bietkae wrote:
Dlaczego tutaj tak cichutko?
Elżuniu, myślę, że czasami dobrze jest po prostu pomilczeć, posiedzieć wieczorem w totalnej ciszy, przytulić się do stęsknionych kotów i psa, wypić w spokoju wielki kubek gorącej kawy, przemyśleć mijający dzień lub zaplanować pieczenie świątecznego ciasta. Nie pamiętam, kiedy ostatnio wkładałam blaszkę do piekarnika, ponieważ po powrocie z pracy mam ochotę jedynie na jakąś sałatę lub smażoną rybę - de facto tylko na to starcza mi siły. Wrzucam do wielkiej michy opakowanie mixu sałat, dorzucam cząstki pomidorków, czerwonej papryki, czasami jak mam pod ręką kawałeczki wędzonego sera, skrapiam olejem z suszonych pomidorów. Opcja białkowa to odmrożony, pokrojony na kawałki filet z morszczuka, które maczam w cieście z tymiankiem i Vegetą i smażę na głębokim tłuszczu.
Ponieważ jednak tradycji powinno stać się zadość, chcę upiec weekendowe ciacho, ale wybór przepisu pozostawiam sobie na wieczór
Wracając z pracy kupiłam kawałeczek jabłecznika, a od dłuższego czasu "biega" za mną domowa szarlotka na bazie domowego musu z papierówek i kruchym cieście ( na maśle, rzecz jasna ).
Wczoraj popełniłam - idąc za Waszym przykładem - zakupy w sklepie ogrodniczym. Do internetowego koszyka trafił spray na wszelkie plagi trapiące rośliny doniczkowe, a ponieważ oprócz pielęgniarza zwierząt zostałam oficjalnym "ogrodnikiem" w Ogrodzie Zoologicznym, postanowiłam zmierzyć się z całą armią wełnowców, tarczników, przędziorków, etc. Zamówiłam coś takiego
sklep.swiatkwiatow.pl/polysect-ultra-hob...substral-750-ml.html
Generalnie tamtejsze rośliny są w dobrej kondycji, jednak przez kilka lat były pozostawione same sobie, a jedyna opieka, na jaką mogły liczyć, sprowadzała się do codziennego ( !!! ) podlewania. W efekcie niemal wszystkie cierpią od przelania, niedoborów większości makroskładników, no i wspomnianych szkodników.
Po raz pierwszy przyjdzie mi się zmierzyć z bardzo specyficznym klimatem, w jakim te roślinki rosną: w pomieszczeniach paniuje temperatura 26-28 stopni, a wilgotność dochodzi do 60-70 %. Nieco lepiej kształtuje się sytuacja w terrariach tzw. suchych, gdzie nie musi być utrzymywana wilgoć.
W pierwszej kolejności przetarłam liście większości roślin odstaną wodą z mlekiem, inne spryskałam samą wodą, odkurzyłam i wzruszyłam zbitą ziemię w donicach. U części pojawiły się już oznaki wybudzania i pierwsze nowe listeczki - te z kolei dostały dolistny oprysk z nawozem ( z Biedronki ) - nawożenie doglebowe na razie nie wchodzi w grę ze względu na bardzo mokre podłoże.
Robiłam ten oprysk bardzo delikatnie, ponieważ nie wiem jeszcze, jak będzie wyglądało tempo wysychania blaszek liściowych w takich warunkach.
Dzisiaj przesadziłam też kilka roślin, które tkwiły w .... szklanych pojemnikach bez odpływu
- powinnam mieć pod ręką torf lub podłoże np. do paproci, ale jak wiadomo ... budżet w budżetówce jest .... jaki jest
Potrzeby są ogromne, zaległości równie duże, a pozostaje jeszcze obmyślenie strategii ratowania roślin wewnątrz terrariów - tam chemia odpada.
Po odprężającej pracy z roślinami, biegnę na równie odprężające spotkanie z żółwiami - mam na myśli relaks psychiczny, bo jeśli chodzi o wysiłek fizyczny, to ... lepiej nie mówić
Mimo to połączenie opieki nad florą i fauną daje niesamowitą satysfakcję; dzisiaj po raz pierwszy miałam okazję karmić dość niebezpiecznego jaszczura: legwana nosorogiego, który choć jest jaroszem, potrafi pokazać, kto tu rządzi.
Zdjęcie z internetu:
Legwan nosorogi
Niektórym zwierzętom należy podawać mięso - w różnej postaci, ale staram się być dzielna.
Natomiast w domowych pieleszach rosną powolutku ( na szczęście nie wybiegając ) pomidorki i papryki, w kiełkowniku budzą się nasiona ostrych papryk, na parapecie zewnętrznym starają się przetrwać siewki sałat ( zabezpieczone szklarenką i folią bąbelkową ), a po drugiej stronie szyby okiennej ( czyli na parapecie domowym ) wczesne pory prostują kolanka
Wypadałoby wyłożyć wreszcie nasiona selerów do kiełkowania .... i lepiej nie odkładać tego do jutra.
A'propos wegetacji warzyw i zdolności roślin do adaptacji w rozmaitych warunkach: w jednym z terrariów w ZOO wzeszły albo pomidory, albo papryki: dieta agamy jest oparta m.in. na surowych warzywach, więc kilka nasionek musiało zakotwiczyć w podłożu na podłodze tarrarium i mam okazję oglądać dorodne i silne siewki
A za miesiąc zaproszę wszystkie chętne Ludki do wspólnego wysiewu majeranku; o czym warto pamiętać pzrystępując do siewu, możemy poczytać np. tutaj:
MAJERANEK - przebudzenie
Majeranek z 7 kwietnia
Mamy pełnię księżyca - uważajcie na siebie