Forum Ogrodnicze Oaza

Roma wrote:
A ileż to razy , kiedy po 10 (albo i więcej) latach wyrzuciłam podczas czystki jakąś starą
zabawkę , jakiś taki "pierdół" , na drugi dzień moje dziecko pyta:
Mamo , a nie wiesz gdzie jest to i to ? No wiesz ,kiedyś miałam takie coś...

O kurczę! Nigdy się nie przyznałam

U nas w łazience ciągle ruch wieloosobowy , mój mąż właściwie w ogóle się nie zamyka ,
ja najbardziej wkurzam się kiedy ktoś mi włazi w momencie malowania oczu , a oczywiście wchodzą zawsze w tym momencie ! I jeszcze gapią mi się w lustro

Boszzzzz... aż wstyd się przyznać, jacy my jesteśmy zdyscyplinowani
M wstaje pierwszy, ma swoje pół godzinki, ja budzę się zazwyczaj kiedy już brzęczy golarka... kiedy myje zęby - wstaję i mijamy się w przedpokoju między 6:15 a 6:20... nie wchodzimy sobie w drogę przez następne 15-20 minut, aż do czasu, kiedy M wchodzi dać mi pożegnalnego buziaka, co zawsze wypada podczas suszenia włosów... a w zasadzie niemalże w tym samym momencie ich układania... Dzień Świstaka normalnie
Dzieci wstają, kiedy my już jesteśmy poza domem...

No wstyd ,wstyd ...

Roma trzymaj się..... dla Mamy [*]

Kulig... może bym polubiła zimę na chwilę, gdyby mnie ktoś zaprosił na taki prawdziwy
Naczytałam się o Waszych porządkach w szafach i podeszłam do swojej. W końcu jutro odbierają śmieci to wypadałoby się czegoś skutecznie pozbyć. Stanęłam postałam, popatrzyłam i stwierdziłam, że wszystko przecież jeszcze mogę włożyć do ogrodu.

Poranków nie cierpię bardzo, bo ja wstać muszę, a M. sobie gnije. Zatem stukam, pukam czym tam mogę, potem zagaduję, bo coś niezwykle istotnego muszę mu akurat przekazać. Na koniec szturam go, bo przecież trzeba bramę otworzyć, a obiecał, że będzie to robił
Czasem nawet zdołam wymusić zrobienie drugiego śniadania.
Konieczność jego wstania razem ze mną i tego, że z premedytacją tłukę się rano jak najgłośniej mogę, motywuję tym, że gdyby pospał dłużej, to potem siedział by do 2 w nocy albo i gorzej. A przecież ja mężatką jestem i przysługuje mi prawo przytulenia się do męża przed snem.

Dorotko,kiedyś i u nas tak było,że trzy baby rywalizowały ze sobą o łazienkę ale wtedy Skrzat wstawał o 5:00 i się tak nad sobą nie rozczulał.
Madzia,najgorsze ,kiedy ja po jednej czy drugiej czystce czegoś szukałam a mój Skrzat ironicznie "a nie mówiłem ,że trzeba było zostawi"
Gosia,teraz to i u nas można się dogadać Janek wstaje o 6:00 ja pomiędzy 8:00 a 9:00 i w zasadzie udaje mu się obrobić do tego czasu ale nie zawsze
Paweł,
Aguś-już trzecia zima idzie a my nie może my utrafić pogody na kulig,może ta będzie dla nas łaskawa i pozwoli wreszcie na zabawy na śniegu.Kocham zimę ale taką prawdziwą i czekam na nią z utęsknieniem.Nie straszne mi były nawet obfite opady śniegu,codziennie sama odśnieżałam moje hektary i wcale nie było mi za ciężko
Tak się zastanawiam jak ja bym się zachowała gdybym to ja musiała wstawać pierwsza, myślę,że dokładnie tak samo .Wieczorem jak idzie wcześniej ode mnie spać to też zawsze mam coś ważnego do powiedzenia albo muszę koniecznie o coś zapytać

---

Nudne niedzielne popołudnie co by tu robić Na dworze strasznie wieje i hula wiatr w kominie,chyba zabiorę się za przegląd ozdób choinkowych.Zobaczę co ocalało z ubiegłego sezonu,kiedy to kilka razy choinka leżała na podłodze.

kryzysowa wrote:
Kaiu no to jesteś ode mnie lepsza bo mnie się nie udało.

A cóż to za tornado choinkę powaliło ?
Moja już ubrana i mieszkanie przystrojone

Tym tornadem był nasz wnuk a pomagały mu psy Był to zespół zgrany .

No, nieźle Chyba trzeba haczyk do sufitu zamontować i choinkę podwieszaną zrobić
A ja stawiałam na koty

Ewciu,koty jakoś nie atakowały dotychczas choinek i mam nadzieję,że tak zostanie.Dzisiaj podjęto na Jaśkowej decyzję,że żywa choinka będzie przy wejściu do domu a w środku tym razem zagości sztuczna i do tego mała.Wigilii u nas nie ma to po co niszczyć drzewko,niech sobie rośnie.

---

Wreszcie dotarło do mnie,że za tydzień święta,więc upiekłam trochę ciastek,przygotowałam zakwas do barszczu,w solance moczą się szyneczki,polędwica i boczek oraz piersi drobiowe, 19-go wędzenie.Bigos w słoikach.Dzisiaj jeszcze przegląd lampek a w sobotę dekorowanie domu.Miało być bez dekoracji w tym roku ale jakoś tak smutno i szaro.

To masz leniwe koty Ja jak miałam kota w domu to najlepszą zabawą dla niego były bombki. A jak się rzucił na powieszoną wyżej, to cała choinka poleciała

Masz rację, że dom trzeba trochę przyozdobić i od razu robi się weselej Też mam migos w słoikach a gołąbki w zamrażalniku Trzeba sobie jakoś życie ułatwiać

Mamy grzeczne koty i tak niech już pozostanie
Nadal jakoś nie czuję świąt co nieco już ustrojone,prezenty popakowane a nastroju świątecznego jak nie ma tak nie ma

Romko - piękny masz dom i ładnie się prezentuje ze światełkami. Ale kto wlazł na tego wysokiego chojaka, by go całego okręcić iluminacją? My w tym roku odpuściliśmy ozdabianie jodły koreańskiej przed domem. Posadziłam ja tyciuteńką, dopiero co. A teraz mimo przycięcia wiosną ma chyba 5 metrów...
Też marny mam nastrój, ale to zupełnie inna historia...

U Ciebie już Święta pełną gębą, ja to dopiero jestem w lesie , choinkę będę miała pojutrze i pewnie pierwsze dekoracje też
Trudno mieć nastrój, gdy temperatura w nocy nie spada poniżej 8*, a w dzień słońce świeci jak wiosną, ale w końcu nastrój ma być w nas

Już kiedyś tak było, że święta były ciepłe a w Sylwestra zaczęła się zima stulecia Jutro pierwszy dzień zimy.

Jaśkowa rozbłysła światełkami, więc jednak trochę nastrój jest, no chyba .
W niektórych krajach nigdy na święta nie ma śniegu i jakoś żyją
Widzę prezent z Twoim imieniem, chyba bym, nie wytrzymała i rozpakowała....

Romcia Kochana, ale to pracy Jasia kosztowało - no te lampki oczywiście ,się chłop po rynnach i drzewach naskakał.....
Jest pięknie ....tylko śniegu brakuje .