Aniu, praca w niedzielę nie jest moim wymarzonym sposobem na spędzanie czasu..ale niestety muszę nadganiać brak czasu
Weekendy powoli zaplanowane i okazuje sie, że sezon ogrodowy ma stanowczo za mało weekendów!
Tym razem całą sobotę byłam poza domem, a trudno mi zapanować nad podlewaniem doniczek- wolę rośliny w gruncie..poza tym nie mogłam sie doczekać, żeby zrobić to, co sobie wymyśliłam
Jesteś moją ulubioną ogrodniczką z tym przesadzaniem
od razu mi raźniej!
Dorciu.. to widzę, że wiemy to samo- żurawki i ja rozpoznałam
Zielone pamiętam, bordo świetne- to te kolory jesieni zlały się z korą. Muszę im inne miejsce wymyslić- na razie doniczki zakopane, żeby robiły tłok na rabacie.
Jest szansa może, że te kolory jesieni
zbordowieją na słońcu
Podlewanie zamówiłaś doskonale! Ja co prawda wczoraj podlewałam prawie 4 godziny
szykując się na upały- tyle kasy wylane na rabaty
Pocieszam się, że głęboko jest nawodnione i może jakoś ogródek przetrwa nadchodzące tropiki..
Paweł, chcesz, żeby Twoje róże dostały plamistości..czy innego grzyba
Martuś- cieszę się bardzo, że mnie namówiłaś.
Kwiatki urocze i w takim bardzo "moim" kolorze. Niech tylko jeszcze rośnie tak, jak w mądrych artykułach obiecują
Nie besztaj mnie za mordowanie roslin..
Biedne tuje Miriam siedziały w doniczkach, ciągle podlewanych..i ciągle miały sucho- jakoś w gruncie łatwiej mi and tym zapanować. A jeszcze teraz, jak po moim podlewaniu cały dzień dziś deszcz padał- nawilżone jest solidnie- będzie dobrze..musi być!
Kwestię przesadzanych roślin przemilczę.. i tak jestem już z siebie dumna, że z krzewuszką się wstrzymuję
Inuś, rewolucje ciągle w toku..chociaż powoli pomysły się kończą.
To chyba największe, jakie miałam w zanadrzu na ten rok.
Rewolucją, na któą najbardziej czekam, jest budowa tarasu.. Oj, jak bym chciała, żeby sie udało za rok!
Wiem bidulko, że cierpisz..ale teraz chyba odrobinkę spokojniej.
Cyguś spracowany bardzo- za każdym razem, jak biorę szlauch do ręki, to od razu sie na nim wiesza- chwilami to wygląda, jakby go za mną nosił, jak druhna tren
Dalu, przykro mi.. Jakaż to odpowiedzialność- mieć rację
Serio mówiąc, szkoda, że się męczysz.. Mam nadzieję, że w środę nie będzie w Twojej okolicy dużych upałów. Gdyby jednak były tropiki- po ekstrakcji w domu miej lodowy kompres w pogotowiu- np coś z zamrażarki, owinięte w ściereczkę, sprawdzone na drugim policzki, czy nie odmraża..po czym przyłożone do chorej okolicy.
3mam kciuki, zjedz koniecznie przed wizytą, nie idz na czczo!
RObaczku, trochę gęsto są, jakoś tak mi sie posadziły poprzednie..więc musiałam w to brnąć
Może na wiosnę przesadzę.. jedne były przesadzane w majówke, teraz sadzona kolejna partia- nie moge im znowu tego zrobić
Cieszę się, że rozumiesz krzewuszkowe kwestie
Moniśka, dzięki, że dałas cynk o wierszykach- jakie fajne. Miłe to bardzo, że i o mnie ktoś pomyslał
Nie powiesz mi, że pobudka rano to taka prosta sprawa po zarwanej nocy- a zarywasz prawie każdą
.. Chociaż tak teraz myślę, że miałaś fory, bo to my z Dorcią jechałysmy w Twoją stronę..
Ja wstałam o 5 rano, po 2 godzinach snu
Właśnie- kawa! Zupełnie o niej zapomniałam- trzeba było bardziej namawiać
..a mi się tak strasznie pic chciało
Madziu, podziwiam Was za taką wyprawę..to już bym wolała przyjechać wieczorem, niż ruszać w drogę w środku nocy, z zamiarem całodniowego szkółkingu.. że Ty się na nogach trzymałaś
ja przy biesiadzie miałam momenty zawrotów głowy..a cole tylko piłam
Co do wierszyków..jako dziecko miałam zryw poetycki.. Wydałam tomik wierszy pt "Cztery pory roku".. Wierszyki były 4, każdy po dwie-trzy linijki. Prawdziwy biały kruk- jedyny egzemplarz, w dodatku ręcznie zdobiony rysunkami
Czytelników było sporo- ja sama przeczytałam co najmniej kilka razy
Pięknie rozwijająca się kariera niestety stanęła w martwym punkcie- jeden fan to trochę za mało
*******
Wierszyki wierszykami..ale mam tu dla Was zagadkę. Czy widzicie coś extra na tym zdjęciu..i nie- nie mam na myśli trawnika