Marysiu- witam weekendowo. Pieknie u nas słońce świeci- mam nadzieję, że i u Ciebie za oknem równie optymistycznie
Ja jeszcze nie miałam potrzeby bycia biorcą, ale juz w liceum sobie obiecałam, że będę krew oddawać. Przez kilka lat miałam przerwę- teraz po przeprowadzce wstyd byłoby do tego nie wrócić. Raz w miesiącu jest ambulans przy ratuszu- kilka minut drogi od domu, tak więc nie muszę daleko się wybierać- nie sposób nie skorzystać
Co więcej- Mąż się zastanawia, czy też nie zacząć oddawać..
Dobrze, że dla Ciebie krew była dostępna- musiałaś mieć ciężkie przygody zdrowotne..
Moja grupa co prawda nie jest zbyt uniwersalna, ale to zawsze dodatkowa kropelka
W domu wszyscy wiedzą, że gdyby coś mi się stało, to chcę też być dawcą narządów- ale przy poim trybie życia chyba nic się nie będzie nadawało
Bogusiu- słońce od razu wywołuje uśmiech na twarzy! Jest pięknie
Krew oddaje bez problemu, ale szpiku bym nie chciała.. Jakoś przeraża mnie procedura znieczulenia i pobrania z talerza kości biodrowej
Dario- jasne, że pamiętam
Jak się cieszę, że zaglądasz
Z psiakiem to już sama nie wiem, jak wyjdzie. Na razie i tak nie bierzemy. Może w lato pojawią sie jakieś szczeniaki- zobaczymy.
Na razie jestem na etapie, że wszystko mi jedno. Jakiś niechciej mnie dopadł..
Tamaryszku- witam Cię serdecznie i dziekuję, że zabrałaś głos w sprawie
Czy dobrze poznaję.. Ewa- Tamaryszek..?
Cieszę się, że głosujesz za brzozami- ja je bardzo lubię! Wiosenne młode listeczki, w lato świetlisty cień.. jesienią złote przebarwienia i liście leżące na rabacie- jak rozrzucone złote monety
nawet zimą- gdy jest łysa.. bo wtedy pięknie widać korę.
Jedno, czego byłam od początku pewna w związku z ogródkiem- to że będą brzozy
i akceptuję ich "uciążliwość"- chociaż ja inne drzewa oceniałam jako "gorsze". Grabienie liści to przecież też sprawy ogrodu.. a robi sie to i tak rzadziej, niż koszenie- z trawnika też przecież nie zrezygnuję
Dziękuję za miłe słowa nt pagórka brzozowego- mam nadzieję, że nie zepsuję tego miejsca, dokańczając wrzosowisko.. tzn, że nie zrobię jakiegoś gargamela rabatowego
******
Dzień piękny za nami. Słońce tak cudownie świeciło, że aż się serce wyrywa do ogródka. Nie przycinam jednak nic- jeszcze kilka tygodni.. Na razie dni przedwiosenne, ale nocą przymrozki. Rano cały ogródek był okryty szronem.
Zastanawiam się tylko, czy przypadkiem nie powinnam zdjąc stroisza z wrzosowiska i krzaczków lawendowych?? W dzień plusowo i słonecznie, a nocą niewiele poniżej zera
Trzymać, żeby w nocy nie zmarzły..czy odkryć, żeby w dzień sie nie ugotowały...?
Co robicie ze swoimi ubranymi krzewami na rabatach?
Rano byłam na oddaniu krwi, a teraz bezkarnie się najadam czekoladą.. o przepraszam- ekwiwalentem
to się nie liczy