Forum Ogrodnicze Oaza

Aguś teraz Ciebie zbiera, biedactwo lepiej weź wolne i wyleż dziadostwo a prac ogrodowych lepiej nie planuj, szkoda zdrowia

Agnieszko, czy ja dobrze czytam, że planujesz posadzić z innymi roślinami konwalię i barwinka???????????????????????????????
W takim razie najdalej za dwa lata będziesz wszystko rozkopywać i wysupływać korzenie barwinka z korzeni innych roślin. Jeśli tego nie zrobisz, za 5 lat barwinek ukorzeni się na głębokość 50 cm i będziesz musiała użyć koparki dla pozbycia się gada.
Konwalia rozlezie się na cała rabatę białymi wężowymi rozłogami i po chwili pięknego okresu kwitnienia będzie straszyć przez okrągły rok wszędobylskimi liśćmi.
Te rośliny muszą rosnąć osobno, bo zdominują wszystko.

Siberko, w zasadzie nie zamierzałam. Paweł-chester oferując mi konwalie zapytał, czy musi od nich oddzielać barwinka i nie chcąc robić mu roboty, powiedziałam, że tak będzie ok. Rozumiem, że to z mojej strony niefrasobliwość?
Mam obie te rośliny, ale rosną w dwóch osobnych miejscach. Owszem, zadarniają, ale od kilku lat trzymam je w ryzach i nawet specjalnie nie muszę ich ograniczać.
Co robić?
Majutku, jestem dziś na prochach i jakoś muszę dzień przetrwać. Mam taką sytuację, że nie mogę sobie pozwolić na wolne, a szkoda, bo bardzo źle się czuję Jak Ty się masz?
Ewuniu, rzeczywiście, było świetnie!
Coś dziś robisz w ogrodzie?

Cześć Aguś!
Fajne spotkanie warsztatowe, ciekawa jestem inspiracji wyniesionych z zajęć!
Odnośnie barwnika i konwalii - moze posadz je w głębokich donicach bez dna, zeby ograniczyć rozrost?
Barwinek u mnie ma wolną rękę i pod brzozą szaleje, ale na razie mi to nie przeszkadza..posadziłam tez w ubiegłym roku odmianę G. Jekyll (biała) pod sosny i teraz zaczyna się ładnie rozkrzewiać, a o taki efekt mi chodziło.
To roslina okrywowa, więc trudno mieć jej za złe, ..że okrywa ziemię
Pozdrawiam z zachmuranego Posen, jutro piątek!

Ja pierwszy raz od tego feralnego upadku nie jestem na prochach i nawet nie czuję potrzeby ich wzięcia czyli robi się coraz lepiej. Za to M. ma początki zapalenia oskrzeli i porcja antybiotyku na tydzień, ciekawe jak się to skończy

Dobrze, że jutro już piątunio i będziesz miała wolne, raczej poleż w cieple a nie walcz w ogrodzie, skoro nie możesz mieć wolnego

Co do barwinka i konwalii i obie rośliny funkcjonują wzajemnie w 2 miejscach i powiem, że nawet ładnie wyglądają konwalie wychylające się z kobierca barwinkowego. No ale ja to mam areały więc mogę sobie pozwolić

Wcale nie dziwi mnie, że tyle się dzieje u Ciebie.... , trudno nadążyć za wszystkimi wypowiedziami, wyprawami.. , świetne ptasie radio

Ty zdobywasz wiedzę, poznajesz nowe osoby, a ja wczoraj na szkoleniu, dziś u dentysty... W dodatku zaczęło mocno wiać, co mnie dodatkowo dobija, choć nie dopadają mnie z tego powodu żadne boleści.
Wiosna w odwrocie-mam wolniejszy koniec tygodnia, więc na bank nie da się wyjść do ogrodu nie narażając życia lub przynajmniej zdrowia Jeszcze trochę, a zostanie mi na stałe taka mina jak na obrazku

Nad barwinkiem i konwaliami można zapanować, wiem bo mam, to nieliczne rośliny, które przetrwały wszystkie niedogodności, więc mają u mnie fory

Aga, świetnie się prezentujesz obok Mai

Ale ja nie napisałam, że barwinek i konwalia są złe. I nie miałam na myśli nawet, że nie mogą rosnąć ze sobą.

To nie są rośliny rabatowe! I tylko tyle!

Tak jak napisała Kasia, barwinek to zadarniacz, jak napisałą Krzysia, poradzi sobie w najtrudniejszych warunkach.
Ale z daleka od innych, delikatnych roślin! Z daleka od rabat!

Może wokół jakichś krzewów soliterów na trawniku? I nie mam tu na myśli czegoś o delikatnym systemie korzeniowym typu rh czy magnolia, tylko podobne terminatory jak barwinek i konwalia

Barwinek miałam na poprzedniej działce, teraz dokładnie wybieram jego kłącza ,jeśli zaplączą się z jakąś rośliną .
Konwalie bardzo lubię ,jednak już rok temu obiecałam sobie,że zbiorę je "do kupy", bo widzę jak ekspansywnie i szybko rozprzestrzeniają się po rabacie.Chcę je posadzić w jakimś ograniczniku (wiadro czy coś takiego).

Agnieszko - bardzo ciekawe zajęcia miałaś z p.Mają Od takich spotkań pewnie dużo się człowiekowi chce od razu ,prawda?

Dzień dobry,

piątek 13-ego... budzi w Was niepokój, czy też wywołuje uśmiech pobłażania, a może w ogóle nie robi wrażenia?
Jako osoba nieprzesądna, należę do ostatniej grupy.
Bardziej mnie obchodzi, czy będzie dziś słońce czy deszcz.
Niestety w Warszawie pada, a ja drugi dzień umieram na głowę

Wczoraj zakończyłam kurs fotograficzny, a moja praca dyplomowa została pozytywnie oceniona
Będzie mi brakowało cotygodniowego bacika, ale może sobie śmignę raz w miesiącu na spotkanie klubu absolwentów i też będzie fajnie. W każdym razie, zamierzam się dalej intensywnie rozwijać w obszarze fotografii.

Życzę nam wszystkim łaskawego i szybkiego piątku!

Magda, Siberko, Krzysiu - dziękuję za Wasze barwinkowo-konwaliowe spostrzeżenia. Przemyślę raz jeszcze wprowadzenie tych dwóch gatunków na moją północną rabatę. Fakt jest taki, że miejsca szczególnie dużo na zadarnianie nie będzie, ponieważ inne rośliny muszą mieć miejsce dla siebie. Niewkluczone więc, że podsadzę obecne miejsce w którym (osobno) rośnie poletko barwinka i konwalii. Będę się mocno zastanawiać.
Zajęcia z Mają bardzo ciekawe i w ogóle możliwość poznania jej i rozmowy były interesującym doświadczeniem.
Ewciu, nie obrażaj się na pogodę - wiosna w końcu się rozkręci i wszyscy będziemy tryskac energią.
Ewo-sieriko, postaram się nieco zwolnić, przepraszam
Majutek, Twoje areały rzeczywiście umożliwiają zaprzyjaźnienie się z większością roślin.
U mnie miejsca znacznie mniej i w ogóle już na rabatach ciasno. Zobaczymy, czy barwinek z konwaliami się zmieszczą.
Nic nie boli? To swietna wiadomość! Ja czuję się okropnie, ale już nie piszę więcej, by nie psuć atmosfery.
Kasiu, witaj piątkowo! Nareszcie doczekamy się wolnego.
Wiem, że to życie od weekendu do weekendu jest nieco płytkie i ograniczające, ale póki co, pogoda nie dopisuje aż tak, by móc się jej urokami cieszyć po pracy, popołudniami.
Z barwinkiem jakoś sobie poradzę. To poletko które u mnie rośnie, ma się świetnie i wcale nadmiernie się nie rozłazi.
Warsztaty były super - pracowaliśmy nad nastrojem w ogrodzie i pięknie udało się go wydobyć!

Pozdrawiam wszystkich

Pozdrawiam piątkowo, smętnie niestety, mokro i zimno.
Piątek 13-go 6.30 - syn puka do sypialni - "tatuś, zawieź mnie do pracy, bo bus nie przyjechał"....chciał, nie chciał...i tylko kto ma pecha, syn czy my, obudzeni o barbarzyńskiej porze?
Kurs Ci się skończył, ale jestem pewna, że długo nie usiedzisz na .... Bardzo dobrze wykorzystałaś ten czas, że tak powiem na maksa, bo zdjęcia piękne, Ty bogatsza o nowe doświadczenia i wiedzę. Bardzo się cieszę

Aguniada wrote:
Aguś to co pakować w worki ,,bio'' do utylizacji..... ...ciekawi mnie czemu Iwonka ma taką animozję do jakże pięknego barwinka i konwalii... .

Aga, witam piątkowo, pogoda dziś nieszczególna. Wczoraj też było chłodno, co prawda popracowałam w ogrodzie, ale mimo słońca, był przenikliwy wiatr. Zabrałam się za sprzątanie rabaty wrzosowej, wykopałam około 15 wrzosów, zostało jeszcze z 5. Naszarpałam się z nimi okrutnie, miały ogromne korzenie, musiałam wspomóc się szpadlem. Muszę teraz nieco poszerzyć wrzosowisko, a właściwie skasować tę trawę na górce, bo jest od czapy, nie chce mi się specjalnie dla niej biec z tyłów ogrodu z kosiarką, więc ją skasuję. Wrzosowisko w związku z czym powiększę, bardzo dużo miejsca, naprawdę coraz więcej i więcej zabiera trawa hakone... , bardzo jej tam pasuje i coraz dalej puszcza rozłogi, to między innymi ona zamordowała około 10 wrzosów przykrywając je kompletnie.
Tak więc chcąc nie chcąc robotę mam, dziś przyjeżdża kora, 150 worków 80 litrowych. A po niedzieli czas zabrać się za warzywniak i jeszcze święta za pasem...

Bratków nie kupiłam, bo nie było w czym wybierać, poza tym poczekam kilkanaście dni. Zawsze na początku są po 2 złote, a za tydzień, dwa już po złotówce. Mnie się nie spieszy, aby na święta były, a do świąt jeszcze troszkę.

Warsztatów z Mają zazdraszczam, wygląda na bardzo sympatyczną.

Paweł, nie, broń Boże!
Ja mam inne miejsce w odwodzie, więc spokojnie! Przemyślę tylko, czy je wsadzać do rabaty północnej - ona będzie dość wąska, z dużą ilością innych roślin, więc może takiego zadarniacza tam rzeczywiście lepiej nie sadzić. Ale gdzie indziej, i owszem!
Iwonko, dzień dobry.
Że 6:30 to barbarzyńska pora? Kurczaki, a ja już wtedy od 40min na nogach!
Myślę, że do 13ego można się uśmiechnąć i go polubić. Może te małe pechy się odwrócą?
Tatuś pojechał?
Iwonko, dziękuję Uważam, że kurs foto był jedną z moich najlepszych inwestycji w życiu.
Oczywiście, mam jeszcze wiele wątpliwości, czasem wręcz niewiedzy jak technicznie podejść do danego zagadnienia, ale w sumie, skorzystałam na tych spotkaniach i wyjazdach bardzo. Przede wszystkim sprzęt mi teraz nie przeszkadza w robieniu zdjęć, a jest pomocnym narzędziem do realizacji tego, co sobie wyobrażę spoglądając na świat.
Oczywiście, że nie usiedzę i Ty o tym wiesz Fajnie, że będziemy się dalej rozwijać!
Bogusiu, pracowita mróweczko, jakże Ci zazdroszczę możliwości wyjścia do ogrodu w kazdej chwili, kiedy tego chcesz.
Hakone u mnie młodziutka, poza tym nie wiem, jak jej będzie w miejscu, w którym ją posadziłyśmy. Póki co, ścięłam niedawno jej piórka i czekam, aż ruszy. Na tej rabacie niczego nie jest mi w stanie zamordować, ale wierzę, że wrzosom mogła zaszkodzić.
Na święta jakoś szczególnie się nie przygotowuję. Ostatnio zrobiłam o połowę za dużo jedzenia i tym razem nie wpakuję się w taką robotę. Przecież potem ktoś to musi zjeść. Postanowiłam ograniczyć do minimum własne zapędy.
Na Krakowską wybierzemy się za jakiś czas, może połączymy to z giełdą? A może tylko giełda nam wystarczy?
Korę zamawiam, jak już pozbędę się darni i podliczę, ile worków mi potrzeba. Skończy się na pewno na minimum 100 workach.
Jesteśmy świetnymi klientkami dla naszego pana

Aga, no trochę barbarzyńska dla mnie, ale ja mam czas pracy nienormowany, więc mogę sobie pozwolić na płynne godziny, byle by po 6:30 Tatuś pojechał, a co miał zrobić - padało, więc się zlitował nad jedynakiem.

Ufff, ale mnie wykończył ten dzień, a raczej moja niepoprawnie nap* głowa
Udało mi się wyjść nieco wcześniej, po drodze wstąpiłam na giełdę kwiatową.
Prawie wszystkie stoiska były pozamykane (giełda pracuje głównie rano), ale udało mi się pochodzić wśród kwiatów.
Kupiłam sobie pęk cudnych tulipanów w kolorze fuksji - sztuka po złotówce.
Były też bratki, żonkile, hiacynty i prymule... Nie zamierzałam jednak na razie kupować - czekam na poprawę pogody.
U nas niestety pada i jutro ma być podobnie.
Dopiero w niedzielę spodziewam się łaskawszej aury.

Życzę Wam udanego weekendu!

Iwonko, przyznaję, że swojej pory wstawania w tygodniu roboczym nie lubię.
Nie dlatego, że jest tak wczesna, ale dlatego, iż muszę wykonywać pospieszne ruchy.
A ja lubię poranny rytuał. Kawa, śniadanie, obchód po ogrodzie, lekturę, gdy wszyscy jeszcze śpią.
Słowem, nie pora, a pośpiech mi doskwiera.
Na szczęście przed nami dwa dni oddechu

Agnieszko
Ja też zupełnie nie boję się piątku 13-go. Na ogół taka data jest dla mnie szczególnie łaskawa i często
zdarza się coś bardzo fajnego.O! Np . dzisiaj dostałam paczkę r roślinami od Wiesi

Z tym barwinkiem i konwaliami trzeba by wziąć jeszcze jedno pod uwagę - naturalne warunki w ogrodzie.
U mnie konwalia jest ekspansywna ,bo ona lubi glebę o wyższym pH.
Nie wiem jakiej ziemi potrzebuje barwinek.

Ja jutro planuję pojechać na naszą giełdę kwiatową -nigdy nie byłam (oprócz targów w maju),
tylko żebym nie zaspała