Forum Ogrodnicze Oaza

Shirall wrote: Niestety, przy dnie moczanowej takie rarytasy są zabronione bo zwiększają ich ilość.

oj biedulko

Martuś ale smakowitości pokazujesz. I piękności...wzdycham do Twojej pashminy ...moja nędzna. A wiesz, że nakręciłaś mnie na konsumpcyjne korzystanie z dobroci ogrodu ? właśnie raczę się świeżą nalewką miętową. Sporo mięty również zamrożone. I mam w planach syropek... Inne ziółka pomrożone, ususzone - zapasy zimowe są i to z własnego ogrodu - ale fajnie nie sądziłam, że to taka frajda zatem "senkju sensei"

Moni nie ma za co, kochana
moja Pashminka jak na razie ma tylko 2 pędy kwitnące i jest na razie dość malutka bo ją na początku sezonu coś trafiło i musiałam ją mocno przyciąć i jak na razie odwdzięcza się za ratunek, bo dosłownie na głowę stawałam by ją podratować
spoko, wydaje mi się, że ona potrzebuje po prostu troszkę czasu, by pokazać na co ją stać, więc Moniś, cierpliwości, Twoja też pięknie zakwitnie
no własne przetwory z ogródka to jest to......tata popija dziś drugą porcję żubrówki, ta jest zdecydowanie inna w smaku...zaś w altanie suszą się ziółka

pogoda taka jaką misie lubią najbardziej.......nawet z jednej chmurki dziś lało ale co mi tam.......deszcz był tak ciepły, że nawet mi nie przeszkadzało to w cięciu szałwii, a jak się przesunęłam krok w bok to tam nie padało.....pogoda oszalała
i ta temperatura.......33 stopnie, słoneczko....leżaczek...ach
zaczynają budleje a wtedy........

Marta, to aktualne foty??? Moja ledwo zawiązuje pączki..

Kasiu no aktualne, aktualne
tak kwitnie już jedna zas pozostale się szykują....dziś kolejna zakwitła

no taka pogoda to może być do końca lata i jeszcze dłużej......w nocy burza zaś od rana piękne słonko i upał
choć jak byłyśmy na działce z mamą to koło 14 się zachmurzyło czy raczej nadeszła taka wielka, ciemna chmura, powiało, pogrzmiewało....sąsiedzi zwiali do domu i po 20 minutach.......się rozpogodziło i słonko wyszło
ooo takie niebo było wokół...........



zaś w różach......
Schneewittchen


Fil des Saisons

Baron Girod

Brownie Velvet

Evening Star


motyle......




no i ja......Szkodnik tak długo mnie namawiała abym sobie dała zrobić zdjęcie no i mnie w końcu namówiła

Miło zobaczyć taka ładną dziewczynę, tylko dlaczego taki niepewny/nieśmiały uśmiech, wyglądasz jak jedna ze swoich różyczek

Nie ma to jak opalanko w ogrodzie Co prawda ja tego nie uskuteczniam...bo nie opalam się...tylko przy okazji
Pogoda i u mnie upalna...deszczyk wspaniały , ciepluśki....
Po wejściu do Ciebie....zwątpiłam czy podejrzewana o bycie Fil de Saisons..nn-ka nią jest moja nie blednie do takiego jasnego różu...

Hej Marta,
jak widzę róże cały czas kwitną a budleje przyciągają masę różnokolorowych motyli
Apetyczne widoki zaserwowałaś, oj podjadłoby się (ale na diecie jestem )

Podczas tych upałów czujesz się jak "ryba w wodzie" - ja wolałbym jakieś 10 C mniej

Oj, jakie łaaaaadne zdjęcie
tylko dlaczego minka taka poważna?


pozdrowionka
Adrian

No właśnie Adrianie, apetyczne widoki nam Marcia zaserwowała - jak możesz mówić, żeś na diecie... Marciu, przepraszam za podteksty, ale tak jakoś mi się Adriana komentarz skojarzył Urocze zdjęcie
Moje budleje też już wystartowały - Nanhoo Blue jako pierwsza.
Jak u Ciebie się sprawuje Baron Girod? Bo mój od dwóch lat strasznie łapie rdzę - żałośnie wygląda po ogoleniu z liści, chyba go przesadzę

Oj Adrian , miałam identyczne skojarzenia jak Pani Bestia
Co do barona, to mój sadzony na jesieni słabo rośnie i nie widać pąków kwiatowych. Zjadła je co prawda nimułka ale po woli się odbudowuje

oj Dziewczyny, pisząc zwracam zazwyczaj uwagę by unikać niejednoznacznych zbitek słów aby myśli moje były klarownie wyłożone ale...
po Waszych uwagach rzeczywiście widzę, że moja wypowiedź może być różnie interpretowana
Cha cha, w Waszym wariancie dieta byłaby oczywiście i zdecydowanie nie na miejscu!

Ale zapewniam, że pisząc "apetyczne widoczki" miałem na myśli jedynie rozkosze kulinarne (zwłaszcza wędzonki) i takie jest moje oficjalne stanowisko

pozdrowionka Marta

no wiecie........chyba chcecie, żebym ja tu padła ze śmiechu?

Iwonko jej
no to raczej niepewny uśmiech bo ja z reguły unikam zdjęć bo jakoś nie uważam się za osóbkę fotogeniczną i jakoś tak.....sama byłam do końca pewna czy chcę to zdjęcie i stąd taki uśmiech....a poza tym no martwiłam się też o strój.....
niby lato ale......

Dorotko no opalanko na całego......
no deszcz.....no już na dziś mi wystarczy....leje co 30 minut i to tak, że człek wychodzi dosłownie na 5 sekund na balkon by ratować doniczki a wraca mokry aż do gaci....i ten wiatr.......
a dziś z bratem pojechaliśmy do Auchana.....hehe.......i to akurat trafiliśmy na kolejną falę....no ani ja ani on włosów myć już nie musimy

Adrian
zaraz....jaka dieta? żadnych głupich pomysłów.....dieta nie jest Ci wcale potrzebna
oj tak......czuję się idealnie.....oby jak najdłużej
hehe mój brat też tak mówi.....nie lubi skrajnych temperatur....dla niego maks. 24 i nie więcej
no dziękuję no jakoś tak wyszło........

Pani Bestia ktoś tu ma kosmate myśli
spoko, nie masz za co przepraszać........skoro mam urlopik i wakacje to czemu nie pokazać jak sobie wypoczywam.....a taki strój w taki upał to jest najlepszy
mój Baron rośnie na najgorszej patelni......słońce ma od 8 do 18, non stop.......i radzi sobie
jak na razie nie choruje, tylko się rozrasta i ciągle odkrywam nowe pędy......potwór mi rośnie
może faktycznie go przesadź......

Bozi.....et tu?
może daj jakiś nawóz by go wzmocnić, jakiś naturalny? albo opryskaj Substralem Kwiaty 2w1.......swoje róże nim pryskam i efekty widzę.....wzmacnia róże i chroni

Adrian
no w Twoim wypadku dieta też jest niepotrzebna
ja mam niby 3 kilo do zrzucenia, no poszło mi w brzuch i boczki ale macham na to ręką bo po co się katować

Czy chcesz przez to powiedzieć, że Marta nie jest apetyczna .... Tak, tak wiem - znowu wkładam kij w mrowisko, ale.... przynajmniej wracam do formy !

Asiu...... et tu Brute, contra me?
no dobrze, że wracasz do formy

Hej Asia,
widzę, że humorek wraca - tak trzymać!!
pisałem dalej, że to oficjalna wersja, hehe
więc już nie drążmy tematu bo nie wiem jak Marta zareaguje jak się kiedyś spotkamy - czy nie zarobię z patelni za bezeceństwa, których nie wypowiedziałem jednak...

a propos pogody - wracając do domu próbowałem trafić w przerwę między "ścianami wody"
i prawie mi się udało...