Posadziłam cebule
Bardzo leżało mi to na sercu i choć niechciej trzymał mnie w szachu, wydarłam się z jego objęć i posadziłam!
Ech, jak się cieszę
Mam jeszcze w ogrodzie do zrobienia:
- kolejne koszenie z porządnym grabieniem połączone
- oczyszczenie oczka wodnego
- wycięcie suchych bylin
- powiązanie traw w snopki
- wyjęcie podpór spod roślin
- oczyszczenie dwóch donic (reszta kompozycji zostaje)
- zabezpieczenie mebli ogrodowych pokrowcem
Niczego już w tym roku nie sadzę, ani nie przesadzam, ale czekam z wielką niecierpliwością na upragnioną książkę Thomasa Rainera i Claudii West 'Planting in a Post-Wild World' - będzie już na dniach, przed 1.XI. Zamówiłam też sobie na gwiazdkę co nieco
Mam wielką nadzieję, że na tej mocnej podstawie, będę w stanie dokończyć wiosną moje pierwotnie zrodzone plany. Mam już założony folder na 2016 i wpisuję tam wszystkie pomysły.
Cieszę się, że sezon w ogrodzie powoli zamykamy. Będzie czas na spokojne przemyślenia i przelanie ich na papier.
Madziu, popracowałam dziś w ogrodzie, bo to ostatni gwizdek przy coraz krótszym dniu, bym mogła za 'widoku' posadzić cebulowe chociażby.
Resztę będę robiła weekendami, jeśli pogoda pozwoli.
Tak, kocham jesień i zamierzam dosadzić dużo traw i rozchodników, by kolejnej jesieni jeszcze ładniej akcentowały zwiewność i mocną kolorystykę.
Lubię to bardzo.
Powyborczo cieszyłam się chwilami ze słońcem, ale po zrobieniu zakupów i dojechaniu do lasku, zrobiło się pochmurno...
I tak już trwa do teraz wietrzna i niezbyt miła aura...
Plakatów wyborczych nie lubię i agitacji jako takiej. Ciekawa jestem jednak, w jakiej Polsce jutro się obudzimy.
Nie przejmuj się tym zaniedbaniem ogrodu w tym roku... ja też stosunkowo niewiele robiłam.
Taki trudny sezon za nami, głównie przez uporczywe tropiki.
Migreny są straszne - szczerze współczuję, że i Ty się borykasz... ja takie 3-4 dniówki mam coraz częściej, ale dostałam już flunarizinę i znowu przez okres do wiosny będę co dzień przyjmować...
Pozdrawiam ciepło!
Haneczko, PanM ma nieco niższą temperaturę i mniej ataków kaszlu - widzę delikatną poprawę.
Śpię na kanapie jednak, bo nie da się razem, no nie da się... jutro niestety idę do pracy - mam nadzieję na chociaż trochę dobrego snu.
Dziękuję za troskę w imieniu chorego! Ja mogłabym jeszcze trochę posiedzieć w domu, ale chyba nie ma na to szans...
Padać chyba będzie rzeczywiście... przynajmniej u mnie się zanosi. Dziś rano za to było zero!
Miłego wieczoru również
Drobiazgi: