Dzień dobry już z polskiej ziemi
Cieszę się, że podobały się Wam widoki z Toskanii... ja wciąż mam je w sercu, chociaż trudy bardzo długiej podróży chwilowo dzierżą prym.
Cała niedziela odpoczynku może jakoś postawi nas na nogi.
W Toskanii roślinność tak trochę pozostawiona jest sama sobie. Ot, coś tam ktoś posadził, coś kwitnie, ale żeby przejmować się przekwitniętym kwiatem, czy przerastającym zielskiem - mowy nie ma.
Zachwycają oleandry, to fakt. Róże nie noszą żadnych śladów chorób. Prześlicznie kwitną hibiscusy, miliny ogromne, całe w kwiatach...
Gdzieniegdzie można zobaczyć łany traw ozdobnych, rododendrony w formie drzewek, ogromne zioła porastające terrakotowe donice.
Myślę, że nasze ogrody nie mają się czego wstydzić na tle tych włoskich, przynajmniej pod względem zadbania i różnorodności roślin.
Kilka obrazków poniżej:
Gosiu, Montisi urzekające... te małe miasteczka wzbudziły mój największy entuzjazm.
Małe, klimatyczne, z charakterem. Super, że udało się nam je zwiedzić!
Te większe, owszem, z niesamowitą historią i wspaniałymi zabytkami, ale zdecydowanie zbyt tłoczne...
Pogodę trafiliśmy rewelacyjną... nie za gorąco, ale bardzo przyjemnie... jak dla mnie, było idealnie.
Krysiu, cieszę się
Gosiaczku, serdecznie zapraszam...
W moim ogrodzie czuć klimat schyłku lata... wiem, że do jego końca jeszcze miesiąc, ale tropikalne upały pozostawiły po sobie nieco zniszczeń.
Na szczęście wspaniale rozkwitły wrzosy i rozchodniki, a trawy przepięknie się kłoszą.
Z zachwytem obserwuję mariaż rudbekii i rozplenic. Bardzo wdzięczne połączenie.
Hortensje w swoim żywiole urzekają ogromnymi wiechami, a i róże znowu kwitną.
Jest gdzieniegdzie na czym oko zawiesić.
Wstawię później trochę aktualizacji w formie zdjęć.
Aniu, witaj - cieszę się, że mogłam przenieść Cię na toskańskie pagórki, chociażby opowieścią o nich.
To naprawdę pięgna kraina, tyle, że położona świat drogi od nas i to mnie nieco zniechęca przed następnymi tam odwiedzinami.
Zobaczymy, jak się życie potoczy.
Drzewka oliwne rosną jakby od niechcenia rodząc przepyszne owoce... tam wszystko zresztą wegetuje bardzo bujnie - ot, sprzyjający klimat.
Kora pogłaskana
Pozdrawiam gorąco!
Martusia, widok działa na wyobraźnię, nieprawdaż?
Wiesiu, cieszę się, że zajrzałaś!
Olu, i ja przesyłam pozdrowienia!
Asiu, trzymam kciuki za ponowną wyprawę do Toskanii... jak nie w tym roku, to może w następnym się uda?
Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających...