Jadwigo "Okiem psa" to John Fisher, czytałam i nawet z kilku rad skorzystałam
. Dzięki za głos w dyskusji
Elu pamiętam, jak czytałam u Ciebie w zimie o zawijaniu Elfe i pamiętam, jak Cię za to podziwiałam
A z tym paluszkiem, to chyba coś jest na rzeczy
Dalu bardzo mnie podnoszą na duchu takie wypowiedzi jak Twoja
, bo to znaczy, że nie tylko ja miewam problemy ze zwierzakami
. I też się pocieszam, że mój pies niewielki, bo dużego bym się zwyczajnie bała
Magdo tym co napisałaś dokładnie trafiasz w sedno - ja chyba czytałam tę książkę, bo bardzo do mnie przemawia taka argumentacja
. I rzeczywiście staram się wprowadzać zasadę ignorowania złych zachowań, bo ponoć dla psa zainteresowanie, nawet negatywne, to jednak zainteresowanie
.
Na kanapę nigdy nie była wpuszczana i jada zawsze po nas ( nigdy żadnego podjadania pod stołem ), nawet koty mają przed nią pierwszeństwo
, co bardzo podkreślam codziennie przy miskach
, mimo to ciągle zdarzają się zachowania dominujące
. Choć ostatnio jest to głównie ciągnięcie smyczy na spacerach
Aguś też będę w tym roku eksperymentalnie część róż kopcować korą, więc na wiosnę porównamy wyniki
. Myślę jednak, że poprzednia jesień była znacznie suchsza
i mam nadzieję, że starczy roślinkom wilgoci na przetrwanie zimy
Aga moja Jasmina w ogóle kwitła bardzo oszczędnie w tym roku
i te trzy kwiatuszki jesienne nie są w stanie tego nadrobić
. Jeszcze tego nie powiedziałam głośno do tej pory, ale ta róża to chyba moje największe tegoroczne rozczarowanie
Dagmaro myślę, że róże zdążą, bo szykuje się kilka naprawdę ciepłych i ładnych dni
A to niebieskie, co towarzyszy różom na zdjęciach, to nie przetacznik tylko jednoroczna szałwia omączona
. Zachwyciłam się nią w zeszłym roku i strasznie dużo naprodukowałam wiosną
, dlatego widać ją prawie na wszystkich zdjęciach
Jadziu pies od małego był "wychowywany"
, ale widocznie nie do końca słusznymi metodami
A róże rzeczywiście wolne od plamistości, ale niestety nie wolne od przędziorków
. To była u mnie największa plaga różana w tym roku
Z racji moich ostatnich perypetii zdrowotno-stomatologicznych
muszę jeszcze przez chwilę oszczędzać się fizycznie, ale przecież musiałam jakoś odreagować wczoraj po usunięciu ósemki
, więc co zrobiłam w drodze od dentysty? Wiadomo, odwiedziłam ogrodniczy
, w którym nabyłam sobie trzy tawuły japońskie 'Japanese Dwarf' do posadzenia przy moich marnych powojnikach
W tym roku rosły tam żółte i brązowe irysy, fuj
. Na szczęście znalazłam dla nich nowy dom
i zrobiło się miejsce dla nowych roślinek
. I jeszcze coś chyba muszę między nimi dosadzić, bo jakoś tak sporo miejsca tam jest
. Jakieś propozycje?
I kilka migawek jesiennych