Forum Ogrodnicze Oaza

rispetto wrote:
Alaskę też bym z chęcią z bliska zobaczył
Może nawet rybki z przerębla bym sobie połowił

Ja pierdziele to u mnie już nie ma śniegu prawie a u ciebie zaspy jak na początku zimy a miało być tak pięknie ,wiosna i te sprawy

Lepsza taka woda niż żadna. lepiej będzie rosło w wilgotnej ziemi niz w suchej.

Przygody z teksanska zima ciag dalszy. Jako ze zabraklo nam paru rzeczy, postanowilismy pojechac na zakupy

Wyjazd z naszej posesji wygladal tak-zwykle pomiedzy droga i posesja jest row melioracyjny..





i rzut oka na dom



pod tym gdzies jest polmetrowy kijek przyczepiony do drzewka




No to jedziemy!



Dave nie mogl kontynowac jazdy az do Osage, na wprost, bo pzred nami pietrzyla sie poltorametrowa zaspa z utnietymi trzema pickupami...
Zrobilismy wiec objazd za szkolka i pojechalismy droga szybkiego ruchu, w tym momencie <50 km/godz



Rowy melioracyjne wypelnione sniegiem, zaspy po obu stronach



Ledwie przejezdne skrzyzowanie..

Pierwsze ofiary, utkniete w sniegu





Nawet pomoc drogowa..



Wedlug meza to rozrywka redneckow-sanna za quadem Przynajmniej ktos mial frajde z zimy Swoja droga to ciekawy dom, budowany jak puebla indianskie, z gliny.



Ciezarowki, ktorych kierowcy woleli stanac na zjezdzie niz zakopac sie w zaspach, zwlaszcza ze wszystkie autostrady zostaly zamkniete








Jedziemy prosto, Osage-wjazd na autostrade byl kompletnie zasypany sniegiem





Samochody formujace kawalkady, zeby w razie czego pomoc sobie?



Zawieje



kolejny zakopany



Omal sami nie zakopalismy sie w zaspach, usilujac ustapic z drogi strazy pozarnej



Rzut oka na droge przed nami..



samopomoc sasiedzka

Ten czerwony pickup, trzeci w rzedzie mial niezly lift i terenowe biezniki-bylam zazdrosna



i kolejny w rowie..





Niezle zaspy!



kolejne niezbyt przejezdzne skrzyzowanie




i kolejne zaspy do podziwiania



Ne tylko zakopany, ale i akumulator padl..



ambulans w drodze

Albo odwazny albo stukniety, pchac sie w sedanie...




Zamknieta autostrada



i droga powrotna..



sloneczne halo






Witamy dzielnych strazakow!





i kolejny uwieziony..

i kolejny, po drugiej stronie drogi



i dwa wiecej



stary znajomy holownik



Krowy na polu usilowaly znalezc jakies lepsze miejsce-tu wypasa sie bydlo na ozimych, co powoduje lepsze rozgalezianie i w konsekwensji wyzszy plon. Wlasciciel bydla jeszcze za to placi-wazy sie mlode cielaki przed wypuszceniem i po, a potem wyplaca roznice.






Po powrocie Dave zabral sie za odsniezanie



...z dopingiem

No obrazki jak z Syberii prawie! Tylko samochodów po rowach więcej i inne Dwa tygodnie temu był u mnie mój brat, który od kilku lat mieszka w Chicago. Zawodowo jeździ ciężarówką, w Chicago zimy też bywają nietęgie, ale śmiać mi się chciało, jak panikował na polskich, baaardzo słabo odśnieżanych drogach. A Teksańczycy pewnie muszą panikować jeszcze bardziej...

Tylko jeden dzień byłam odcięta od świata a tu takie dantejskie sceny Gdyby u nas tak wyglądały drogi, choć przez kilka godzin to chyba zaraz by rząd odwoływali a wszystkiemu byłby winny Tusk Szczerze? zazdroszczę.Byłabym w swoim żywiole przy takiej pogodzie.Wiem,jestem dziwolągiem ale ja po prostu kocham zawieje i zamiecie.
Jednak zdaję sobie sprawę jakie to uciążliwe i dlatego życzę Ci Diano aby wszystko szybko wróciło do normy i oby Twój pięknie tworzący się ogród nie ucierpiał.

Daniela wrote:
No czemu akurat wkurzyć, ja jedynie zakomunikowałam, że rozpoczęłam sezon "ogród 2013" . Ale przy widokach wstawionych prze Dianę to faktycznie może zakrawać na śmieszność. Ale cóż poradzę, że u mnie przedwiośnie na całego i żeby się wiosna nie rozmyśliła z nadejściem spędzam na dworze większą część dnia dając jej do zrozumienia, że na nią już pora. Diano masz widzę przymusowy odpoczynek, jak Ty to znosisz? Bo jak się domyślam pewnie nie najlepiej. Pozdrawiam i trzymam kciuki za szybkie ustąpienie zimy.

Gosiu-moje dziecko doprowadza mnie do szalenstwa!!! Wczoraj musialam bawic sie w widownie pokazu mody, ktory obejmowal jedna modelke robiaca sobie okrycia z psich kocy

A dzis oboje dalej zostaja w domu, bo autostrady i szkoly dalej pozamykane-okazuje sie ze szkoly wysylaja nawet SMSy do rodzicow, zeby powiadomic.
A ja zyje nadzieja, ze w koncu je otworza i znowu bede w blogiej ciszy, bez SpongeBoba/Bratz/innych bajek lomoczacych i piszcacych w salonie...

Cebullo- ja sie twojemu bratu nie dziwie, bo ostatni pobyt w Polsce odcisnal sie na mnie koszmarem-odwiedzilismy moich rodzicow zaraz po Gwiazdce bo nie bylismy w stanie zarezerwowac biletow przed, wszystkie byly wyprzedane na pol roku naprzdod (a my nie wiedzielismy do konca kiedy Dave dostanie urlop, wiec nie moglismy zarezerwowac w tym czasie). Z W-wy z lotniska odebral nas znajomy rodzicow, z zona i moim ojcem-oj, bylo ciasno, ale nie to bylo najgorsze-najgorsze bylo ducie w srodku nocy stowa po zasniezonych szosach tak, ze w kilku miejscach wyraznie czulam ze szybujemy nad droga, po wybiciu z gorki...cala droge sciskalam slubnego za reke, zreszta on tez mial oczy jak spodki...
W drodze powrotnej zdecydowalismy sie raczej wracac busem niz z ta sama para kierowcow...to byl nasz drugi blad To wyprzedzanie na trzeciego i czwartego; podjezdzanie na centymetry do zderzaka samochodu przed nami, zeby za chwile wyprysnac i wyprzedzic...powiedzmy ze kiedy w koncu mialam szanse, wysiadlam na miekkich nogach i zwymiotowalam

Nastepnym razem wynajmiemy samochod z wypozyczalni- i moge od razu powiedziec-JA NIE BEDE PROWADZIC CHOCBY NIE WIEM CO !

Romo-a ja czekam na dostawe nasion (wczoraj poczta nie dojechala, ciekawe czemu ), wczoraj tez dostalam telefon z jednej ze szkolek, gdzie kupilam 5 kosodrzewin, ze maja szanse teraz mi wyslac transportem z innymi przesylkami zamiast czekac na date ktora podalam w zamowieniu i czy wszystko ejst OK...trzymajac telefon spojrzalam na te zaspe kolo domu, wyobrazilam sobie mnie odgarniajaca ten snieg zeby posadzic roslinki i powiedzialam 'jasne , czemu nie! " . W najgorszym razie beda udawac przez jakis czas kwiatki doniczkowe

No nic, zobaczymy jak przezyje dzisiejszy dzien..

rany ale zima! sceny normalnie jak z Syberii!
aż mi się zimno zrobiło mimo, że na kolanach.....od jakiś 30 minut śpi w najlepsze mój zwierzak

Dwa wnioski z pogody sie nasuwaja

Po pierwsze, maz, ktory ostatnie pare miesiecy klocil sie ze mna, ze tarasy nie potrzebuja zadaszen, bo po co i na co, po probach odsniezania owych uznal ze dachy jednak sa potrzebne i to na tyle mocno zbudowane, by wytrzymywaly ciezar sniegu i wiatry. Nawet zdecydowal, ze moze by tak zburzyc ten taras z boku domu i wybudowac nowy, juz z dachem

Po drugie-juz nie protestuje na moje checi dalszego modernizowania Blackie obejmujace wiekszy lift, duze kola i opony terenowe (kosztuja 500$+ za jedno kolo). Kiedy my jechalismy, czasem wolno, ale jechalismy, widzial co sie dzieje z nieliftowanymi SUVami i pickupami

haha no widzisz....a jednak na coś się ta pogoda przydała

Oj przydala, boc ale lato i jesien usilowalam go przekonac o tym dachu, a on caly czas na nie, bo po co i ze duze koszty (fakt, z powodu pochylenia dachu moj daszek obejmie tez 1/3 strony dachu nad domem, ale w sumie mielismy w planach wymiane pokrycia tak czy inaczej). No a teraz po kilkukrotnym odsniezeniu tarasu narzeka na bole w krzyzu i jednak dach powinien byc

Oczywiscie dostalam wytyczne, ze powinien byc mocny-pokazalam na dwa daszki, ktore zrobilam i zapytalam ze slodycza-kochanie, a widzisz, zeby ktorys sie polamal od wiatru czy od sniegu? Nie? No to uwierz, ze wiem co robie!!!!

Faceci mąż Twój powinien Cię na rękach nosić,że trafił na Ciebie a nie na "Barbi" z Mody na sukces odcinek 5 tysięcy któryś tam albo i dalej

mosewa wrote:
Zarwal by sie pod moim slodkim ciezarem!