Forum Ogrodnicze Oaza

Mandorla wrote:
Mówisz i masz

Małgosiu, i jak one sprawdzają się w walce ze ślimonami?
W ostatnim sezonie niestety pojawiły się u mnie te bezmuszlowe obrzydlistwa. Każdy sprzymierzeniec w walce z nimi się liczy.

Małgosiu, właśnie o Twoich myślałam!
Podpinam się pod pytanie Kasi, czy one jedzą te gołe paskudy?

Kasiu - sprawdzają się. Jedyne, co trzeba zrobić to "ograniczyć im teren działania", bo jak sama nazwa wskazuje - to biegusy. Jak mają duży teren biegają jak stado antylop. Jak je wypuściłam na cały teren (ponad 2 ha) to miałam problem ze znalezieniem. Jedyne, co skutkowało to plastikowa piaskownica dla dzieci napełniona wodą lub kałuże. Bo po obiegnięciu kilka razy terenu tam parkowały.

A na ślimaki szły tyralierą i co ciekawe w warzywniku (jeszcze u mojego byłego gospodarza, bo u mnie nie ma jeszcze warzywnika) nie robiły szkód. Jedyne, co mi namieszały to przestawiały znaczniki w liliach. A raz były 4 znaczniki w jednej donicy.

Sprytne draństwo


Zapomniałam napisać.
"Bezdomne" - łykają jak kaczki
Trzeba uważać na muszlowe pasiaste. Kiedyś mi się młoda kaczka zadławiła na śmierć. Była tak pazerna, że pierwszego ślimaka miała już chyba w odbycie, a ostatniego jeszcze w dziobie. I cała była pełna tych ślimaków.

CHI wrote:
To jeszcze border collie do kompletu. To jest cudne, jak taki "pełznący" border zagania stadko biegusów - kiedyś widziałam na wystawie.
Pięknie, ładnie, jak się po pierwsze mieszka w jednym miejscu, najlepiej na wsi (w centrum miasta chyba leciutki problem, choć moi rodzice w stanie wojennym hodowali króliki, jak najbardziej, teściowie mieszkający w obecnie naszym domu również).
Po drugie - zakładając, że nie będzie jakiegoś kataklizmu, zamkniętych granic, fal uchodźców i tak dalej - dostatecznie trudno podróżować z dwoma niedużymi psami, z kozą to raczej klapa.

Wzięłabym taką kaczuszkę na ślimory ale gdzie by nocowała, chyba w domu bo u mnie kuny grasują Samochód trzy razy załatwiły, wełnę pod blachą też ( naprawa dachu w 2012r. kosztowała ponad 10 tys. zł ).

Tak podczytuję co tu piszecie o zwierzątkach i o kocie pomyślałam. Moja kotka chowa się w stodole, myślę, że przed kuną albo czymś podobnym ( po odchodach doszłam ) a tu chyba trzeba o samochodzie też pomyśleć bo na zewnątrz stoi i pewnego dnia może nie odpalić

Oglądałam dokument o Taju to on nauczył kaszki, 3 tysiące ich kupił, że z ryżowego pola wracały do samochodu na gwizd gwizdka

Teoretycznie kaczki mogą nocować na zewnątrz. Jedyny "feler" to zabezpieczenie, aby ich nic nie zeżarło. Najlepsza ochrona to klatka (prostopadłościan) z drutu zgrzewanego, przynajmniej fi 2 mm, oczko jak najmniejsze. Ja mam 1 x 1 cm.

Aniu - moje psy jak trzeba, to zaganiają kaczki i gęsi. Nie mają wyjścia. Laki nawet była nauczona łapać dowolny drób i trzymać łapami, aż dojdę. Tak samo szukała, jak gdzieś coś uciekło. To kwestia wytłumaczenia o co chodzi.

A większość zwierząt da się nauczyć przychodzić na gwizd czy na cokolwiek. Wystarczy trzymać się jednej zasady - za przyjście ZAWSZE jest nagroda. Przy głupszych (typu drób) to żarcie, przy inteligentnych (psy, konie) może być inny rodzaj nagrody, przez nie akceptowany lub żarcie.

Kiedyś moja znajoma chciała zrobić fajne zdjęcia "atakującym" gęsiom. Stałam kilka metrów za nią i pokazałam moim gęsiom różowe wiadro. Pierwsze zdjęcia nie wyszły, bo znajoma uciekła. Ponad 30 gęsi poszło na nią (=do różowego wiadra) galopem z łomotem skrzydeł...

Kasiu witaj czyżbyś chciała wypuścić taką jedną kaczusię na ślimory ?
Ja już aż drżę na myśl o nich ,ponieważ było ich tak dużo w ub roku masakra .
Nadzieja jeszcze tylko w bocianach ,które się pojawiły zaraz za bramą pod samym lasem i dzielnie zajadały.
Oby w tym roku też tutaj działały.
Hm gdybym mogła taką kaczkę puścić na działkę ,muszę zapytać przyjaciół bo bedą mieli i dostać jedną to nie problem .
Tylko jak wyjadę np na dwa dni to czy mogę jej zostawić jedzenie w klatce ?
Kasiu jakieś zakupy nowe poczyniłaś?

Bogusiu, nic nowego na razie nie kupuję
Muszę ogarnąć to, co już mam. Muszę przygotować miejsce na to, co w donicach, na strychu i na te kilkanaście dalii, które zamówiłam Wiosną będę miała co robić. Do tego dojdzie warzywnik. Nic to, za to jaką radochę będę miała, jak się z tym uporam
O kaczkach na razie tylko myślę. Ogród mam nieogrodzony, więc na razie nie ma mowy o jakimkolwiek drobiu.
Dobrze, że boćków u mnie sporo,niech ślimony sobie nawet wszystkie zjedzą.

Kasia, wyczytałam, że posiałaś trawę cytrynową. Skąd masz nasionka? Kupiłaś gdzieś?

Ewa, trawę cytrynową kupiłam jakieś dwa tygodnie temu w sklepie ogrodniczym w moim miasteczku.

Oj, to muszę też poszukać, bo do tej pory nie udało mi się znaleźć.

Gdybyś nie znalazła, daj znać

Wreszcie piękny, słoneczny dzień Wiosna coraz bliżej
Dzień wyraźnie dłuższy. Rano słychać już śpiew ptaków.
Na parapecie powoli rosną pierwsze rozsady
Karczochy

Ostre papryki



Czekam na wykiełkowanie bratków i ostóżek, a dzisiaj wysiałam ostnicę"Pony Tails" i kraspedię(ta, jak czytałam jest dosyć problematyczna w uprawie, ale czemu nie spróbować )
W najbliższym czasie wysieję pory, selery i wyłożę kilka nasion bakłażana do kiełkowania.

Na działce w miejscach zacienionych jeszcze zimowo



W miejscach bardziej nasłonecznionych można już odnaleźć zapowiedzi nadchodzącej wiosny.
Pierwsze szczypiorki krokusów

Wyłaniający się z ziemi ciemiernik sprawił mi dużą radość

Nieśmiało zaczynają pękać pąki oczaru Diane


Mam nadzieję, ze już niebawem pierwsze wiosenne kwiaty będą nas cieszyły , no i trzeba będzie w końcu zakasać rękawy i wziąć się do prac porządkowych(i nie tylko) w ogrodzie.
Już nie mogę się doczekać

Kasiu, piękne rozsady Doświetlasz je?
U mnie co prawda śniegu już dawno nie ma i temperatury na plusie, ale obawiam się jeszcze wysiewać, bo dni strasznie ponure Słońce pokazuje się tak rzadko, że dla młodych roślinek będzie za mało światła a tu dalej deszcze zapowiadają.

A w ogrodzie, jak u Ciebie wszystko się budzi do życia

Kasiu, świetne te sadzonki karczochów.
W tym roku nie sieję, mam nadzieję, że przetrwał ubiegłoroczny - zima taka, jak żadna.
Wstyd przyznać, nie umiem obchodzić się z surowymi karczochami, kupuję te konserwowane oliwą, uwielbiam! A nawet gdybym posadziła, na pewno by mi było żal zjeść.
A Ty, co z nimi robisz?