TEMAT: Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 01 Paź 2018 20:19 #626438

  • Gabriel
  • Gabriel's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1485
  • Otrzymane dziękuję: 3118
Aniu, oby mrozu jeszcze długo nie było, ale jest szansa, przecież Wrocław to jedno z cieplejszych miast. :) Mam nadzieję że hibiskusy rozwiną pąki (liczę na zdjęcia :P )
Piękna ta czerwona dalia przy Cafe au Lait :hearts: Hipki zielone tak jak u mnie :silly: Ciekawe jakie cebulowe piękności z Włoch zakwitną na wiosnę B)
W ogrodzie daleko do jesieni.
Ostatnio zmieniany: 01 Paź 2018 20:22 przez Gabriel.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka


Zielone okna z estimeble.pl

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 01 Paź 2018 20:29 #626441

  • Carmen
  • Carmen's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 1884
  • Otrzymane dziękuję: 3204
Jeszcze trochę kolorków w Twoim zakątku jest, hibcie widzę, że obsypane pąkami, oby im się udało zakwitnąć, oleandry u mnie jeszcze trochę postoją - do -6 stopni, dopiero wtedy je wstawię do gospodarczego, moje hippeastra w podobnym stanie czyli zielone. Natomiast schlumbergery wczoraj dostały miejscówkę w domu, a dzisiaj epiphyla powędrowały do widnej piwnicy :flower2: :flower2: :flower2:
Zielono pozdrawiam Iwona
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 07 Paź 2018 15:46 #627015

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19988
  • Otrzymane dziękuję: 83434
Gabrielu, też mam wielką nadzieję, że mróz powstrzyma się przynajmniej do Wszystkich Świętych - choć z drugiej strony tak, jak ostatnio, cała tak zwana zima na dodatnich temperaturach, a potem trach! w marcu mróz - to też dziękuję pięknie.

Iwonko, zostawiłam wszystko na zewnątrz - i chyba dobrze, bo popatrz, jaki ciepły weekend. Zostawiłam - bo jestem na chwilę w górach. Tutaj też nie widać szkód mrozowych, nawet hortensja błękitna kwitnie - choć według sąsiadki dmuchnęło ze trzy razy wzdłuż potoku siwym szronem. Wiadomo, od wody... Posadziłam tu trzykrotki od Ciebie :kiss3: - i troszkę tych najtańszych tulipanów, radosna optymistka, znowu karmę nornicom przywiozłam :jeez:

Nadal pojedynczymi bukiecikami kwitnie New Dawn



i Elfe, która doszła do poziomu tarasowej podłogi (jakieś 3 m nad ziemią) - i jest po prostu wspaniałą różą





Na koniec sezonu postanowiły się przypomnieć, jak wyglądają, dwa powojniki:
Starburst (viticella)



i Golden Tiara (tunguski)



Znaczy, mają po kilka kwiatuszków - tak na wypadek, gdybym chciała się z nimi pożegnać i wsadzić co innego

Wszystko, co może, powoli się wybarwia - w tym głównie azalie (mimo mączniaka) i borówki amerykańskie - co potwierdza moje założenie, ze są to u mnie krzewy ozdobne - z liści ;)





Mimo tych kolorów jesień jak zwykle wprawia mnie w minorowy nastrój... kolejny raz obróciło się koło wegetacji...Tylko ze my nie odrośniemy wiosną, jeszcze piękniejsze - jak uśpione lilie.
Ostatnio zmieniany: 13 Paź 2018 17:19 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Dorota15, CHI, Zibi77, Carmen

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 07 Paź 2018 16:01 #627016

  • Carmen
  • Carmen's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 1884
  • Otrzymane dziękuję: 3204
Aniu, miejmy nadzieję, że tulipany obejrzymy my, a nie nornice :happy: trzykrotki na pewno się sprawdzą, są niezniszczalne. Elfe po prostu cuuudna :hearts: Mój tangucki też kwitnie, ale mniej obficie, niż w poprzednich latach, może dlatego,że prawie go nie podlewałam.
Zielono pozdrawiam Iwona
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 08 Paź 2018 11:12 #627088

  • gosiap32
  • gosiap32's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 613
  • Otrzymane dziękuję: 685
Aniu,wszystkie ogrody z powodu suszy zwolniły tempo. Aż przykro było patrzeć kiedy rośliny walczyły z upałami.Ja za każdym razem jak jechalam na działkę to zastanawiała się nad tym czy będą jakieś ofiary . Mimo wszystko nie jest tak źle.Masz piękne dalie.,,Ognisty ptak" to prawdziwe cudo.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 08 Paź 2018 21:48 #627142

  • Anna96
  • Anna96's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1485
  • Otrzymane dziękuję: 2242
Borówki amerykańskie ciekawie wyglądają, listki ślicznie wybarwione...potrzebują specjalnego traktowania, czy rosną bez problemu? Ile latek rosną w Twoim ogrodzie? Przycinasz gałęzie czy rosną bez interwencji ? Skusiłam się wiosną, kupiłam w markecie...nic nie wiem o uprawie :unsure: Mini sadzonka, posadzona w ,,poczekalni'' zaznaczona patykiem żeby jej nikt nie wykosił :silly: w ziemi gliniastej będą rosły czy potrzebują innej ziemi?
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 08 Paź 2018 22:32 #627148

  • Gabriel
  • Gabriel's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1485
  • Otrzymane dziękuję: 3118
Zeszłoroczna zima to była totalna porażka. :unsure: Moim marzeniem jest zima od grudnia do nawet końca lutego, ale ani chwili dłużej :silly:
Czy opryskujesz czymś róże na plamistość liści? U Ciebie nadal pięknie kwitną :)
Sucha jesień sprzyja przebarwieniom, a ja z niepokojem patrzę na sypiące się liście różaneczników.
Też chętnie poczytam o borówkach :paper:
Ostatnio zmieniany: 08 Paź 2018 22:33 przez Gabriel.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 08 Paź 2018 22:44 #627151

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19988
  • Otrzymane dziękuję: 83434
Aniu, borówki amerykańskie zdecydowanie nie nadają się do gliniastej ziemi, potrzebują takiej, jak rododendrony - albo i kwaśniejszej. Wiem, że ludzie sadzą w kwaśnym torfie, a nawet w odpadach borowinowych - ale nie ja, u mnie rosną "naturalnie", bo przecież 50 m dalej starodrzew bukowy, a zwykłe czarne jagody za płotem nieomal. Nie przycinam ich, nic nie robię poza sypnięciem nawozu wczesną wiosną. Ale też u mnie ich zadanie jest specyficzne - utrzymują mi swoimi korzeniami kawałek bardzo stromej (pewnie z 60 stopni) skarpy przy domku. Może tu lepiej to widać:



A jak są jakieś owoce, to wdzięcznie przyjmuję dar losu. One kwitną co roku jak szalone, tylko że znikoma część trafia do mojego żołądka. Raz, że późniejsze odmiany po prostu zwykle nie zdążą dojrzeć z powodu krótkiego, górskiego lata, dwa - jak mnie nie ma większość czasu, to albo ptaszki się pożywią, albo owocki opadną. Nie zależy mi na nich, lecz na tym, by topniejące śniegi, dodatkowo te, co spadają z dachu, a latem ulewne deszcze nie rozmyły mi skarpy. Zaczęłam je sadzić, jak zbudowaliśmy domek - pewnie koło 2003-2004. Ostatnie - z 4 lata temu.
Na forum są ludzie, co uprawiają borówki profesjonalnie, ja do nich nie należę.

Gosiu ofiar suszy jednak jest sporo, u mnie głównie w ogrodzie wiejskim (kilka młodych rh :( martwych, inne - nie wiadomo, czy nie mają pustych pąków), jednak i w mieście nie obyło się bez strat. Prawdopodobnie zniszczony jest szczepiony klon palmowy Firecracker, większy ode mnie :( . Oglądałam dziś młode magnolie - pąki kwiatowe też albo jakby puste, albo wcale ich nie ma (na sporym Genie naliczyłam trzy).
Miło mi, że podobają Ci się moje dalie - długie lata byłam tak głupia, że dobrowolnie z nich rezygnowałam, a to jedne z nielicznych roślin, którym moja miejska glina bardzo pasuje; one na odmianę profitują z ciepłego, długiego sezonu.
Dla Ciebie - jeszcze jedna ślicznotka, Pole Position



Iwonko, ja już na wsi zakopałam pewnie z worek kartoflany cebul tulipanowych - i nie miałabym nawet żalu, gdyby znikały po roku, gdyby choć jedną wiosnę zakwitły. Ale nie, nornice elegancko wyżerają całą cebulkę, czasem dla zmyłki zostawiając wystający z ziemi zielony "szczypiorek" - pociągniesz i a kuku... :mad2:
Że Elfe cudna, nie przeczę, nie będę się przecież publicznie kłóciła... :happy:
Ale w sekrecie Ci napiszę, że nic nie jest bez wad - ma taaaakie kolce, użarła mnie w ramię, jak rozwścieczony kocur :woohoo: Pokłute palce zmilczę.
Kobea jest zdecydowanie łagodniejszym pnączem, choć nie brak jej siły witalnej; kwitnie nieprzerwanie od lipca



A to - owocniki magnolii Soulange`a



Na noc wniosłam do domu doniczki z hibiskusami - całe w pąkach, zaraz się rozwiną (o ile nie opadną, rzecz jasna)



Dawno nie było psów ogrodnika ;)



Pozdrawiam wszystkich Gości!
Ostatnio zmieniany: 08 Paź 2018 22:46 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Gabriel, Dorota15, Anna96, CHI, Carmen, jagodka27

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 09 Paź 2018 20:11 #627202

  • Carmen
  • Carmen's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 1884
  • Otrzymane dziękuję: 3204
Aniu, no cóż, aby oglądać tak piękne widoki trzeba pocierpieć :rotfl1: (a rękawice, gdzie masz?? ja już się nauczyłam, do róż rękawice skórzane po łokieć i nie odpuszczam, bo zawsze tez jestem podrapana :happy: )Hibcie piękne :hearts:
Zielono pozdrawiam Iwona
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 10 Paź 2018 19:08 #627279

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19988
  • Otrzymane dziękuję: 83434
Iwonko, obrażenia w walce z Elfem odniosłam powyżej łokcia, zgaga przebiła się potężnym kolcem i rozorała biceps. Drugi kolec po prostu wbił mi się w głowę, więc rękawice, nawet długie, niewiele tu by dały. Raczej kask? :think: :happy:
A serio - trudno w grubych rękawicach precyzyjnie operować , podwiązując krnąbrne "bicze". Zresztą - czy nie zdarza Ci się, że po prostu musisz, no musisz natychmiast coś zrobić, oczywiście nie włożywszy uprzednio rękawic, bo wyszłaś w innym celu - i widzisz paskudne chwaścisko (które znikając z pola widzenia zniknie i z pamięci), albo zgięty pęd, wołający na całe gardło: RATUNKU!!! Jak dziś - Belle of Barmera:



No musiałam przystanąć , pomóc - bo leciała na ziemie pod ciężarem kwiatów, piękniejszych, niż kiedykolwiek,



Zresztą, jak świat światem, piękne istoty zwodzą... taka Lady of Shalot:



Ona akurat jest dość mała - to i niezbyt groźna, ale za dwa-trzy lata - kto wie?
Jeszcze babie lato, pojedyncze jeżówki - Supereme Cantaloupe (uważam, że niebywałe zestawienie melonowych płatków z koszyczkiem w kolorze zgaszonego fioletu)



Leylani - cytryna z limonką



Werbeny patagońskie - powoli kolonizują ogród :lol:



Na te anemony mogę liczyć schyłkiem lata od nieomal 20 lat



Spartacus na pewno wejdzie do pierwszej ligi moich ulubionych dalii



Naet powojniki czasem sobie przypomną, że można by zakwitnąć -Jan Paweł



Ale nieubłaganie widać na horyzoncie jesień; dziś zgrabiłam pierwsze półtora worka liści. Na razie opadają pojedyncze, głównie zeschnięte - ale za moment się posypią.
Przebarwiony rododendron PJM Elite



Klonik Atropurpureum (jeszcze słabo - ale część liści spalona przez słońce, mimo iż rośnie w cieniu śliwy Pissardi)



i hortensja ogrodowa



Cieszmy się więc każdą słoneczną godziną - ładujmy solarne akumulatory, na nie wiadomo jak długo!
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Dorota15, Anna96, Jan4, Carmen

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 10 Paź 2018 19:22 #627280

  • Carmen
  • Carmen's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 1884
  • Otrzymane dziękuję: 3204
Oczywiście Aniu, że miałam, niejedną taką sytuację np. z pokrzywami, na które mam uczulenie, jak wyrwę bez rękawic, to cały tydzień się drapię :funnyface: A na poważnie, trzeba jednak uważać, w tym roku gałąź strzeliła mi w oko, zanim zdążyłam je zamknąć, bolało jak diabli, a któregoś roku wbiły mi się nasionka w oko i okulistka musiała je usuwać, dobrze, że nie zaczęły kiełkować ;) Co do rękawic, to zaopatrzyłam się w rękawice do róż, z mięciutkiej skórki, bardzo poręczne, a część łokciowa z grubego materiału, sporo kosztowały, ale warte swojej ceny, nie wiem czy nakrycia głowy też robią :happy4: :happy4: :happy4: Dalie cudnie się wybarwiają, jakby chwytały ostatnie promienie :flower2: Zawilec przeuroczy, troszkę Ci go zazdroszczę (oczywiście pozytywnie), bo ja jakoś białego nie mogę się dochować, już kilka razy kupowałam i klapa :dry:
Zielono pozdrawiam Iwona
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 10 Paź 2018 20:35 #627296

  • dala
  • dala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Strefa 7a
  • Posty: 4680
  • Otrzymane dziękuję: 4066
Aniu, w tym roku akumulatory solarne naładujemy na maksa :) Dobra pogoda ma potrwać jeszcze ponad tydzień, a deszczu na horyzoncie - nie widać :( Chyba po raz pierwszy w swojej ogrodniczej karierze tak późno podlewam ogród - dzisiaj biegałam z wężem, bo płakać mi się chce jak widzę smętnie zwieszone listki hortensji, czy wołające o wodę rododendrony.
W piątek lecę na kilka dni do Neapolu na pyszną pizzę i inne atrakcje południowych Włoch ;)
Pozdrawiam i zapraszam do mojego ogrodu!
Ogród Dali '2019
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 10 Paź 2018 20:43 #627298

  • Gabriel
  • Gabriel's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1485
  • Otrzymane dziękuję: 3118
Wciąż tyle kwitnień w ogrodzie :woohoo:
Pogoda piękna, tylko u mnie trochę brakuje deszczu, szczególnie roślinom zimozielonym przed zimą. Chociaż widzę, że Twoje rododendrony też barwią liście, może niepotrzebnie się przejmuję :think:
Dalie to cudowne rośliny, dają radę na piasku i na glinie, długo kwitną :lol: zdecydowanie powinny rosnąć w każdym ogrodzie.

Ponawiam pytanie o róże, moje już bez liści przez te choroby :(
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 10 Paź 2018 21:06 #627308

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19988
  • Otrzymane dziękuję: 83434
Och, Gabrielu - przepraszam, już odpowiadam.
Otóż - na wsi właściwie róż nie pryskam niczym, wyjątek zrobiłam w tym roku po ataku nimułki - ale zabij, nie pamiętam, co w końcu te potwory unieszkodliwiło. Okazjonalnie używam "Róża 2 w 1", gdy widzę mszyce. Ale że jestem "tam" w sumie pewnie 3 miesiące w roku (wakacje + weekendy), a często właśnie wtedy musi padać - więc z tymi opryskami to gra w totolotka.
W mieście pryskam więcej, też "Róża 2 w 1" - i jedne róże nie maja CP, inne mają, żeby nie wiem co. Szczęśliwie większość z tych, co łapią wstrętne plamy, w końcu zrzuca porażone liście - i nawet ponownie kwitnie, choć bez szału. Np. Elfe we Wrocławiu tez prawie łysa, ale odpukać, z powodu CP jeszcze żadna nie "umarła na śmierć". Zresztą nie jestem aż tak emocjonalnie z nimi związana, jak z rh, czy z liliami.
A propos rh - ten pokazany, to różanecznik dahurski (Rhododendron dauricum), on należy do typu "semi-evergreen", znaczy, zrzuca trochę liści - i to te czerwienieją. Ten zresztą rośnie w mieście, jeden z dosłownie kilku, co sobie radzą. Ma z 10 lat.
Ja podlewam co drugi dzień - od chyba początku października, bo też mi wszystko "klapło". I tez nie pamiętam, bym to robiła tak późną porą. Tak że, Dalu, nie "latasz z wężem" w odosobnieniu.
Ojej, jak zazdroszczę Neapolu! To prawdziwe, najprawdziwsze Mezzogiorno! Kłaniaj się ode mnie Wezuwiuszowi.
Iwonko - podaj mi na PW link do sprzedawcy tego skórkowego cuda (mam hopla na punkcie rękawiczek, zwłaszcza skórkowych - , nie bez związku z moimi problemami z skórą dłoni - i wiecznym marznięciem "końcówek" :crazy: )
Pomyślimy, jak zaradzić Twojej tęsknocie za białymi anemonami - na razie przyjmij wirtualny i liliowy bukiecik.
Crocus speciosus



Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Gabriel, Dorota15, Anna96, Carmen

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 13 Paź 2018 17:32 #627495

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19988
  • Otrzymane dziękuję: 83434
Gabriel wrote:
Mam nadzieję że hibiskusy rozwiną pąki (liczę na zdjęcia :P )

No to proszę!



Nawiasem, te arcyciekawe, piękne rośliny zupełnie inaczej kwitną, gdy mają optymalną temperaturę i słońce, inaczej zimą (jeśli kwitną), a teraz - też inne odcienie. Mój kremowobiały podbarwił się różowo (nie wiem, czy to widać na zdjęciu)



Pewnie po weekendzie będę musiała je schować do domu... niestety. Ale i tak lepiej, że jesienny buras potrwa ze dwa miesiące, a nie cztery, jak bywa.
Na tarasie nadal pomidorki



i dalia - miała być Incą :jeez: . Nie jest z pewnością - a przekonałam się dopiero teraz, bo zdołała zakwitnąć - choć jednym kwiatkiem. Całe lato cherlała, jak nie szkodniki, to inne dopusty...



Za to w ogrodzie jeszcze jest na czym oko zawiesić:







I taka mała niespodzianka: mimo, że prawie wszystkie liście zżółkły, albo i opadły, Sultry Kiss ma ochotę zakwitnąć.

Ostatnio zmieniany: 15 Paź 2018 15:47 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Gabriel, Dorota15, Carmen

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 13 Paź 2018 20:31 #627518

  • Gabriel
  • Gabriel's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1485
  • Otrzymane dziękuję: 3118
Aniu, naprawdę nie wiem jak to robisz, że lato ciągle trwa :woohoo: U mnie jesień zmienia ogród w większym tempie, niż wiosna, a tegoroczna też bardzo pędziła.
Piękne hibiskusy, zmiany kolorów to taka dodatkowa atrakcja, żeby się nigdy nie znudziły :silly:
Dalie nadal kwitną, zawsze szkoda gdy nie są takie jakich się spodziewaliśmy, ale często są również ładne :)
Niech będzie ciepło jak najdłużej, chociaż nie pogniewałbym się na deszczyk.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 15 Paź 2018 10:50 #627667

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19988
  • Otrzymane dziękuję: 83434
Gabrielu, ja nic nie robię - samo się tak porobiło B)
Inna sprawa, że cieszę się niepomiernie, bo jako osoba działająca na baterie fotowoltaiczne po prostu wpadam w czarną dziurę, gdy słońca nie ma tygodniami. A tu - patrz, cały czas można akumulatorek ładować.
Lato zresztą to za dużo powiedziane - łaskawa jesień - to adekwatniejsze określenie.
Dalie - o tak, kwitną! :dance: Sprzed chwili:
Apricot Star (Iwonko, nie zapomniałam o Tobie - ale póki co nie wykopuję, jeszcze niech się karpa podpasie)



Belle of Barmera - nie mogę się na nią napatrzyć :hearts: . Daje popis lepszy, niż latem, ma mnóstwo tłuściutkich pąków, już pokazujących płatki.





To samo Kevin Floodlight - jemu mogę zarzucić tylko to, że wielkie "michy" kwiatów chylą się pod własnym ciężarem - a czasem i łamią.



Uchuu - ta ma talerzyki mniejsze, ale i tak opuszcza je ku ziemi. Może w zbyt cienistym miejscu? :think:



Żeby nie było, że tylko dalie...
Lustige - prawie bez liści, lecz z kwiatami



Lady of Shalot -ten kolor sprawia, że wymiękam. A w tle - następny pączek hibiskusa bagiennego...



...o tego!



Kwitnie jeszcze troszkę anemonów - z białych, prócz tych pojedynczych enenów, Whirlwind.



Jeszcze parę widoczków z ogrodu...







...i z tarasu.





Ostatnio zmieniany: 15 Paź 2018 10:55 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Gabriel, Carmen

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 15 Paź 2018 16:46 #627694

  • Carmen
  • Carmen's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 1884
  • Otrzymane dziękuję: 3204
Dziękuję Aniu, że o mnie pamiętasz, świetne kolory i kwitnienia :hearts: U mnie też sporo kwitnie, ale nie mam czasu zrobić zdjęć, chwytam chwilę, żeby popatrzeć, co nowego na forum, jestem zaganiana w związku z 100 rocznicą, jak nie wykłady, to spotkania, za chwilę pędzę na spotkanie z wnuczką Piłsudskiego, a to próba do inscenizacji, a to konkurs - jeden, drugi, trzeci - wariactwo na całego, a to liście z orzecha trzeba pograbić (ostatnio grabiłam przy zapalonych lampach na podwórku) :crazy: Ale będzie lepiej ............
Zielono pozdrawiam Iwona
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.799 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum