Forum Ogrodnicze Oaza

Kupiłam go w zeszłym roku wiosną w okolicach kwietnia/maja. Nawozu wrzuciłam tyle ile było napisane w instrukcji. Szczerze to moja pielęgnacja rododendronów to tylko ich podlewanie. O tym egzemplarzu wiem tyle:





Co do tego, że jest mu zimno. Stoi jakieś 3m nad ziemią, raczej mu nie wieje. Może powinnam go próbować przestawić w inne miejsce.

Jeśli ten rododendron rośnie wciąż w tej samej donicy marketowej, pewnie ma uszkodzony system korzeniowy spowodowany zbyt dużą ciasnotą.

Pielęgnacja takich roślin w doniczce jest dużym wyzwaniem, bo łatwo je przelać, przesuszyć, spalić nawozem, korzenie mogą przemarznąć.

Ja bym zaczęła od przesadzenia do większej donicy do kwaśnego torfu, a potem kilka razy w tygodniu zraszanie liści wodą z odrobiną nawozu do kwiatów w dawce naprawdę minimalnej, nawet 1/10 polecanej dla roślin. Przy okazji przesadzania należy dokładnie obejrzeć korzenie, czy są żywe, czy obumierają.

Podlewam go regularnie. Moim zdaniem nie ma ani za sucho ani za mokro
Poza tym ma jeszcze 2 takie kwiaty i mają się dobrze. Podlewam je tak samo.

Rododendrona przesadziłam do donicy, którą widać na zdjęciu. Jest dużżoooo większa od tej, w której był pierwotnie. Na zimę kwiat był w zacisznym miejscu, donicę miał okrytą i był systematycznie podlewany.
Jest to mój najmniejszy rododendron, a wszystkie mają taki sam rozmiar donic. Jak już wspominałam reszta ma się dobrze. Wydaje mi się, że to nie rozmiar donicy. Nie mam większej i nie mam gdzie większej postawić więc przyjmę, że to nie jest przyczyna

Nie chciałąbym krakać, ale uważam, że to nie wina nawożenia, czy doniczki a ... fytoftorozy - chyba najgorszej choroby grzybowej różaneczników ( zwijanie sie jaśniejącej blaszki, brązowienie) . Miałam kilka takich u siebie, natychmiast poszły w ogień, aby nie zarazić innych. Od roku pryskam i podlewam swoje różaneczniki preparatem Previcour, wiec mam nadzieję,że taka sytuacja już sie nie zdarzy.

Zimą zamówiłam kilka różaneczników w szkółce wysyłkowej. Gdy przyszły, zauważyłam, że jeden z nich *spory i ładnie rozkrzewiony) wygląda, jak twój. Od razu oczywiście poszedł na stos do spalenia a resztę podlałam Previcou'em.

Tego się właśnie obawiałam. Chyba go poświęcę dla dobra reszty.

A gdzie kupiłaś ten preparat?

Ave wrote:

A czy na spodzie liści widać pajęczynkę?
Na różach chińskich przędziorka zwalcza się preparatem Magus, więc na rododendronach pewnie też

Pajęczynki za bardzo nie widać, tylko drobną ciemną "kaszkę".

To są ślady żerowania prześwietlika. Jaja tego szkodnika zimują na spodniej stronie liścia, a larwy wylęgają się pod koniec maja i wtedy należy robić opryski. Najlepiej działają preparaty zastosowane na spodnią stronę liścia

Proszę o pomoc. Czy jest jakaś szansa aby uratować mojego rodka- odmiana Nowa Zembla. Po zimie wyglądał bardzo ładnie a wraz z wczesną wiosną zaczął chorować. Zagladalam do korzeni - wydaje się być ok. Nie ma sucho i nie był przelany.

Witam w tamtym roku kupiłem azalię wielkokwiatową ponad 50cm wypuściła tylko liście w tym roku też tylko liście żadnych kwiatów. Czyjest szansa że kiedyś zakwitnie czy muszę kupić nową?

Myślę, że powinieneś dać swojej azalii czas Na razie wszystkie siły zużytkowała na porządne ukorzenienie i adaptację do nowych warunków. W przyszłym roku powinna już zacząć kwitnąć. Pod warunkiem, że odpowiada jej stanowisko,nie będzie miała za sucho i w odpowiednim czasie ją nawieziesz

Musisz wiedzieć, że "rododendrowate" zawiązują pąki kwiatowe na przyszły rok tegorocznym latem: jeśli więc zawalisz dopilnowanie warunków teraz - to ona wiosną już nie ma szans na kwitnienie.

Tak, trzeba podlewać. Ale najlepiej deszczówką. Niektórzy do wody dodają trochę kwasku cytrynowego jak nie mają deszczówki.

Ech, prawie miesiąc temu prosiłam WAS o radę w sprawie mojego rododendrona. Codziennie po kilka razy zaglądałam na forum aby sprawdzić czy ktoś... coś....
Niestety żadnej pomocy.........................

Jenny pokazałaś oślinę w takim stanie, że trudno coś doradzać

Jeśli, jak piszesz ziemia jest w porządku, ma odpowiednie pH, nie była zasuszona ani przelana, ani przenawożona, to nie mam zielonego pojęcia. Może donica zbyt mała, może jakiś mróz był w waszych okolicach większy i bryłę korzeniową przemroziło.

Możesz spróbować dolistnego nawożenia i zamgławiania wodą, ale przy tak skręconych liściach odratowanie jest chyba niemożliwe.