Pearl Loraine

Haniu na 100 % jest to rak bakteryjny.................no dobra na 99% a to co wycieka to tzw.guma....

Paweł, właściwie nie miałam złudzeń, ale liczyłam pewnie na cud. Cudu nie było. Rozmawiałam z miłym kimś z SGGW. I bryndza: można działać teraz, ale przy dużej ranie ryzyko ogromne przed zimą. Do wiosny trzeba poczekać. Powiedział, że szanse na powodzenie są bardzo małe. Będę walczyć. Przesadziłam ją po pracach ogrodzeniowych, wcześniej rosła w części 'leśnej', wielkie drzewo, piękne liście, pokrój, wszystko, co lubię i taki pech. Szkoda gadać.

Ostatnie orlikowe kwiaty



Tawułka 'Fanal', nigdy do końca, nie jestem pewna odmian, wiadomo, zgodność z zamówieniem!

Nie płacz na zapas...
Poza zmianami na pniu działo się coś na konarach? Liście były w słabszej kondycji?

Czeremcha nie zostawiła przypadkiem siewek?

Czyżby zmiana miejsca jej zaszkodziła? Ja też przesadziłam czeremchę, posadziłam między drzewkami owocowymi, będę więc jej doglądać. A jak się wystrzegać tego choróbska?

Tawułka w trzmielinie fajna

Na zapas to ja płaczę ze złości, a na serio opłakuję straty. Rosła w tym roku słabiej, niż zwykle, ale była mocno podcinana. Już w zeszłym roku były zmiany na korze, przy ziemi. Wszystko oczyściłam, zdezynfekowałam, zamaściowałam. Nie było żle, malutki wyciek. Podejrzewałam, że to TO, ale zrobiłam, co trzeba. Teraz pełna zaskoczka. Żebym zauważyła wcześniej, jeszcze była większa szansa interwencji. Siewki są, nawet kilka drzewek rośnie, ale ta miała tyle lat, już takich nie...zobaczę tutaj. Idę płakać
Dedykacja dla Ciebie

Pikutku, pisałyśmy jednocześnie. Była przesadzana w 1989. Ja przesadzam czeremchy i nic im nie jest. Pilnuj swoich pestkowców. Poczytaj o tej zarazie, bo jak się pojawia, to nie ma żartów. Na SGGW powiedzieli, że najlepiej wyciąć chore drzewka. W przypadku takich dużych egzemplarzy warto powalczyć, ale to nie pomysł na długofalowe działanie. Dlatego tak mi smutno, ale nie chcę stracić innych. I tak muszę poczekać do wiosny.
Paskuda, ciąg dalszy:

Zielone w białym tle wygląda całkiem sympatycznie
Ale zapłakany słoń , poproszę o tłumaczenie

Kiedy jesteś w dołku i wszystko idzie żle, podnieś głowę i wrzaśnij 'o, cholera' (g....o, w bardziej dosłownym tłumaczeniu)

Pikutku, czy pokazywałam gdzieś tawułkę w trzmielinie? czy miałaś na myśli hortensję

hanya wrote:
A to

Popatrz, czyli jest gorzej ze mną, niż myślałam. Nic, tylko słoń.
Pytałaś, jak wystrzegać się tego choróbska. Ogólnie to chyba nie bardzo się da na 100% zabezpieczyć. Owady, krople wody, narzędzia ogrodnicze przenoszą zarazę i tyle. Na owocowych się nie znam, wiem, że są terminy profilaktycznych oprysków miedzianem.

Nie myśl więc o słoniach, tylko pokazuj kolejne fragmenty ogrodu

Wrzesień 2013. Pelcie się wściekły, Kuba przemykał dołem, a mnie było trudno przejść z konewką. Oczywiście musiała się zaplątać różowa.

Trzmielina została zniszczona, przy wycinaniu sosny, drzewo wiele lat wcześniej było żle przycięte (tak powiedział leśnik) i niestety obumarło Próbuję zrobić kulki na grubych pędach, ale miejsce jest fatalne. Przesadzić? Może się odważę. Czego to ja nie zrobię wiosną

Widzę, że i Ciebie białe dziadostwo nie oszczędziło.. U nas już się roztopiło, złapałam na fotkach parę ostatnich płatków i dziękuję, uznaję, że w tym roku śnieg już był, więcej nie trzeba

Bardzo szkoda drzewa, przykro się patrzy- pielęgnujesz tyle lat, cieszysz oko widokiem a suma sumarum sie okazuje, że niewiele można zrobić, żeby pomóc.. Może akcja z czyszczeniem rany i maścią jeszcze przyniesie ratunek.. Warto chyba spróbować przed podjęciem radykalnej decyzji, jak myślisz..?

EDIT- OMG.. co to za ściana kwiatów?! Pelargonie tak u Ciebie wyrosły Jeszcze nigdy nie widziałam takiego efektu- coś pięknego!!

Moniś, będę próbować oczywiście. Ale, jak to mówią na SGGW: teraz najlepszym sposobem jest piła spalinowa, aby ocalić resztę. Na wiosnę zrobię zabieg (bez piły jeszcze) i jeżeli będą nowe wycieki, niestety, pozostanie jedno wyjście.
Żeby śnieg mi tu tyle nie narobił krzywdy, to może bym się tak nie złościła i nie bała. Ale kilka razy była taka polka, że nawet nie chce wspominać. A jakie koszty pielęgnacji ukochanych sosen? Obciążone śniegiem mogą runąć i wtedy, np. płać człowieku za uszkodzone linie energetyczne. Trzeba było uciąć kilka konarów, bo kładły się na dom. Nie lubię zimy , nie dam się gangrenie bajerować białym puszkiem. Miłe złego początki.

Edit: ładnie wyrosły! zdjęcia fatalne, przenoszone z negatywu na płytkę. Jakość marna, ale obiekt, cudo!

Trzmieliny dzielnie znoszą przesadzanie, więc jeśli uważasz, że ma złe miejsce to po prostu wiosną to zmień. Jak dobrze trafisz z nową lokalizacją to pięknie Ci się odwdzięczy

Pikutku, ta trzmielina ma 15 lat. Miała ok 6m wysokości i kudłata była, jak mój pies. Teraz ma wzrostu 1 m, ale korzenie splątane z korzeniami tej, już nieobecnej niestety sosny. Próbowałam wbić szpadel, marzenie ściętej głowy. Trzeba jakiegoś pomocnika zorganizować, sama chyba nie dam rady. Ale na pewno ją przeprowadzę, bo tam chcę posadzić małą sosenkę , to dla niej będzie wspaniałe miejsce. Do wiosny!

Było już zdjęcie lilii. To moja nowa miłość. W tym roku posadziłam, ile zdążyłam, ciekawa jestem efektu.
Lichtlinii