Niedzielne pozdrowienia
Ależ ja się wczoraj źle czułam- chyba w moim wieku takie zrywy już nie są rozsądne
Nie dość, że całe popołudnie pękała głowa, to wieczorem doszedł ból wszystkiego- kości, mięśnie.. już myślałam, że będę chora.. Ale jednak nie
dziś już ok
Wczoraj wpadł do nas mój kolega z podstawówki, który zajmuje się roletami, żaluzjami itp..(z zawodu jest fotografem) Wziął pomiar na okna w salonie i wreszcie dokończymy ubieranie okien- na razie zasłonięte były tylko te na stronę ulubionej sąsiadki
Bardzo się cieszę, bo za 2 tyg będzie wreszcie zrobiona całość.
Wstępnie wybraliśmy też materiał na rolety do okien dachowych.. tzn dwa. Nie mogę się zdecydować- jasno szary.. czy w szerokie poziome pasy:szary,srebrny,kremowy...
Dzień upływa niezwykle przyjemnie- czyli nic nie robię
Pospacerowałam po ogródku- przycięłam powojniki (pączkują
), wycięłam kilka brzozowych gałęzi- głupia brzoza gałęzie wypuszcza już 10cm nad ziemią- więc odsłoniłam pień.
Postanowiłam resztę przycinania- pęcherznice, tawułki, hortensje, trawy- zostawić sobie na kolejne weekendy. Mam niewiele do zrobienia, więc czasu sporo
Powojniki cięłam z bólem serca- tak ładnie pączkowały na wyższych węzłach- postanowiłam być jednak twarda.. Pamiętam, że Polish Spirit w opisie miał podane "ostre cięcie, w 1 roku 30cm". Tak też zrobiłam- zobaczymy, z jakim efektem..
Wstępnie wymyśliłam 2 miejsca, w których mogłaby stanąć ławeczka.
Mąż wyciągnął mnie na spacer- tzn On na bieganie, ja na spacer. Ja chyba kiedyś na tym spacerze zawału dostanę..
Nasz głupi sąsiad ma 2 psy- potwora w typie kaukaza.. i chyba jakiegoś kundelka wilczurowatego. Na spacerach kaukaza ma na smyczy, wilczur biega luzem.
Idąc na spacer widziałam go z daleka.. nagle słyszę, jak nerwowo woła psa.. Zamarłam- myślę sobie.. o Boże, pewno kaukaz mu uciekł.. Za plecami tupotanie, mnie zaczyna boleć już serce.. Na szczęście to był wilczur- ale też nie było mi miło..
Jakoś się pozbierałam..idziemy dalej.. Mąż biega, ja spacerkiem po wodociągówce-podziwiam widoki.. Nagle widzę w oddali jadący w moją stronę samochód.. a obok niego biegnące 2 wielkie czarne psy.. Mąż daleko, ja sama.. Oczyma wyobraźni widziałam, że te czarne to na pewno rottwailery.. Dojechali do mnie- okazało się, że to kundelek i lablador.. Ale co za debil "wyprowadza" psy samochodem?!?
Może to śmiesznie brzmi, ale bardzo się zdenerwowałam.. Ja się boję dużych psów i mam świadomość, żę jeśli zwierzę wyczuje strach, to może zaatakować.. i boję się jeszcze bardziej.
Ja bardzo lubię psy, ale dlaczego właściciele są tak bezmyślni..?
Teraz się relaksuję przy Ince- smak dzieciństwa
i z odżywką na włosach
Iwonko- ja też nie mogę tego zapomnieć, jaką miałam masakrę na głowie.. Fryzurka wyszła całkiem nieźle. Mam do niej kilka uwag, ale generalnie może być. Ja niestety zazwyczaj jestem niezadowolona w moich włosów
Iwuś- a nie brałaś pod uwagę psiaka podobnego do Guinessa..? U Ciebie odwrotność naszej sytuacji.. Mąż chce psa, a ja chcę "takiego jak Zak" i na razie nie podobają mi się żadne inne psiaki.
Myślę, że po prostu musi przyjść dla nas moment.. nic na siłę
Marysiu- jest dokładnie tak, jak mówisz.. W domu zawsze były psiaki- czy to kundelki na ogródku, czy ten mój poprzedni Shih-Tzu. Nie byłam z nimi jednak tak związana, jak z Zakuśkiem, za którym tęsknię bardzo.
Brakuje mi psiaka w domu- ale nie wyobrażam sobie, żeby był innej rasy, niż Zak.. To była taka kochana psina- trochę jak moje dziecko.. tak przywiązany, tak się przytulał.. Nie umiem serdecznie spojrzeć na innego psa
Mam na myśli to, że psiaki lubię- bawię się i głaszczę psinkę sąsiadów, czy psa Siostry- ale nie umiałąbym pokochać jako swojego psa..
Paweł- tak, wczoraj miałam świetną zabawę.. nawet wieczorem coś w rodzaju kaca się pojawiło
Asiu- bardzo mi sie podoba Twoje diagnozowanie psa.. Świetne
A przy podanej argumentacji, całkiem trafne..
Iwuś- mi jest bardzo miło, jak sobie rozmawiacie
Zakusiek był gapcią. Nie diagnozowałabym go na nic konkretnego
ale zawsze tak szybko biegał, wpatrzony w człowieka, że często nie zauważał przeszkód
Agnieszko- czy szoruję.. Haha..wczoraj szorowałam nosem po ziemi.. Dziś na szczęście lepiej- spacer był, i sekator w użytku również
O dzisiejszych przygodach napisałam powyżej- ja bardzo lubię psy, ale dzisiejsze nerwy, to jednak nie na moje wadliwe serducho
***
Zmykam zmyć odżywkę- wrócę, to wstawię kilka fotek- co tam kiełkuje u mnie na rabatach i takie tam..