Forum Ogrodnicze Oaza

Gosiu, ale miałaś fajną wycieczkę
Uwielbiam Toskanię, ale choć Florencja rzuca na kolana...bardziej podobały nam się małe miasteczka Toskanii...i pamiętam dobrze, jak przyjemnie jest się zgubić gdzieś na trasie między Pienzą a Montepulciano.. Czuję pokrewną duszę na kilometr, będzie o czym gadać do nocy w Sulejowie Przytargałaś ze sobą jakieś Brunello? Wiem że Ty nie jesteś fanem czerwonego, ale może się skusiłaś..

Pora późna... dziś tylko obrazki na dobranoc... na miłe sny

I pierwsza róża tej wiosny...

















Jutro też będzie dzień

Phi - tak bez ławeczki?

Gosiu ta Twoja ściezka kamienna w tym ujęciu taka tejemnicza ... nostaligiczna ... z pytaniem dokąd prowadzi Pięknie
Tyle orlików już kwitnie, u mnie zaledwie jeden

Piękna ta kompozycja żurawkowa

Witajcie... ogrodnicy! Nie, nie wy, zimni, którzy nas uszczęśliwiliście tą podłą pogodą!
Moją obecność tutaj zawdzięczacie chwilowemu rozwiązaniu problemu, z jakim boryka się dziś operator internetu na "o" obecnie
Jak długo ten luksus potrwa - któż to wie

Pogoda barowa... ale podlewanie zapewnione... nie ma co narzekać... a i rodzina na tym dobrze wychodzi, kiedy rodzicielka do garów wreszcie stanie
Teraz wychodzi słońce... więc już chyba podlane...

Może jakiś komentarz do wczorajszych zdjęć...

Pierwszy kwiat rugosy cieszy jak co roku niezmiernie i niezmiennie... bo zaczyna pochód róż... może w tym roku mniej liczny, bo mocno im się oberwało, ale i tak powinno być ładnie...
Co nie zmienia faktu, że kilka sztuk jest do wykopania

Drugie zdjęcie przedstawia... nooo... Dorciu... przecież to okolice ławeczki
Przemieść się nieco poza lewy, górny róg zdjęcia i przycupnij sobie
Wśród obiektów uwiecznionych na fotografii - jedna z dwóch lampek solarnych zakupionych w Biedronce... ich kształt i faktura idealnie wpasowały się w koncepcję tego zakątka, a że cena przystępna, pozwoliłam sobie na taki zakup, nawet jeśli nie miałyby wytrzymać długo...
Zresztą, jak dla mnie - nawet świecić nie muszą bo podobają mi się za dnia...

Zdjęcie trzecie przedstawia szaleństwo, na jakie pozwoliła sobie moja różowa robinia, o nazwie nieustalonej, co nie zmienia faktu, że jest to robinia Małgorzaty
Jest dosłownie oblepiona kwiatami, do tego stopnia, że drżę o jej gałęzie, którym już zdarzyło się łamać... śliczne to, ale kruche...

Po kwitnieniu przewiduję przycięcie jej korony... drabinka będzie już konieczna...

Kolejne zdjęcie, to nietypowe ujęcie mojego buszu, spod samej siatki granicznej, z jedną nogą wśród leszczyny pogiętej, z widokiem na lilaka Mayera na pierwszym planie... rozrósł się przez te dwa lata i cieszy zmysły

Dalej mamy żurawkową gromadkę u stóp wiązu... tłoczno tam, a jeszcze parę okazów wróci ze mną z Sulejowa, jeśli tylko Iga będzie o mnie pamiętać

Kolejne zdjęcie obrazuje, jak nowy łuk powoli przejmuje funkcję starego... powoli, to właściewie nieadekwatne określenie, zważywszy na przyrosty rdestówki sięgające miejscami metra w ciągu kilku dni
No i ścieżka... niezmiennie...

Na koniec, proszę Państwa orliki... towarzystwo spod jabłonki... wdzięczne kwiatuszki, aczkolwiek do ich sfotografowania trzeba nieco obniżyć loty

To chyba wszystko?
Wytrzymaliście?
To może jeszcze?


Ułożenie listków na wiązie holenderskim 'Jacqeuline Hiller' jakoś mnie... rozczula



Widoczek z szałwią w roli głównej... i ławeczką w tle



'Krasawica Moskwy' w pełnej krasie...



Czosnek karatawski 'Ivory Queen'... urocze kuleczki...





... i jego bracia





To teraz się delektujcie... a ja zmykam

A moje czosneczki wyrwały się z lisćmi,tak sobie rosły,rosły i sobie usychają,a kwiaty,się pytam gdzie?

Pięknie . O i przypomniałaś mi, że miałam wpisać czosnek karatawski na listę chciejstw

Hej ,Gosiu !

Bracia fajni ,ale ten Karatawski jest u mnie na liście na miejscu pierwszym

Już niedługo jesień ,a więc kolejne zakupy -tym razem cebulowe

Dzięki za ławeczkę... nawet w drodze do niej powąchałam szałwię - starałam się nic nie podeptać .
Oj - wiąz holenderski... piękny... już na jednego choruję ... uciekam

Gosiu, podziwiam Twoje majowe widoczki, które mnie rozczulają w całości! Maj, ach, maj, chwilo trwaj!
Czosnki? Dlaczego ja ich nie mam? Jakoś zapominam o nich jesienią, a potem pozostaje mi podziwianie ich u innych Lilaki - piękne i bezpretensjonalne, a Krasawica Moskwy wyróżnia się na plus. No i ten zapach!

Ewo... tak to jest z tymi czosnkami... liście zasychają stanowczo za wcześnie, dlatego warto sadzić je w miejscach, gdzie inne rośliny zakryją ich nieładne podstawy...
Karatawski jest w zasadzie wyjątkiem... jęzory jego liści są równie ozdobne jak kwiaty... i ten ich lekko srebrzysty odcień!

Maryś... koniecznie... i trzeba tego dopilnować, bo sam jakoś w ręce nie wpada

Magda... muszę użyć przemocy!
Jakie: niedługo? Do jesieni jeszcze kuuuupa czasu...
Czosnek zapisz w zeszyciku i zapomnij o nim... do jesieni

Dorcia... o tej porze lampki solarne dokładnie wyznaczają cel
Mogłyby jeszcze nie świecić takim upiornym, sinym światłem, ale... nie ma ideałów...

Dalu... 'Krasawica'... nooo... krasawica z niej, nie można zaprzeczyć
Natomiast jej rówieśnik 'Sensation', kiepsko sobie radzi... i ubiegłej i wcześniejszej wiosny, coś go męczyło, listki zamierały, przechodził więc strzyżenie... i nie kwitnie... może kiedyś?

Nadzieja...

Nadzieja a cóż to za jedna
Moja Margo nadal martwa, niestety
Ale zieloności u Pani

"A tymczasem Hitler i Stalin nadal nie żyli..." tak to jakoś leciało w Trójce, pamiętacie?
No to moja 'Margo Koster' również podobnie jak 'First Lady' - końskowolskie Święto Róży się czkawką odbija... i 'Pastella'... 'Innocence' ze szkółki w Młynkach, chyba razem z 'Margo' kupowana... 'Piano' ledwo, ledwo... generalnie te licencjonowane poległy...

Przykro mi z powodu twoich róż. Czy to czasami nie jest tak, że te najbardziej upragnione szybciej padają - u mnie właśnie tak się stało - dwie wymarzone Easy Does it i Fellowship posadzone wiosna nie dają znaku życia A z posadzonych jesienią tylko jedna nie przeżyła zimy

Gosiu -przerażasz mnie tymi różami ....

Ja właśnie posadziłam 3 Pastelle i First Lady i o Piano myślałam...

Naprawdę nie ma sposobu na mróz? A gdyby zasypywać je takimi wielkimi ,grubymi kopcami z ziemi?

A ziemie na te kopce to skąd?
Następne oczko?
O nie...nie....jedno wystarczy....trza w mrozoodporne iść
U mnie First Lady ma się dobrze... Pastella jakoś zipie....a jedna z dwóch Piano poszła do raju

Żadnych oczek!
A ziemia? Hmmm...
Kompost się robi... może kiedyś osiągnie stan używalności?
Pozostaje jeszcze wariant: zakup workowanej, co praktykuję do tej pory... ale ona jakaś dziwna... lekka taka... torfowa... kopce mało spójne... nieeee... to nie jest wyjście

Czy u Was też taka lodówa?