TEMAT: Ogród bez chemii

Ogród bez chemii 27 Lut 2016 19:16 #439170

  • grazyna255
  • grazyna255's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 455
  • Otrzymane dziękuję: 643
Ależ mój synuś uwielbia truskawki, ale... nie tak jak groszek :rotfl1: Truskawki zrywał na czerwono, żółto i zielono ale w końcu mu przeszło. A groszek... masakra - tylko wychodził na dwór i pędził do groszku, groszek już przejrzał a on dalej do niego latał i go podjadał - trochę zamroziłam to stał pod zamrażarką i pokazywał palcem, mówiąc chciem to - i wcinał zamrożony. Latem biegał ze strąkami w rękach i częstował sąsiadkę - smak jak smak, ale to chyba ten kształt tak go fascynuje. I to wyciąganie ze strączków.

Jeśli chodzi o wysiewy do gruntu - groszek wyjdzie dopiero w marcu a wtedy -20 to mało prawdopodobne. Gdyby jednak nawet zmarzł, co mi się nie zdarzyło a zawsze sieję jak tylko ziemia rozmarznie - to przecież groszek można odsiewać wiele razy. Tak naprawdę ten najwcześniejszy groszek jest najmniej atakowany przez szkodniki, jak wcześnie sieję to nie ma w nim robali.
Zawsze też na początku marca - jak tylko się da - sieję marchew, pietruszkę, bób - tego ostatniego nasion nie mam jeszcze, już można go było posiać.

Niektórzy twierdzą, że wysiewać najlepiej jak ziemia się ogrzeje - ja już to wypróbowałam, są rośliny, które wolą jak wysieje się je wcześniej, choćby miały nasiona dłużej przeleżeć to plony i tak będą lepsze niż tych sianych później.
Ogród bez chemii




"ZACZNIJ TAM GDZIE JESTEŚ
UŻYJ TEGO, CO MASZ,
ZRÓB CO MOŻESZ" (A. Ashe)


Zielone okna z estimeble.pl

Ogród bez chemii 28 Lut 2016 09:15 #439428

  • aguskac
  • aguskac's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2757
  • Otrzymane dziękuję: 1455
Kilka lat temu śnieg leżał jeszcze na początku kwietnia. Pamiętam, że odgarniałam z grządki, bo było go grubo. Ziemia pod śniegiem nie była zmarznięta i na drugi dzień mogłam już siać. Gdybym dłużej czekała, to groszek musiałabym siać chyba w połowie kwietnia.
Też zauważyłam, że ten posiany w późniejszym terminie już nie jest taki delikatny i ma sporo robali.

Marchew to można siać i jesienią. Raz zostawiłam marchew na drugi rok, bo byłam ciekawa nasion. Część potem zebrałam, a reszta została i sama się rozsiała po całej grządce. Marchew zaczęła kiełkować już jesienią, bo nasiona za wcześnie znalazły się w gruncie, ale część nasion przezimowała i ruszyła dopiero wiosną. Miałam eksperymentalną grządkę samosiejek marchewkowych :devil1:

Pamiętam, że wspominałaś coś o zapylaniu pomidorów. Nie w tamtym roku, ale wcześniej. W tamtym roku w lipcu opadły mi niemal wszystkie kwiatki i muszę koniecznie coś wypróbować. Co byś zrobiła w takie sytuacji?
Pozdrawiam Aga
Na wiejskim podwórku
Ostatnio zmieniany: 28 Lut 2016 09:18 przez aguskac.

Ogród bez chemii 01 Mar 2016 21:09 #440322

  • grazyna255
  • grazyna255's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 455
  • Otrzymane dziękuję: 643
Jest preparat Betoxon - to nawóz którym traktuje się kwiaty i całe rośliny na lepsze wiązanie. Kiedyś pod tą nazwą krył się całkiem inny preparat, chyba skuteczniejszy, ale dawno wycofany (na forum można znaleźć jak go przyrządzić). Generalnie nie używam. Co ja robię? Właściwie to nic. Kiedyś stosowałam Betoxon, ale wiele lat temu. W tym roku miałam pokaz, że to zależy od odmiany. Ale sadzę tyle pomidorów, że póki co, nie przejmuję się jak któreś słabiej wiążą. W tym roku moje pomidory miały problem ze zbyt wysoką temperaturą - pierwsze grona wszystkie odmiany mi zawiązały bardzo ładnie, pierwsze grona leżały na ziemi.

Generalnie gdyby spadły mi wszystkie zawiązki to zwróciłabym uwagę na podlewanie i zdrowotność roślin. Jest dużo przyczyn, które mogą spowodować te same objawy - trzeba rośliny obserwować i dostrzegać związki przyczynowo-skutkowe. Mi kiedyś z wszystkich wyższych gron spadały kwiaty - wina choroby bakteryjnej, która była spowodowana słabym wietrzeniem.
Ogród bez chemii




"ZACZNIJ TAM GDZIE JESTEŚ
UŻYJ TEGO, CO MASZ,
ZRÓB CO MOŻESZ" (A. Ashe)
Ostatnio zmieniany: 01 Mar 2016 21:21 przez grazyna255.

Ogród bez chemii 01 Mar 2016 21:23 #440333

  • aguskac
  • aguskac's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2757
  • Otrzymane dziękuję: 1455
W pierwszym roku w szklarni też miałam kiście do ziemi, piękny widok - zaraz wkleję u siebie, to możesz zerknąć. Takie plony mi się już nie powtórzyły niestety.
Zwykle jest tak, że pierwsze grono zapyla się dobrze, 2 wcale, potem coraz lepiej, tylko czas się kończy i robi się coraz zimniej.
Pozdrawiam Aga
Na wiejskim podwórku

Ogród bez chemii 02 Mar 2016 19:14 #440658

  • grazyna255
  • grazyna255's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 455
  • Otrzymane dziękuję: 643
U mnie w tym roku nawaliły w ten sposób wszystkie Brandywine - poza Apricot. Na pierwszym gronie miały owoce, potem kilku gron nie było i już na koniec lata zawiązały coś na górze, masakra. Wszystkie pozostałe pomidory spisały się dobrze, jeśli nie liczyć suchej zgnilizny wierzchołkowej, która na pierwszych gronach się pojawiła u większości odmian.

A czym nawozisz pomidorki? Zmieniasz im czasem glebę? Istnieje takie pojęcie jak "zmęczona gleba". Rośliny w ziemi pozostawiają po sobie coś w rodzaju odchodów. Jeśli co roku w tym samym miejscu uprawiasz ten sam gatunek to poza wyjałowieniem gleby, namnożeniem patogenów chorobotwórczych, w glebie znajdują się również szkodliwe substancje dla danego gatunku. Wiem, że masz dostęp do końskiego obornika - super sprawa (jakikolwiek obornik czy kompost to super sprawa), ale trzeba też od czasu do czasu posadzić pomidorki na nowym miejscu. Sama zauważyłaś, że w pierwszym roku miałaś świetny plon.

Wysoko wiążące grona to może też być wina niedobrze zrobionej rozsady. Czytałam kiedyś o tym... ale nie kojarzę tak na 100 % więc nie będę wprowadzać w błąd. W Twoim przypadku stawiam na niedobory lub zmęczenie gleby - gdyby to była choroba to wyższe grona pewnie też miałyby problemy.
Ogród bez chemii




"ZACZNIJ TAM GDZIE JESTEŚ
UŻYJ TEGO, CO MASZ,
ZRÓB CO MOŻESZ" (A. Ashe)

Ogród bez chemii 02 Mar 2016 22:05 #440765

  • aguskac
  • aguskac's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2757
  • Otrzymane dziękuję: 1455
U mnie suchej zgnilizny niemal nie było, miała ją tylko 1 odmiana, ale nie pamiętam co to było.
Pomidory nawożę końskim obornikiem. Daję też w późniejszym terminie gnojówkę z pokrzyw, albo magiczną siłę do pomidorów, ale w tamtym roku nie dawałam, bo się na nie wkurzyłam i nic mi się przy nich robić nie chciało.

Całej gleby nie wymieniam, bo chyba trzeba by ją wybrać głęboko. Najpierw zbieram z wierzchnią warstwę, ale tylko z 10cm i wywalam na zewnątrz, potem robię duże doły, z nich usuwam ziemię, kładę obornik, zasypuję cienko ziemią, by korzenie nie dotykały i wkładam pomidora. Zasypuję dół świeżą ziemią z najlepszego kawałka warzywnika, czasem mieszając z kompostem, ale nie zawsze.
W którymś roku zrobiłam eksperyment - połowa dostała obornik, a połowa kompost. Nie było żadnej różnicy ani we wzroście, ani w wiązaniu.
Wiem, że powinnam posadzić w innym miejscu, w gruncie zawsze tak robię, ale szklarni nie przestawię.

Napisałaś " Wysoko wiążące grona to może też być wina niedobrze zrobionej rozsady"
Rozsadę robię każdego roku tak samo. Przechowywane są w różnych warunkach - jedne u mamy na parapecie w bloku - te są wybiegnięte bardzo, drugie w szkole - te bardziej krępe, trzecie są jak najszybciej ekspediowane do szklarni i tam szybko posadzone. One początkowo rosną najlepiej, ale potem i tak wszystkim opadają kwiatki z 2 grona :evil:
Pozdrawiam Aga
Na wiejskim podwórku

Ogród bez chemii 03 Mar 2016 21:44 #441106

  • grazyna255
  • grazyna255's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 455
  • Otrzymane dziękuję: 643
Pisząc o wysoko wiążących gronach, miałam na myśli nie opadające kwiaty, ale wysokość, na której pokazują się pierwsze grona. Jeśli chodzi o wymianę gleby to... znam ten ból. Zostało mi do wywiezienia jakieś 3 -4 przyczepki ziemi z tunelu, takie spore przyczepki samochodowe. Wybieram na głębokość łopaty. Pocieszam się, że to już są resztki, większość została wymieniona. Nie zamierzam powtarzać tej czynności co roku, ale co dwa lata na pewno, na pewno też za każdym razem jak pojawią się problemy. U mnie sucha zgnilizna pojawiła się prawdopodobnie z dwóch nakładających się na siebie powodów - dałam sporo obornika (ziemia to sam piach i to taki bardzo pylisty, nie przepuszczający powietrza) nie zawsze zdążyłam też podlać je na czas. To spowodowało, że rośliny nie były w stanie pobrać wapnia. Miałam też objawy niedoboru potasu, potem magnezu. Udało mi się to wszystko zatrzymać. Jednak postanowiłam wymienić ziemię. Pierwszy raz w życiu miałam w tunelu zatrzęsienie rolnic - pożerały liście a potem nadgryzały owoce pomidorów. Liście wyglądały jak sita, nie wspomnę o nadgryzionych owocach. Zakładam, że wraz z ziemią wywiozę część poczwarek, może ptaszki je pożrą :whistle:

Na pewno fakt, że opadają całe grona, musi mieć swoją przyczynę - bez niej nic się nie dzieje. Dobrze by było ją znaleźć bo drugie grono to... wczesne grono. Jak wyższe wiążą to pomidory i tak są, ale ja zawsze poluję na te wcześniejsze. A ten koński obornik to taki trochę zleżały?
Ogród bez chemii




"ZACZNIJ TAM GDZIE JESTEŚ
UŻYJ TEGO, CO MASZ,
ZRÓB CO MOŻESZ" (A. Ashe)
Za tę wiadomość podziękował(a): pszczelarz5

Ogród bez chemii 03 Mar 2016 22:41 #441128

  • aguskac
  • aguskac's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2757
  • Otrzymane dziękuję: 1455
Obornik zawsze wybieram z dna pryzmy, taki już fest zleżały i przekompostowany.
Wymiana gleby to dla mnie koszmar, bo jak wiesz - kręgosłup się buntuje. Już i tak jest o niebo lepiej, chyba joga pomaga. zobaczymy co będzie jak się dorwę do ogrodu :supr: Muszę wybadać, czy sąsiad już w pełni sprawny i zagonić go do kopania :whistle:
Dużo ziemi wywalałam jak sypnęłam wiosną wapnem, bo taką radę gdzieś wyczytałam. Okazało się to fatalnym pomysłem. Pomidory zareagowały natychmiast. Dlatego tamtej jesieni wywaliłam całą wierzchnią warstwę i na szczęście w kolejnym sezonie była widoczna poprawa.

Takie paskudy miałaś w pomidorach :woohoo: Ja nawet o niczym takim do tej pory nie słyszałam i niech tak zostanie!!

Szkoda mi tych drugich gron, bo pierwszymi człowiek dopiero zaczyna się delektować, a potem robi się luka w dostawie. Zanim kolejne dojdą sporo czasu upływa. Spróbuję w tym roku wcześniej prysnąć na szarą pleśń, może to jednak jest powodem. W tamtym roku mnie nie było i nie miałam żadnej możliwości interwencji. Może chodzi o to, by nie interweniować a zapobiegać.
Znasz jakiś ekologiczny sposób na szarą?
Pozdrawiam Aga
Na wiejskim podwórku

Ogród bez chemii 04 Mar 2016 18:38 #441321

  • grazyna255
  • grazyna255's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 455
  • Otrzymane dziękuję: 643
Najlepszy środek ekologiczny na szarą pleśń to umiarkowane podlewanie i wietrzenie. Wszelkie grzyby rozwijają się przy zwiększonej wilgotności. Na grzyby dobry jest również wyciąg z czosnku a także skrzyp. Ja szczerze wątpię by to szara była powodem. Gdyby tak było to nie uparłaby się tylko na drugie grona. Myślisz, że ona umie liczyć? Rozumiem żeby to był wyjątkowy rok, ale jak masz tak rokrocznie to naprawdę byłoby to bardzo dziwne.

Ja co roku miałam problemy z niedoborem magnezu i z bakteryjną plamistością - tego pierwszego to dopiero odróżniać nauczyłam się rok temu. Zawsze myślałam, że to jakaś choroba. Na piachu niedobory są częste, szczególnie właśnie magnezu. Nierzadko niedobory się nakładają i wcale nie tak łatwo dopatrzyć się co naszym roślinkom jest.
Ogród bez chemii




"ZACZNIJ TAM GDZIE JESTEŚ
UŻYJ TEGO, CO MASZ,
ZRÓB CO MOŻESZ" (A. Ashe)
Ostatnio zmieniany: 04 Mar 2016 19:07 przez grazyna255.

Ogród bez chemii 04 Mar 2016 19:13 #441333

  • grazyna255
  • grazyna255's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 455
  • Otrzymane dziękuję: 643
Mój tata nie wymieniał gleby, zlewał ją wrzątkiem. Miał sporo tych metrów to i narobił się. Dziś są nowoczesne technologie do wyparzania gleby ale nie wiem czy opłacalne dla amatorów. Można jeszcze chemicznie ją traktować. Dla takich ogrodników, co nie mogą wymienić ziemi wymyślono też szczepienie na odmianach odpornych oraz... uprawę bez ziemi - czyli wszystko to, co mamy w sklepach. Woda plus chemia. To tylko tak... absolutnie nie polecam metody uprawy bez ziemi, szczepienie pomidorów... można by wypróbować. Ja planuję w tym roku wypróbować szczepienia dyniowatych na dyni figolistnej. Może z pomidorami też spróbuję.
Ogród bez chemii




"ZACZNIJ TAM GDZIE JESTEŚ
UŻYJ TEGO, CO MASZ,
ZRÓB CO MOŻESZ" (A. Ashe)

Ogród bez chemii 06 Mar 2016 22:00 #442280

  • aguskac
  • aguskac's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2757
  • Otrzymane dziękuję: 1455
Uprawę bez ziemi widziałam ostatnio w tv. Pięknie, czyściutko, sterylnie... ale nie dla mnie :devil1: Szczepienie zupełnie mnie nie pociąga, naszczepiłam się trochę drzewek owocowych z mizernym skutkiem. Na wiele prób przyjęła się jedna śliwa i 2 zrazy na czereśni, które potem przez gapiostwo wyłamałam siatką :whistle:

Chyba spróbuję machnąć jakimś antygrzybem póki nic tam jeszcze nie ma. A właściwie jak usunę to co tam jest :devil1: Bo mam zadołowane wrzosy z korytka przed domem, Twoje czarne maliny i coś jeszcze pod kopczykiem, ale nie pamiętam co, muszę odkopać.

Wrzątkiem nie dam rady musiałabym chyba ognisko rozpalić pod szklarnią i tam wodę gotować, ale to jakieś ogromne ilości musiały by być. Ciekawe pomysły kiedyś ludzie mieli :) ale musieli sobie radzić ekologicznie, bo nie mieli wyjścia. Teraz do tego wracamy, choć wydaje nam się to trudne.
Pozdrawiam Aga
Na wiejskim podwórku

Ogród bez chemii 06 Mar 2016 22:20 #442291

  • grazyna255
  • grazyna255's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 455
  • Otrzymane dziękuję: 643
No tak... z tym, że mój tata nie miał upraw ekologicznych - uznał chyba, że wyparzanie jest najlepsze. Generalnie wykonywał jakieś opryski przeciwko chorobom, nie pamiętam dokładnie, bo byłam dzieciakiem. Jak byłam może w piątej klasie to powoli przerzucił się na hodowlę nutrii, która w tym czasie stała się bardzo opłacalna. Z nieekologicznych metod to jest spalanie siarki na odkażanie - gdzieś niedawno czytałam, ale nie zanotowałam, bo kompletnie mnie nie interesuje dodatek siarki w glebie. Zresztą nie wiem czy pod folią też można, na szkle chyba osiada. Nie wiem czy jakikolwiek oprysk na glebę zadziała, nawet jeśli zniszczy grzyby to tylko te bytujące w górnej warstwie, być może nawet tylko na powierzchni. Trzeba by to czymś zlać, zapytaj pomodoro ;) Ja mam mgliste pojęcie o sposobach nieekologicznych, kompletnie mnie nie interesują. Ja bym radziła zatrudnić tego sąsiada do wywiezienia ziemi. Z ekologicznych metod czytałam jeszcze o wysiewaniu aksamitki po pomidorach, ale jakoś nie wyobrażam sobie tego - no bo co, w październiku? Myślę w tym roku machnąć rzutowo między krzaki ale od wiosny.
Ogród bez chemii




"ZACZNIJ TAM GDZIE JESTEŚ
UŻYJ TEGO, CO MASZ,
ZRÓB CO MOŻESZ" (A. Ashe)
Ostatnio zmieniany: 06 Mar 2016 22:26 przez grazyna255.

Ogród bez chemii 06 Mar 2016 22:38 #442300

  • grazyna255
  • grazyna255's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 455
  • Otrzymane dziękuję: 643
A tak już na marginesie... osobiście wyparzanie gleby nie uznaję za ekologiczną metodę. Wraz z patogenami chorobotwórczymi niszczy się pożyteczne organizmy. A to one przecież decydują o stanie naszego podłoża - ja osobiście wolę wprowadzać nowe przez podlewanie rozcieńczonym mlekiem czy gnojówkami a nawet popłuczynami z zakwasu na chleb. Właśnie dlatego coraz częściej zaleca się NIE PRZEKOPYWANIE co roku gleby - w górnej jej warstwie żyją inne bakterie niż w dolnej. Przewalając ziemię mordujemy jedne i drugie. U mnie jeszcze stosuje się przeorywanie działki, ale wyciągamy jeszcze z niej resztki perzu i przyorujemy obornik. To ostatnie wolałabym wykonać glebogryzarką, ale przy perzu mogę zachwaścić działkę. Trudno też jest przetłumaczyć drugiej połówce niektóre rzeczy - czasem lepiej sobie odpuścić. Tam gdzie traktorek nie wjedzie, przetrząsam tylko górną warstwę widłami by przykopać obornik. Wiosną przelecę grabiami, ewentualnie motyką do ziemniaków. Jak ktoś ma wątpliwości to niech zada sobie pytanie kto w naturze przekopuje pola i jak to jest, że tam rośnie i to bujnie jak choroba. Nieważne czy to bagna, gliny, piachy. Rośnie z różnym natężeniem, w zależności od rodzaju gleby i klimatu pojawiają się tam inne rośliny i nikt im tam niczego nie spulchnia.
Ogród bez chemii




"ZACZNIJ TAM GDZIE JESTEŚ
UŻYJ TEGO, CO MASZ,
ZRÓB CO MOŻESZ" (A. Ashe)

Ogród bez chemii 08 Mar 2016 14:50 #442756

  • Margo2
  • Margo2's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3514
  • Otrzymane dziękuję: 1577
A ja myślałam, że kiedyś wiedzieli co robią, bo przecież co roku robiło się przerzucanie ziemi.
Szczególnie przy płodozmianie.

Ogród bez chemii 08 Mar 2016 19:31 #442816

  • grazyna255
  • grazyna255's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 455
  • Otrzymane dziękuję: 643
No tylko zależy jak dawno było to "kiedyś". Odkąd wszedł ciężki sprzęt na pola - stalowe pługi, a jeszcze pługi z pogłębiaczem to nie do końca ludzie wiedzą po co coś robią. Generalnie kiedyś orało się dwa razy do roku, potem zaczęto mówić by na piachach wiosną jak najmniej robić bo ziemia wysycha, obecnie coraz częściej się mówi by nie przewracać ziemi - nie dotyczy to ziemi jałowej. Tzn. takiej uprawianej konwencjonalnie. W niej niewiele może umrzeć, więc nie zwraca się na to uwagi. Opryski chemiczne, nawozy sztuczne niszczą florę bakteryjną - przekształcenie takiej gleby na "prawdziwą" "żywą" glebę trwa ok. 5 lat - taki jest okres przechodzenia na produkcję ekologiczną. Ekologiczne metody uprawy opierają się m.in. na żywych organizmach bytujących w glebie - bakterie stopniowo obumierając, uwalniają niezbędne pierwiastki roślinom. Ale żeby tych bakterii była odpowiednia ilość, trzeba o to zadbać. I tak jeśli nie trzeba czegoś przyorać, zupełnie wystarcza kultywator, który spulchnia glebę, nie zakopując bakterii tlenowych i nie wyrzucając na wierzch bakterii beztlenowych.

Ludzie, którzy nie wiedzą na czym polega zmianowanie, korzystne sąsiedztwo roślin, stosowanie nietoksycznych oprysków roślinnych, nie doceniają roli organizmów żywych w uprawach, nigdy nie uznają uprawy ziemi bez jej przewracania, bo nigdy nie osiągną wysokich plonów - ich rośliny pobierają składniki z nawozów mineralnych, do czego potrzebna jest odpowiednia ilość choćby tlenu w głębszych warstwach gleby. Nie można robić czegoś połowicznie. Przykładem może tu być słynny biohumus. Ma on wartość jedynie gdy jest to czysty produkt. Niewielka domieszka nawozów sztucznych (a zazwyczaj czystego nie sprzedają) pozbawia go jego naturalnych właściwości... inaczej mówiąc, nie zawiera on flory bakteryjnej. Każdy kto takim nawozem polewa, polewa nawozem sztucznym.

No ale do ekologicznych metod trzeba... dojrzeć, trzeba uwierzyć, że to ma sens i... próbować do skutku. Ja w tym roku uprawiałam po raz pierwszy od ponad 20 lat mój kawałek ziemi (tyle lat stał w ugorze) - robale, ślimaki, drutowce, larwy chrabąszcza majowego i wszelki inny syf z rolnicami na czele miałam. Nie zniszczyłam tego, część przepędziłam, zakładam że z każdym rokiem przybędzie naturalnych wrogów niektórych szkodników, sporo przepędziłam wyciągami. Swoje warzywa jemy do dziś - kapusta, o której myślałam, że nic z niej nie będzie - tylko jedna główka w środku coś miała. Niektórzy już na ogromnych powierzchniach stosują wspomnianą metodę bezorkową - ci co stosują ją wiele lat, widzą same pozytywy. Mnie się to wydaje sensowne, choć nigdy tak naprawdę nie mogłam tego jeszcze zastosować, ale wszystko przede mną ;)
Ogród bez chemii




"ZACZNIJ TAM GDZIE JESTEŚ
UŻYJ TEGO, CO MASZ,
ZRÓB CO MOŻESZ" (A. Ashe)
Ostatnio zmieniany: 08 Mar 2016 19:35 przez grazyna255.

Ogród bez chemii 08 Mar 2016 20:47 #442859

  • aguskac
  • aguskac's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2757
  • Otrzymane dziękuję: 1455
Czytałam o wypalaniu siarki, ale zupełnie mi to nie leży. Raczej ściągnę wierzchnią warstwę i ją wywiozę po trochę. Ale nie za głęboko. Tylko z samego wierzchu, parę cm, bo ona nawet kiepsko teraz wygląda. Już wywaliłam z tego kawałka, gdzie posiałam rzodkiewkę i sałatę.
Aksamitka nierealna, tak jak piszesz, na nią jest o wiele za późno. Chyba, żeby ją posadzić między pomidorami w sierpniu na przykład. Tylko czy im żarełka nie będzie podbierać?
Ja mam zawsze wiosną między pomidorami popikowane siewki aksamitki, ale po przymrozkach przesadzam je już w grunt na rabatki.

O nie przewracaniu ziemi i jego dobroczynnym działaniu czytałam. Bardzo mi się ta metoda podoba :P Coś w sam raz dla leniwych. W ubiegłym roku kilka grządek tylko przegrabiłam i było ok. U mnie nie zawsze się tak da, bo bardzo szybko na grządkach wyrastają chwasty. Już pod koniec wegetacji roślin nie plewię zagonków, bo mi się nie chce. Po takiej ziemie jak ta grządki są zarośnięte i trzeba przynajmniej przetrząsnąć je widłami, by zielsko usunąć.

Zmianowania się ściśle trzymam, tylko w szklarni to niemożliwe. Pilnuję też, by nie dawać obornika roślinom, które go nie lubią, nie sypię wszędzie równo. Jednak do całkiem ekologicznego prowadzenia ogrodu mi daleko :oops: Tylko w sadzie jabłoniowym nie stosuję żadnej chemii, nigdy nie było takiej potrzeby.
Pozdrawiam Aga
Na wiejskim podwórku

Ogród bez chemii 10 Mar 2016 22:15 #443569

  • grazyna255
  • grazyna255's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 455
  • Otrzymane dziękuję: 643
Lucynko, ja właśnie zamierzam wypróbować te aksamitki przez cały sezon pomidorowy - myślę, że z żarełkiem nie będzie problemu, bo one nie są żarłoczne, a gdyby nawet to dorzuci się obornika i będzie ok. Do tej pory nie miałam kiedy się tym zająć, ale w tym roku posieję bezpośrednio do tunelu i przerwę gdzie niezbyt jej będzie twarzowo ;)
Ogród bez chemii




"ZACZNIJ TAM GDZIE JESTEŚ
UŻYJ TEGO, CO MASZ,
ZRÓB CO MOŻESZ" (A. Ashe)

Ogród bez chemii 10 Mar 2016 22:59 #443593

  • aguskac
  • aguskac's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2757
  • Otrzymane dziękuję: 1455
To może i ja posieję ciut więcej. Część pójdzie potem na rabatki, a co nieco zostawię między pomidorami :)
Pozdrawiam Aga
Na wiejskim podwórku


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.452 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum