Forum Ogrodnicze Oaza

Ewciu, Aniu dziękuję

Moje rozsady muszą sobie jakoś poradzić, niczym ich nie doświetlam.
A na parapetach robi się coraz ciaśniej.
Wysiałam selery i pory. Bakłażany leżą na wacikach.
Stipa i kraspedia ładnie wykiełkowały. Bratki też nie próżnują .

Zima,działkowym karczochom raczej mocno nie zaszkodziła, bardziej padające deszcze. Mimo, że rosną na lekkim podwyższeniu, moze być dla nich zbyt mokro. 0bawiam się, że mogą zgnić. Dlatego też wysiałam nowe

Aniu, ja też nie mam doświadczenia w przerabianiu karczochów. W życiu zerwałam aż jeden pąk,a że byłam w trakcie gotowania rosołu wylądował w garze

Po zwariowanym pogodowo tygodniu niedziela wreszcie spokojna.
Pogodne przedpołudnie wprost wymarzone do długiego spaceru po okolicy.
Wczorajsza wichura niestety pokazała swoją siłę


Okoliczności przyrody mimo wszystko piękne



Na działce na szczęście obyło się bez szkód.
Zazdroszczę kwitnących już kwiatów. U mnie dopiero powoli gramolą się cebulowe




Pączki na śliwie wiśniowej Nigra dają nadzieję na wiosenny, różowy bukiet

Nawet na wierzbie dopiero pierwsze bazie się pojawiły

Kasiu, takie wichury są niewyobrażalną, niszczycielską siłą. Wydaje mi się, że zwłaszcza na równinach wyrządzają wielkie szkody, bo w górach każde drzewo od młodości jest testowane, czy da radę. Tym niemniej u mnie podobno złamał się jakiś klon i rozwalił ogrodzenie - byle jakie (tym razem szczęśliwie). Zobaczę, jak się wybiorę w tygodniu.
Zwłaszcza brzozy i świerki padają ofiarą wiatru, osłabione zmianami klimatycznymi. Za chwilę będzie im u nas za ciepło, im odpowiada surowy klimat.
Cóż, może pora pomyśleć o jakiejś palmie?

Chcesz (w przyszłym roku) mieć kolorowe przedwiośnie? Zakop kilka garści drobnocebulowych (krokusów, irysów żyłkowanych, szafirków). One nas cieszą wcześniej, niż narcyzy i czosnki.

Brzoza i świerk mają płytki system korzeniowy, ale te drzewa które maja palowy korzeń też ucierpiały, bo jak się nie dały wyrwać z korzeniami, to je niektóre złamało jak zapałkę.

Aniu, szafirków, krokusów i innej drobnicy każdej jesieni sadzę dosyć sporo .Irysy jakoś mi umknęły,a szkoda. Śliczne są
Muszę tylko cierpliwie jeszcze trochę na nie poczekać.
Na moim wygwizdowie wegetacja jest odrobinę opóźniona nawet w stosunku do pobliskiego miasteczka.
Może gdybym przebiśniegów trochę dosadziła

Dobrze, że na parapetach coraz ciaśniej i coraz bardziej zielono.
Powoli dosiewam coraz to nowe roślinki, te wysiane rosną i cieszą.
Ostnica"Pony Tails "

Kraspedia

Karczochy i ostre papryki rosną. Zaczynają kiełkować wysiane 15 lutego pory. Selery wysiane tego samego dnia jeszcze się nie przebudziły.
Pierwsze nasionko bakłażana wypuściło kiełek. Umieściłam je w kubku z mieszanką ziemi i perlitu.
Na waciku leży kilka nasion sałat.
Dzieje się coraz więcej

Eksperyment z moim niby kopcem uważam za udany.


Wydobyte wczoraj.
Warzywa przechowują się dobrze. Co prawda kilka selerów i buraków przemarzło, ale takie straty to nic. Warto było się napracować. Cieszy mnie, że ciągle korzystam z własnoręcznie wyhodowanych warzyw

Kasiu, a jak robiłaś niby kopiec ?

Ewa, poszłam na łatwiznę
Po budowie została kupka drobnego żwirku. Wykopałam sobie długi, wąski dołek. Dno wyłożyłam drobną, metalową siatką,coby mi żaden gryzoń się nie dostał. Zasypałam to wszystko, nakryłam od góry, aby zbyt dużo wody się nie dostawało i tyle.
Już wiem, że następnym razem zrobię inaczej kilka rzeczy.
Przede wszystkim, na warzywa położyłabym jakaś włókninę,jako zabezpieczenie przed zapiaszczeniem.Teraz po wyjęciu ich z kopczyka najpierw muszę oczyszczać je z piasku, a i tak dużo go zostaje.
No i oczywiście grubsza warstwa zabezpieczający przed mrozem. Teraz było cieniutko i niestety trochę warzyw przemarzło.
Mimo wszystko uważam, że i tak warto było. Koniec lutego, a ja ciągle mam swoje marchewki, buraczki, selery, pietruszki i pasternak świeże, soczyste i pyszne

Kasiu, wspaniale wyglądają Twoje zapasy! Ale chyba rzeczywiście musisz sporo głębiej kopać, w końcu ta zima była naprawdę łagodna, gdyby przyszły solidniejsze mrozy, mogłoby być nieciekawie. U mnie z zeszłorocznych zbiorów już tylko cebula została

Dawniej u niemal każdego mieszkańca wsi była ziemna piwniczka, zima na warzywa, latem na mleko i jego przetwory, kompot a i ochłodzic się można było w upalne dni.

Ika, bo to mój pierwszy raz, a wiadomo
Poza zakopcowanymi warzywami to jeszcze pory mam w warzywniku i kilka główek czosnku mi zostało. No i jeszcze ogórki kiszone, sos paprykowy.
Cebuli trochę zazdroszczę, moja w ubiegłym roku urosła niewiele. Zastanawiam się, czy taką ubiegłoroczną mogę potraktować jak dymkę Chyba w wątku cebulowym spytam.
Generalnie ubiegłoroczny sezon w warzywniku mimo wszystko uważam za udany.
Obyśmy w tym roku mogli spokojnie eksperymentować na swoich grządkach i rabatach

KaLo wrote: Dlatego kto wiem, może jak już tą wsiową babą w końcu zostanę, to i piwniczka jakaś powstanie

Kasiu, myślę, że jak najbardziej możesz swoją małą cebulkę potraktować jak dymkę. W końcu te dymki prawdziwe też się z czegoś biorą .
Moja może nie wyrosła jakoś szczególnie gigantyczna, ale jest własna i smaczna. Dymka zimowa rośnie, coś tam z nasion też wschodzi - w tym roku muszą dostać więcej papu.
Muszę w końcu zbadać, co też ja mam na działce... Tzn. mam klapę prowadzącą gdzieś pod ziemię, wypadałoby właściwie podnieść ją i sprawdzić, dokąd... A nuż do piwniczki?

Tylko problem jest w tym, że w ubiegłym roku sadziłam dymkę, która praktycznie nie urosła (niestety,moja wina). Czy taka cebula ponownie posadzona urośnie, czy od razu wybije w kwiat?
Jesienią, po raz pierwszy posadziłam cebulę ozimą. Może urośnie większa niż ta wiosenna.
A dymkę zakupioną też już mam

Mandorla jak znajdziesz złoty pociąg to napisz mi o tym na priv.

No nie, myślałam, że to raczej bursztynowa komnata...

Kasiu, ja już sadziłam niewyrośniętą małą zeszłoroczną cebulę. Wiosną miałam szczypior a potem poszło wszystko w nasiona niestety. Kilka sztuk tylko urosło troszkę większych. Tak sie teraz zastanawiam, czy mogłam im poobrywać kwiaty , tak jak sie robi z czosnkiem? Może wtedy urosłaby większa i chociaż by było na bieżąco do jedzenia? Może tak spróbuj i daj znać co z tego wyszło

Wiecie co, coś mi zadzwoniło, że taką cebulę szykowaną na dymkę trzeba podsuszyć przez kilka tygodni w temperaturze ok. 30 stopni, np. przy kaloryferze. Chyba wtedy ten potencjalny pęd kwiatostanowy się jej zasusza (?), jakoś tak to tłumaczyli...

Moje cebulki suszyłam przed wsadzeniem rok temu.
Mikrusy wsadzę do ziemi, najwyżej będę miała trochę nasion