Popracowałam dziś trochę na rabatach- jak na moje możliwości bardzo rozsądnie
Przed południem przywiozłam korę..trochę mało, potrzebuję jeszcze drugie tyle..
Cieszę się jednak, bo cała azalkowo-rodkowa, trawiasta i pagórek wysypane. W przeważającej części rabaty kory nie było w ogóle. Pozostałe rabaty jedynie do uzupełnienia kory, więc..
Wolę nie myśleć, jak szybko Cyguś wszystko rozwali i wydepcze swoje trasy w gołej ziemi
Rozprawiłam się tez z Palibinem i ROzankami..
Na razie trochę łyso i zobaczymy, jak to będzie w trakcie sezonu, ale na ten moment mi się podoba. WIdać, jak świerk serbski i jałowiec, które sąsiadowały z molochem-pęcherznicą, są słabiej rozrośnięte. Myślę, że teraz nabiorą rozpędu, skoro mają miejsce..
Palibin posadzony nieco z przodu, może sobie coś za nim jeszcze posadzę..coś z bylin.. na pewno tak zrobię
Na razie przed nim 5 bodziszków Rozanne..i już wiem, że pod Palibinem konieczne będzie sadzenie cebulowych, żeby juz teraz mieć nieco koloru. Zadanie na jesień..Lidl niech drży i jego wszystkie regały
cały pagórek na razie niepozorny, ale dziać się w sezonie będzie dużo!
Pod jabłonką Everest Limelighty, uzupełnione jeżówkami i trawą Hakone. Nie wiem, czy te biedne jeżówki przeżyją brykającego Cygusia.. powbijałam patyczki bambusowe, ale chyba potrzebuję więcej
Dalej ogromna rozplenica. Na prawo od niej posadziłam macierzankę z innego miejsca- duża jakaś taka rośnie- tu będzie w sam raz. Rozanki z Palibinem.. a dalej w dół pagórka w prawo, rabata trawiasto-jeżówkowa.
na razie niepozornie, ale będzie buszowato
na samym szczycie pagórka coś w rodzaju poczekalni. DOstałam troche irysów od Dorci, Mamy koleżanka też dała trochę sadzonek. Nie mam pojęcia, jakie kolory..posadzone na razie losowo i w sezonie będę porządkować. Cud, że irysy żyją, częśc ma wyłamane liście- ciekawe, dlaczego..
Ja powinnam, mając Cygusia, uprawiać tylko krzewy w dodatku kolczaste
Zastanawiam się, dlaczego ROzanki nie przezimowały.. Sądziłam, że kret zniszczył korzenie- w trakcie sadzenia nowych natknęłam się na martwe sadzonki- ziemia dobra, korzenie obecne. Przecież bodziszki takie proste w uprawie podobno są
Zajęłam się też dokańczaniem azalkowej..tzn korowanie. Spokojnie, zielono..ale niech tylko maj się na dobre rozkręci..
Przed tujami paskudne kostrzewy. Musze je czymś zastapić- planowałam żurawkami, ale pomysł nieaktualny
i z drugiej strony.. trochę komicznie wyglądają te nieduże rodusie- jedyna nadzieja w tym, że w miarę szybko rosną. Wkurzam się, że zeszłoroczna Azurika kiepsko przezimowała i ma mizerne liście. Przyrosła za to zaskakująco dużo..i teraz wydaje się gigantyczna przy kupowanym tydzień temu mikrusie. Nie lubię takiej różnicy między roślinami.
Doniczka ma tu swoją rolę- oczywiście
Ciągle się zastanawiam, co zrobić z irgą ale czarne chmury się nad nią zbierają- zajmuje miejsce np dla hortensji i coś czuję, że bęzie się musiałą wyprowadzić.
Po przygodzie z pęcherznicą chyba o pomoc przy irdze poproszę P
Lauretty
między azalki posadziłam tawułki.. Pewno bedę rozczarowana, że krótko kwitną i jest nudno-zielono
Łabądek stracił formę po zimie..albo biega za dużo
Dziś wywijał takie kółka po ogródku, że z P stalismy zapatrzeni, jak biega dookoła nas, jak kot z pęcherzem-wariat
W związku z tym szybko odpadł z prac ogrodowych. Wylądował na parapecie przy tarasie, dobijając się do domu. Ostatni gospodarski rzut oka..
Niby rozsądnie pracowałam dziś..a zmęczona jestem. Pracy mnie dużo czeka- chwastów coraz więcej. Pokazuje sie perz na wrzosowisku..oj za szybko to ja z kolan na ogródku nie wstanę
Przycięłam dziś odrobinkę ognika- odrobinkę, bo musi byc duży. Oczyściłam go z niezjedzonych przez ptaki owoców- parszywa robota.. Jak kopciuszek, tylko zamiast maku-kolce
Nie wiem, czy w weekend majowy dam radę zrobić te dwie rabaty przy wejściu do ogródka- te, przy których układałam próbnie kamienie. Powinnam zrobić ostatecznie kształt, wypielić i solidnie oczyścić, przygotować je do obsadzenia..i zdecydować wreszcie, co tam posadzić
Jestem jednak dobrej myśli- jeśli pogoda będzie współpracować to sądzę, że oszczędzając siły, w max 2 dni sie uwinę.
Wejście od razu zyska- nawet jeśli nie bęzie nic posadzone, to wyrównane obrzeża, wypielona ziemia..juz samo to wprowadzi ład. Na razie to pobojowisko- chyba największe z całęgo ogródka.
Dziś kręcąc się między rabatami i zerkając na to, co jeszcze jest do zrobienia myślałam sobie, jak to będzie cudownie..osiągnąć taki stan, że mam jakieś prace do zrobienia, ale nie na tyle duże, żeby nie mieć czasu na odpoczynek.
Wydaje mi się- może naiwnie, że najgorsze jest teraz.. W sezonie tylko pielenie od czasu do czasu..a poza tym niekończące się podlewanie
Narzekam teraz sobie trochę, bo zmęczona jestem.. Wczoraj przedpołunie intensywne ogrodowo u Mamy, popołudnie u nas, wieczorne sprzątanie domu, dziś znowu w ogrodzie.. W ciągu tygodnia sobie odpocznę i w weekend znowu dostanę amoku
Pozdrawiam wieczorowo!