Forum Ogrodnicze Oaza

Marta, warzywka, róże, motyle...same cudowności u Ciebie. Mi też smaka narobiłaś tymi ogórasami - mniam!
Bardzo kolorowo u Ciebie i kwitnąco...super!

Moni
nie ma nic lepszego niż siedzieć na leżaku i czuć wokół te wszystkie zapachy.....lilie i budleje
nic tylko bym siedziała nosem w ich kwiatach, nawet jeśli potem po lilii mam żółty nos od pyłku

Margo2 wrote: Ja też zazdroszczę, na razie jestem na nie śmiertelnie obrażona, od kiedy w jedną zimę wymarzło mi pięć sztuk. Chyba im klimat u mnie nie służy.

Iwonko u mnie przemarzła tylko jedna zaś pozostałe dają radę tfu tfu
nie obrażaj się na budleje, tylko kup jedną i na zimę porządnie ją okryj korą....moje tak zimują

rany.........drylowanie ponad 3 kg wiśni, do słoika i pasteryzacja a w międzyczasie przelewanie 5 słoiczków syropu lawendowego.....hehe wzięło nas na zaprawy, oj wzięło
ale potem w zimie....otwierasz taki słoiczek i.....
dzionek jak co dzień....działka zaś po południu na lody do Puszczykowa, a potem Auchan i zakupy....tata zabrał nas na spacerek tlajkojem, czyli....autkiem wujka, rocznik.....1989.....Volkswagen Golf 2
jak na swój wiek jeździ nawet całkiem, całkiem.....

Summer Song




Novalis

A co powiesz na 25 kg wiśni? Na szczęście bez drylowania, bo na sok

eeeee tam...... tyle samo drylowałyśmy z mamą w zeszłym roku, bo tata robił wino

Ja w każdym razie w tym roku już nie tykam wiśni

oj, aż tak masz dość?
my pewnie jeszcze troszkę dokupimy bo marzy mi się kompot przepadam za wiśniami....

Matuś-oj kochasz Ty tą swoją działkę.Tak ciepło o niej piszesz aż miło poczytać.Też mam już za sobą drylowanie wiśni ale jak na razie jedynie 10 kg w niedzielę będzie kolejne 10
Proponuję wstawić przepis do wątku z nalewkami www.forumogrodniczeoaza.pl/index.php/for...drowotnosci?start=90

Romuś
oj troszkę tych przepisów było to zaraz powstawiam

Shirall, jak zwykle czarujesz słońcem i Niovalis. Pięknie się wybarwiła

Zaczynają borówki amerykańskie, a potem będą znowu maliny, jeżyny i śliwki. Starczy. W międzyczasie musze narobić ogórków itp. Całego lata w kuchni nie zamierzam spędzić

Marta ! Ty mnie normalnie do...kuchni wpędzisz !!!! Zaraziłaś mnie ziółkami i teraz zamiast sobie dychać w spokoju albo coś zrobić na ten przykład w domu albo w ogrodzie to mi się syropów i nalewek zachciewa !
Róże, budleje, bzykacze cudniaste. Jak nie przepadam za oranżami itp. to zachwycił mnie summer song u Ciebie. Twoja fotka super

Bozi
no czaruje to fakt, ale cóż, jestem na bateryjki słoneczne i kocham ciepełko, zaś Novalis kwitnie po raz drugi w tym sezonie i wygląda na to, że to jeszcze nie koniec.....wypuszcza tyle nowych pędów, że szał normalny....naliczyłam dziś z 7 nowych pąków

Aniu...hihihi my z mamą też nie, dlatego za zaprawy zabieramy się dopiero po południu i zajmuje nam to maksymalnie godzinkę zaś potem do gara do pasteryzacji i zapominamy

Moniś jej
no coś wiem o tym, codziennie nowe syropy robimy, dziś np. stawiłyśmy syrop ziołowy na takiego Jagermeistera
do jutra zioła się będą macerować w syropie cukrowym zaś jutro przez sito i do słoików i pasteryzacja, zaś jesienią......tylko dodać wódkę i po 2 dniach nalewka gotowa
dziś doszły nowe zioła więc mogłyśmy zrobić....a kupiłyśmy rumian, szantę, kminek, dziurawca, miętę polej, zaś jako gratis dostałam miętę słodką, cytrynową
Summer Song jest przepiękny....i ten zapach....

Jak nie przepadam za oranżami, tak ta róża, Martuś, jest zachwycająca - kwintesencja lata!
Pozdrawiam upalnie.

Bozi wrote:
Ja nie mam miejsca na duże krzewy, a w dodatku jak czytałam dalej też wymarły

Bardzo lubię takie kolorki, ale nie chcę wprowadzać ich zbyt dużo, bo są bardzo rzucające się w oczy
Raczej preferuję różowy kolor w odcieniach. Mam tylko Westerlanda i Candelight w takim żaruwiastym kolorze.

Aguś upał to jest to

Gosiu ja mam jeszcze inne róże w takich żaruwiastych kolorach

dziś na działce byłam sama, bo mama miała dziś wizytę w szpitalu i tata ją zawiózł
oczywiście jak zobaczyła pogodę to zaraz posmutniała, szczególnie że i jutro na działkę też nie pójdzie bo ja jadę na Różany Weekend do Rosarium a sama chodzić nie może i zostać tam też nie
więc dziś nic tylko słyszę chlip...i jutro rano pewnie też....

dziś odwiedził mnie taki oto gość.....rany latałam za nim chyba z 20 minut, bo ledwo co otworzyłam furtkę to usiadł na jeżówce a ja wszystko bęc na ziemię, telefon do łapy i lot.......
zdjęcia troszkę nieostre bo małpiszon miał chyba ADHD, nawet przez chwilę nie mógł spokojnie usiedzieć




a takie widoczki mam kiedy sobie siedzę na leżaczku....