Witam serdecznie w trzeciej części wątku o budowie ogrodu..niekończąca się historia
Na wstępie dziękuję serdecznie wszystkim Odwiedzającym ten wątek i liczę, że kolejny sezon ogrodowy będzie równie wesoły, jak właśnie mijający. Zgodnie z obietnicą- będzie trochę jesienno-zimowego ględzenia i razem doturlamy się do wiosny
Na początek krótkie przypomnienie równie krótkiej historii ogródka.
Pierwsze rośliny pojawiły się w nim w 2011r- iglaki stanowiące szkielet ogrodu..młode, małe..ale jakże cieszyły!
Na początek..hmm..może wrzosowisko
ponieważ nie mieszkaliśmy, a perz przerastał moje rośliny, postanowiłam zawalczyć z nim "najbardziej polecaną metodą" czyli agro..
Oczywiście po niej nie ma już śladu- chwasty się panoszą a ja próbuję nad tym zapanować..
To może teraz trawiasta
azalkowa..
Masakra, prawda
Budowa trwała długo, rosliny sobie rosły a ja poza podlewaniem nie dosadzałam nic.. Nie było możliwości częstego podlewania, więc w grę wchodziły jedynie iglaki i odporne na suszę krzewy..
W trakcie prac wykończeniowych w domu ja zaczynałam próbę zapanowania nad chaosem rabatowym.. pobudowałam w czasie urlopu murki
Wiosną 2014r przeprowadziliśmy się i dopiero wtedy ruszyła tak naprawdę budowa ogródka..która trwa do dziś. Najwięcej zmian zaszło w tym roku, a i plany na kolejny sezon już się snują po rabatach
Mimo, że ogródek nie jest skończony i niektóre miejsca wymagają dokończenia czy poprawy, to jest jakby lepiej
wrzosowisko nieco później
trawiasta
azalkowa
W tym sezonie zawalczyliśmy też z trawnikiem..
Poprzednim właścicielem ogrodu był ukochany psiunio- Zakuś, byliśmy nierozłączni
życie niestety zatoczyło swój krąg..
i mamy nowego szefa w terenie.. tak się wszystko spokojnie zapowiadało..
Cygusiątko jest największym łobuziakiem, jakiego znam
a jednocześnie szalenie radosną i tak uroczą psiną, że wybacza mu sie prawie wszystko
Oczywiście, jak na szefa "wszystkiego co wpadnie w zęby" Cyguś planuje co gdzie ma leżeć.. i tak- kora leży na trawniku razem z szyszkami, niektóre kwiaty mają poobrywane łebki, szlauch codziennie jets dyscyplinowany bezlitośnie.. i to co Cyguś lubi najbardziej- sadzenie, kopanie
Ja lubię ogród, to fakt..ale jeszcze nie rzucałam się z zębami, żeby niecierpliwie odpakować nowo przywiezioną roślinę
Zapowiada się upojne sadzenie świeżo przywiezionego drzewa
własnie!! drzewo
Wspomniana jakiś czas temu jabłonka Everest już leżakuje i czeka na posadzenie
przywieziona tradycyjnym transportem
rozładunek też robiłam sama i tak..tak..dostałam już stosowną reprymendę
no śliczna jest
sadzenie w niedzielę, bo jutro wyjazdowe sprzątanie grobów z Mamą..
Jak sami widzicie..działo się sporo i chociaż na przyszły rok nie mam marzenia pt "widłowanie trawnika"
, to mam nadzieję, że sezon ogrodowy będzie równie ciekawy.
Nie będzie się aż tak dużo działo jak do tej pory, bo jakby miejsca do sadzenia brakuje
Wszystko się będzie jednak rozrastać, nabierać kształtu, kompozycje będą wreszcie jakoś się prezentować a nie będą takie nieopierzone i świeżutkie.. Niektóre rośliny pewno rozrosną się zbytnio, coś trzeba będzie przesadzić.. mam plan na dokończenie kilku miejsc.. inne musze dokończyć a kompetnie nie mam pomysłu.. słowem- sezon szykuje się interesujący i mam nadzieję, że spędzimy go wspólnie
Tymczasem zapraszam do
jesienne-zimowego ględzenia