Inuś, masz szczęście z takim Malarzem, ja mojego muszę pilnować, żeby farby za dużo nie narozlewał
a bardziej serio mówiąc- zazwyczaj ja maluję drobiazgi, wnęki, kąty, a P "leci metry".
Tym razem akurat malowałam sama. Dziś jeszcze zrobiłam mały kawałeczek- 2 nieduże ściany..i tylko P od pracy odrywałam prosząc o pochwały
Kolor na zdjęciu nie jest chyba zbytnio przekłamany- wiadomo, identyczny na pewno nie wyszedł..ale nie jest różny aż tak, jak to się czasem w folderach zdarza
Kasiu, kolory farb to często niespodzianka niestety. Ja zazwyczaj starałam się kupować małe próbki, malować kartkę A4 i przykładać do ściany.
Teraz malujemy Tikkurilą a ona niestety próbek nie ma, więc próbuję z kolornika wybierać.
Raz już się nabrałam, teraz miałam możliwość posiadać kolornik w domu- przykładałam więc do ściany, do mebli, zasłaniałam te małe białe paseczki rozdzielające poszczególnie odcienie, bo one wprowadzają w bład.
Po tych wszystkich kombinacjach wybrałam kolory, które wreszcie się nam podobają i z dnia na dzień cieszą coraz bardziej.
Agnieszko, szarość jasna z głębokim karmelem gra chyba nie najgorzej.. Na tyle nieźle, że nie zwróciłam uwagi, żeby miało mi to przeszkadzać.. za to znowu zieleń kanap nieco wadzi
Ja malować lubię..w miarę- męczy mnie oklejanie i osłanianie- z tym najwięcej żmudnej roboty, której serdecznie nienawidzę!
Na szczęście chwilowo mam z tym spokój.
Andrzej, malowania po dziurki w nosie to fakt..ale odpoczęłam i mogę dalej malować
Trafiła się okazja i żal byłoby nie skorzystać, więc zakasałam rękawy.
Na razie nie ma co malować, ale czeka nas jeszcze dokończenie elektryki na klatce schodowej i będzie się trzeba z nią uporać- już mi słabo na myśl o tym!
Na pomalowanie czekają też pokoiki na piętrze, może w lato nabiorę weny..
Drzewa to teraz żywy temat na forum, szczególnie w jednym z wątków
U mnie trochę drzew jest, żadne rarytasy, ale każde cieszy.
Czy jeszcze będę coś sadzić- chętnie, tylko gdzie..
Jak kiedyś wreszcie zrobimy taras, to jakieś nieduże drzewko posadzę w jego okolicy..ale to już na serio nieduże..i koniec miejsca
*******
W związku z emocjami nt drzew..pospacerowałam dziś zerkając na swoje egzemplarze.
Niedużo tego, wszystko młode- zakupy najstarsze sprzed 2 lat. Kupowane od razu wysokie, więc nie ma drzew niższych niż 3.5-4m. Rarytasy to nie są- staram się sadzić takie, jakie lubię..ale z poprawką na zimowanie i choroby. Odpuściłam kilka marzeń.. żeby w razie kłopotów nie było przykro... i tak przygód trochę było z łamaniem się drzew..
A skoro o łamaniu się mowa.. Kilka dni temu była u nas straszna wichura.. Z obawą wyglądałam przez okno.. Po tornadzie ucieszona, że wszystko w całości.. zaskoczona zauważyłam, że wyłamany jest środek jabłonki Royalty. Pękł głowny pień, w środku korony
Wydawało sie to wręcz niemozliwe na tak młodym giętkim drzewku- juz podejrzewałam, że ktoś złamał specjalnie..
PO czym obejżałam kikut..i okazuje sie, że pod zdrową korą jabłonka chorowała
Jak widać, pień częściowo zdrowy, a częściowo jakieś wióry są.. Na zdjęciu na kompie dopatrzyłam się jeszcze siedzącego tam jkiegoś pająkowatego potwora
Jak widać pień częściowo zdrowy, a część pod korą zniszczona- nic dziwnego, że trzepnęło w tym miejscu w trakcie wichury..ale co to jest?!?
Pożyczyłam Mamie ten sekator-papugę i dopiero jutro przywiozę- będę ciąć po kawałku pień, aż dojdę do zdrowego przekroju..tylko co o tym myśleć..
Pierwszy raz coś takiego widzę. Drzewko rośnie u mnie 3 czy 4 lata, żadnych chorób liści, nic na nim nie żerowało.
Bladego pojęcia nie mam.
Przechodząc do milszych tematów..
Skromny przegląd drzew
jabłonka Everest, zakup jesienny
to będzie jej pierwsze kwitnienie u mnie
Kanzanka z wiosny ubiegłego roku
powoli zabiera się do kwitnienia- piękna wtedy jest!!
ostatni zakup sprzed kilku tygodni- grabuś. Kupiłam najwyższego patyczaka, jaki był
Dołem fajnie rozgałęziony
niecierpliwie czekam na liście. Ciekawa jestem, czy graby tak mają, czy to kwestia niedawnego sadzenia- drzewko dopiero próbuje się zadomowić, więc działa powoli
i jeszcze razem Kanzanka i grabuś na rodkowo-azalkowej
wymarzony Wredei. Pierwszy był szczepiony, niestety nie przeżył. Postanowiłam spróbować jeszcze raz. Tym razem kupiłam okaz rozgałęziony od samego dołu, czego na razie nie widać
imieninowe klony Scanlon
i urodzinowy Crimson Sentry
mam tez brzozy, które uwielbiam, chociaż mam świadomość ich wywrotności, o czym staram się nie myśleć..
tu widać też Royalty ze złąmanym pniem głównym. Boczne gałęzie zostały, więc jako tako to wygląda, a z czasem się zabuduje, ale co myśleć o tych wiórach w środku..??
ostatnie drzewko to Youngi
Miejsca i pomysły na drzewa się skończyły. Może z czasem jeszcze coś wymyślę, ale na razie nie wydaje mi się. Jedyne co mam w palnach, to jakiś maluszek przy tarasie..