Dorotko, ostrogowca posadziłam ubiegłej wiosny i bardzo szybko się rozrasta. Ewa-Gloriadei też je sprzedaję, więc przy okazji kolejnych zakupów różanych..
Nie wszystkie róże u mnie oberwały tak samo. Edeny straciły 2/3 liści, ale pąków mają mnóstwo, poza tym podsadzone są clematisami, które teraz osłaniają oszpecone pędy, więc nie wygląda to źle. Z daleka na rabatach nie widać ubytków, bo krzaków jest dużo i są mocno rozrośnięte, ale…co tu dużo gadać, tylko ja wiem, ile oberwałam liści i jakie były przedtem
Było - minęło, nie rozpaczam już, choć muszę ponowić oprysk po tych deszczach bo na pewno jeszcze nie wybiłam zarazy do końca…i muszę uważać.
Dobrej pogody Dorotko i udanego weekendu w ogrodzie
Keetee, żadnych kompleksów tylko inspiracje
Za kawusię dziękuję, z Tobą mogę nawet o północy przy kaweczce pogaworzyć
Iwonko, wiesz, że ja też miałam gęsią skórkę na widok tej białej rabaty? Niesamowite uczucie, stanęłam jak wryta i przez chwilę tylko chłonęłam.
Madziula Właśnie te inspiracje są dla mnie największym skarbem przywiezionym z Londynu. Cieszę się, że mogłam się tym z Wami podzielić
Ten ostatni ogród nazwałam białym wyłącznie dla identyfikacji (nie był tak nazwany przez autora) choć nie był to w całości ogród biały. W bieli była ta rabata, która przechodziła w inne kolory, tak jak na pokazanych zdjęciach.
Dana, dzięki! Kochana, nie przerabiaj swojego raju, jest wyjątkowy właśnie taki - jaki jest
Marta, poszalałaś na zakupach? Co wypatrzyłaś? Ja ledwo żyję po dzisiejszym dniu…ale może jutro też podjadę po "coś zielonego" to mi energia wróci
Ewa, u mnie czas oczekiwania powoli dobiega końca, róże dają czadu na całego!Jeszcze nigdy tak szybko nie kwitły i to w takiej masie! Wyprzedziły naparstnice, dzwonki, ostróżki
Tu jeszcze jest suspens!
Sieriko, witaj! Bardzo mnie ucieszyły Twoje odwiedziny! Ja też mam zaległości, ale nadrobię...
Ogrodowe dodatki bardzo lubię i ze względu na ograniczony asortyment w sklepach, wymyślam je sama
Rysuję "projekty" i kowal je dla mnie wykonuje. Ceny rozsądne, jakość bardzo dobra i mają bezcenną zaletę - są jedyne w swoim rodzaju
Iza, dziękuję za odwiedziny! Widzisz, jak wiele muszę się jeszcze nauczyć w uprawie róż?
A cierpliwości i luzu na ich kaprysy przede wszystkim. Zaraza mnie tak zaskoczyła rozmiarem i tempem, że poza stresem, zmęczeniem ciężką pracą przy nich i zniechęceniem…czułam się totalnie bezradna.
Miałam totalny foch na róże, ale przy takich widokach i zapachach ciężko się gniewać…
EDIT: coś poknociłam z tymi fotami, sorry za duble, ale już nie mogę edytować