Forum Ogrodnicze Oaza

A dziś zameldował się pierwszy Ice Follie. Lubię tę zmieniającą kolor odmianę.



Następne w blokach startowych, temperatura powyżej dwudziestu kresek sprawia, że rzeczy dzieją się szybko.

Super widoki Aniu! U mnie najbardziej wyrywne są dopiero na takim etapie, więc jeszcze trochę sobie poczekam na kwitnienie

Następne.
Cassata - został jeden kwiatek i trochę liści.



Pink Cloud



Sprinter - po prostu barokowy





Tete Boucle



Rataplan - przykoronek powycinany w zęby



Loveday



Cancan Girl - drugi sezon, chyba ich więcej w tym corps de ballet.



Bardzo suto marszczone spódniczki



Zrobiło się zimno, więc zostaną ze mną dłużej.

O tym nie mogę jeszcze marzyć, moje są w pąkach, ale Tete-a-Tete już nie

Moje stanęły na tej zimnicy

Aniu, już idzie ciepło.
Chłodne dni pozwalają nam cieszyć się dłużej tymi narcyzami, co rozkwitły.
Can Can Girl





Blushing Lady



Cassata

U mnie wszystko słabo kwitnie, bez rozmachu:

Van Winkle

MARRY wrote:
I kto to mówi? Właścicielka wspaniałych roślin, jak rzadko!
Marysiu - u mnie w górach, 500 m n.p.m., nie kwitnie jeszcze ani jeden narcyzek,
We Wrocławiu co innego.
Ice King, początkowo takie masełkowe -



bledną do złamanej bieli, podobnie jak Ice Follie, od którego pochodzą



Zaczynają Love Day





Berlin - o ile to one, bo w sieci zdjęcia podkolorowane, w ofercie sprzedawcy też



Sempre Avanti - też zmieniają kolor płatków, po kilku dniach bieleją



Wave







Moje ulubienice - tancereczki Can Can Girls, jednej kos obdarł spódniczkę



Van Sion

Co tu tak cichutko? Nie wierzę, że nikomu prócz mnie nie kwitną.
Zimno powoduje wprawdzie bardzo wolny postęp, ale i nie przekwitają na drugi dzien, jak to się dzieje, gdy temperatury powyżej 20 stopni.
U mnie nadal kwitną najwcześniejsze, botaniczne, ale i sporo średnio wczesnych.
Corsage, zakwitł tylko jeden - ale jaki!



Love Call



Barret Browning - jak się rozwinie, zewnętrzne płatki zbieleją



Dick Wilden



Odmiany o pełnych kwiatach są owszem, bardzo efektowne, ale zniechęcam się do nich coraz bardziej - wystarczy jeden deszcz, by nasiąknięte "głowy" zginały, a nawet łamały pędy kwiatowe.

Piękne, a u mnie ten jeden

Dutch Master, bardzo popularna odmiana, najczęściej kojarzona chyba jako "żonkile", ma naprawdę ogromne kwiaty z długą, kryzowaną trąbą.



Dla porównania nieco objedzony przez pomrowy Carlton:



Wydaje mi się, że niektóre cebule potrzebują roku odpoczynku; Replete kwitły zeszłej wiosny całą kępą, teraz same liście i kwiat solista:



y


A te dwie odmiany kwitna co roku lepiej; Love Day



i Sempre Avanti:



Apricot Whirl chyba zasługują na swą nazwę





Zauważyłam dziś pąki odmian późniejszych, narcyzów jonquilla, czyli prawdziwych "żonkili". Powoli, ale zbliżamy się do szczytu.

Zakwitł pierwszy

A moje dzisiaj tak

I jeszcze tak

Codziennie przybywa coś nowego, jednocześnie sezon tych najwcześniejszych bardzo się wydłużył z powodu bardzo zimnego jak dotąd kwietnia.

White Lion



Orangery

I u mnie nowy zakwitl

Kremowe płatki, żółta trąba - zapewne Cornish King. Jakiś czas temu sprzedawali w marketach.
Dwa ciepłe dni spowodowały masowe otwieranie się.

Mount Hood - kremowe trąbkowe bielejące w miarę kwitnienia





Pink Sensation





Tahiti





Orangery - kremowe płatki, pomarańczowy rozszczepiony przykoronek



Mondragon podobny, ale płatki w kolorze żółtka







Cheerfulness



Blushing Lady



Ta odmiana to dla mnie doskonałość - prawdziwy Albert Einstein. Niestety, kwitnie jeden kwiatek, obecnie sprzedawcy wciskają jako Einsteina podobne odmiany, nie będące Einsteinem.



Cassata - kwitnie trzeci tydzień, zmieniając kolor od soczystej cytryny do lodów cytrynowych.

Ten po czasie robi się cały jasny. Mam gdzieś zapisaną nazwę.