Dobry wieczór!
Jeszcze nigdy tak nie zmokłam jak dzisiaj, wychodząc z pracy. Istne oberwanie chmury było podczas burzy w Warszawie.
Jakże dziękowałam sobie za szal pozostawiony w aucie, nieopodal na parkingu - wytarłam się nim jak ręcznikiem
Niestety jechałam jednak w mokrym ubraniu ponad godzinę i chyba aspirina będzie niezbędna.
Ogród podlany na maksa. Rośliny widocznie odżyły. Róże w obiecujących pąkach. Niestety na Rhapsody odkryłam kwieciaka
A niech go!
Przecudownie kwitną mi ogniki - zobaczycie poniżej - nawet nie spodziewałam się, że ten krzew może mieć tyle kwiecia (a potem owoców
)
Asiu, damy radę z naszymi wyzwaniami uczelnianymi. Co prawda na najbliższy zjazd pojadę chyba nie do końca przygotowana, ale od czego są terminy B
- trzeba z nich korzystać
Oczka zasypywać na pewno nie będziemy. Jak się budżet trochę odbuduje, pomyślimy o przeróbce kaskady, ale nic na siłę - póki co spełnia rolę murka, ściany nad wodą. Wszystko zarosło ładnie, więc nawet wygląda ok.
Miłego tygodnia!
Moniko, te nasze psy to prawdziwa pociecha
, a nasze ogrody są chyba dla nich istnym rajem
Sarcia wyprawia dokładnie to samo, co Twój Zak
Z przyjemnością obserwuję jej szaleństwa na łonie natury
Piękny weekend minął i czas wrócić do pracy... dotknęło Cię to oberwanie chmury? Ja zmokłam doszczętnie
Godziny pracy 9-20? Moniko, dasz radę na pewno? Dla mnie to byłaby masakra.
Udanego wieczoru!
Bogna, dzięki za dobre słowo
Jakoś ciągnę ten nowy wózek
U Ciebie wszystko ok? Nie zalało Ci dziś warzyw?
Julek, nic dziś w ogrodzie nie zrobiłam - lało, jak z wiadra. Poza tym, to trochę zmęczona jestem tymi korkami
Dobrze, że jeżdżę na 8ą, bo czym później, tym gorzej...
Kasiu, trudno powiedzieć, czy czuję się jak ryba w wodzie, ale zanosi się, że będę czerpać z nowego zajęcia całkiem sporo przyjemności
Petunie kupiłam przy Krakowskiej... A dokładniej - na przeciwko. Jakiż tam jest wybór!
Mam nadzieję, że z młodym ok?
Wszystkim mamom życzę wspaniałego Dnia Matki!