Dorotka, Gorzato, Moni - zdrówko
! Zaraz tu przyślę PanaM
Gorzato, po deszczu zawsze fajnie pachnie w ogrodzie, prawda?
Ja jeszcze upajam się ostatnimi kwiatami lilaka Palibin i aż żałuję, że zaraz się ten urzekający aromat skończy.
Miałam wczoraj do Ciebie zajrzeć, i... chyba padłam. Idę
Małgosiu, ano pracuję i bardzo mnie to cieszy (jeden mankament - żałuję, że nie można się teleportować do i z pracy
)
Dostałam skrzydeł, czuję się potrzebna - chyba było mi tego trzeba.
Ogród i dom leżą odłogiem, nie mówiąc o innych sprawach, ale niedługo się ogarnę z tym wszystkim
Oczko wodne w tym roku czaruje - zarówno florą, jak i fauną. Mnóstwo życia w nim jest, co tylko utwierdza nas w przekonaniu, że woda w naszym ogrodzie musi być i basta
Ogniki, Małgosiu, dotychczas mnie bardziej frustrowały, niż cieszyły. Niemal co roku musiałam je ścinać przy ziemi, kwitły dwoma kwiatkami na krzyż, co takąż ilością owoców skutkowało. W tym roku coś drgnęło - oba krzewy są całe obsypane kwieciem. Będzie mnóstwo uroczych owoców jesienią, a w zimie - jak piszesz - stołówka
U nas dziś nie spadła ani kropla... to dobrze, bo po wczorajszym mam lekką traumę
Na szczęście się nie przeziębiłam.
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Asiu, wyglądałam jak siedem nieszczęść
Oj, wiatru to ja nie znoszę. Czuję wtedy niepokój, nie wspominając, że najczęściej głowa mnie nap*.
Jak się czujesz?
Ina, czytam u Asi, że w Wielkopolsce wieje... deszcz pewnie przyjdzie wkrótce, zapowiadają pogorszenie pogody, a w dodatku ochłodzenie.
Przyzwyczaiłam się już do ciepłych dni... będzie ciężko przesiąść się w swetry i marynarki...
Wpadnę potem do Ciebie sprawdzić, co słychać w ogrodzie
Olibabko, my-kobiety mamy końską odporność - mnie też przeziębienie nie dopadło, chociaż jeszcze wczoraj mną telepało
Ogród po deszczu rzeczywiście wygląda wyjątkowo pięknie - nie mogłam się powstrzymać, by wyjść z aparatem.
Cieszę się, że Ci się podoba!
Pozdrawiam serdecznie!
Iwonko, z Kordusa będziesz z pewnością zadowolona - ja dotychczas mogę w samych superlatywach mówić i o roślinach, i o obsłudze. Cena jest zawsze kwestią względną, ale moim zdaniem, mieszczą się w akceptowalnych widełkach. Cieszę się, że się zdecydowałaś!
Jak się udało ognisko?
Kasiu, witaj! Dziękuję za miłe słowa i odwiedziny. Cieszę się, że w ferworze swoich ogrodowych spraw znalazłaś chwilę, by zajrzeć do mnie
Moniko, jak minął dzień?
Mimo wszystko, Twoje godziny pracy byłyby dla mnie wyczerpujące. Świetnie funkcjonuję rano, jako tako w godzinach okołopołudniowych, potem już o w miarę standardowej porze muszę wyjść do domu. Czy ten wolny czas jakoś pożytkujesz na posiłek? Chyba nie opłaca się jechać do domu, chyba że do mamy...
Wczoraj zmoczyło mnie masakrycznie - nie miałam żadnej ochrony i mimo, że do parkingu blisko, to jednak te 100-200m wystarczyło, by nie posiadać na sobie suchej nitki
Słyszałam o ochłodzeniu... nie pasuje mi
Miłego wieczoru!
Daluniu, oj, popadało wczoraj... obserwowaliśmy w biurze, jak znad Ursynowa nadciągają armaggedonowe chmury nad centrum. Potem tak lunęło, że miasto stanęło w gigantycznych korkach. Na szczęście już dzisiaj było spokojnie.
Oczywiście dobrze, że podlało... od dłuższego czasu nie padało ani trochę.
Ja też codziennie podlewam doniczkowce.
Pozdrowienia!
Aha! Byłabym zapomniała -
dzisiaj zakwitła Mary Rose