Forum Ogrodnicze Oaza

Kupiłaś jednak Nostalgie , wreszcie ja mogę powiedzieć będzie Pani zadowolona

A jak Marta się zdziwiła, ze jej nie mam
Za towarzyszkę dostanie Neue Revue

Jolu ależ u Ciebie kolorowo. Datury cudne - ja jakoś nie potrafię ich przezimować. Forsycje pięknie Ci kwitną - moja dopiero pomału się zbiera do kwitnienia. a swoja drogą nie wiedziałam, że jest tez biała.

Jola, a nie mówiłam, że to kwiatuszki na forsycji? - ma się to oko .

Małego ogrodnika do perzu nie wysyłaj - prawdę o ogrodzie trzeba stopniować - poco ma się mały ogrodnik na wstępie zniechęcić . Ale Twoje emocje z tym związane rozumiem . Też mam takiego małego ogrodnika. Biedronki mi na róże przynosi z całego ogrodu , a każdą napotkaną dżdżownicę zanosi do kompostownika . A najpiękniejsze jest to, że rozpoznaje rośliny, a potem do ojca mówi "Tatuś, widziałeś jak forsycja kwitnie?", na co tata "A które to synku, te małe białe?" - ubaw mam po pachy .

Jolu to są dwumetrowe budleje - całe zielone - na tej samej rabacie mam też Nanhoo Blue (150cm) i też jest cała zielona. W sumie i tak trzeba je ciąć, żeby fason zachowały i miały duże kwiatostany, ale przynajmniej wiadomo, że żyją. Jeśli chodzi o pozostałe budlejki, to jeszcze dwie dają konkretne znaki, że żyją. Reszta wciąż czeka albo padła - to w większości zeszłoroczne nasadzenia, więc małe są. Dużo się tego nazbierało - 12 sztuk, w tym jedna b. Weyera - jakoś tak kupowałam bez opamiętania a teraz mam co przenosić z miejsca na miejsce

Moniś kolorów coraz więcej, niech no tylko strzelą pozostałe tulipany migdałek już wkrótce
Abeliofylum koreańskie pierwszy raz tak obficie obsypało się kwiatami, wyglada bardzo ładnie.
Dorciu mówiłaś
A jeśli już o dziecięciu mowa moje dziecię w sierpniu będzie pełnoletnie, więc może niech się życia uczy Może trzeba właśnie do perzu No nie, nie będę zniechęcała.
11-latek zaś wyłącznie paleniem ogniska się zajmuje i podlewaniem czasem, jeśli pozwolę, bo najchętniej podlewałby w największe upały
Reniu 12 budlei to już prawdziwa kolekcja Ciekawa jestem, jak zakwitnie w tym roku u Ciebie b. Wayera
Jak nisko tniesz budleje, aby trzymały kształt?
Ja powiem szczerze, ze ciełam zawsze do miejsca przemarznięcia.

dorciaj wrote: Znaczy się wzrok ma jeszcze dobry!

Jolu, ja zasadniczo też tnę do miejsca przemarznięcia, czyli najczęściej do kopca ale te zielone w tym roku to przytnę może na jakieś 30cm. Budleja Weyera ma ładne kwiatostany - takie "kulkowe"- w bardzo ciepłym, żółtym kolorze, z odrobiną czerwonego. Pachnie ładnie i ma duże liście. Jest niestety ogrodowym potworem w porównaniu z budleją Dawida. W sprzyjających warunkach rozrasta się na wszystkie możliwe strony, bez ładu i składu. Mam ją już trzeci rok i już w pierwszym dała taki popis że ją przeniosłam w trudniejsze warunki. Ma teraz mniej słońca i bardziej ciężką glebę a zimą bardziej mokro. Późno odbija, ale tworzy bardzo zgrabny krzaczek, taki ok. 180cm.

Jolu z facetami tak to już jest. Ja póki co ogród mam w trakcie robienia, więc większych problemów nie mam, ale z kwiatami domowymi i owszem. Jak narzeczony się upiera, że pomoże mi w podlewaniu to schodzi dłużej niz jakbym to sama zrobiła, bo mimo, że tysiące razy tłumaczyłam co i jak podlewać, to i tak muszę go pilnować.

gorzata wrote: Jak się założy soczewki
Reniu ja także cięłam nisko, jednak w tym roku widzę, że wyżej przezimowały Masz rację trzeba ciąc niewysoko, aby były zwarte bardziej niż wysokie
Na takie wielki krzak Wayera nie znajdę chyba miejsca u mnie
Chociaż ... niepokoją mnie moje trzy kalikarpy, wygladają na zmarznięte guzikowiec takze w nie najlepszej kondycji chyba, ale muszę jeszcze poczekać
Moniś domowych kwiatów nigdy nie podlewał mój M ostatnio patrzę, a on z koneweczka ku sukulentom zmierza które podlałam dzień wcześniej
Dobrze, ze byłam na miejscu to poinstruowałam, że bez mojej wiedzy nie wolno
Za to podlewanie ogrodu, podobnie, jak koszenie trawnika jest ulubionym zajeciem mojego M.Zupełmie go od tego nie odwodzę, szczególnie kiedy tną komary
Już wie, ze rózyczki pod krzak, a nie po liściach i kwiatach

Mój guzikowiec milczy jak zaklęty

Jolu, jak M podlewa i kosi to już duża pomoc. Ja mam tylko pomocnika do koszenia. Podlewać muszę sama. Nieraz do 22 w nocy jak sucho.

Jolu,jesteś specjalistką od kann,ja swoje chyba za wcześnie wysadziłam i część ma bardzo wiotkie pędę,wręcz przewracają się,a do wysadzenia na dwór do donic chyba jeszcze za wczesnie.Czy mogę obciąć te pędy,co mam zrobić?

Hmmm,Jolu, nie pomyslałam,że moją wizytę można nazwać wizytacją,ale jak zwał ,tak zwał,,,Ale miło było zobaczyć na żywo Twoją działeczkę i tyleż róznorodnych pięknośc,budzących się do życia Panorama z tarasu na widok miasta, naszej "górki" cuuudna,tego też można pozazdrościć
Widzę,,że coraz więcej roślinek Ci rokwita,zakwita,,,aj,jak ja to lubię
Pierwiosnki śliczne kolorki,ożywią rabatki swymi kolorkami Róze widziałam,podziwiałam,dorobne krzaczorki
Narcyze zakwitają już u Ciebie,ciekawe czy i u mnie też :crazy:Tulipanki też,u mnie były w pąkach Teraz nieobecość 2,3 dni niesie widoczne zmiany I przez to jest ciekawiej Magnolia już Ci pięknie rozkwitła, no widzisz,a ja jak byłam dopiero pąki pękały,a teraz pełen rozkwit Abeliofylum koreańskie też jest ciekawe,a za nim czyżbym zobaczyła actinidię??Ja mma 3,ale jeszcze młode jeszcze nie kwiły nawet
Oj,piękna Ta wiosna,ma tyle w sobie kolorów,i to co pare dni nowe,kolejne,,piękne
polecam się pamięci z Chippendale i Heidi Klum

Jolu, latorośli nie wysyłaj do prac ciężkich.
Trzeba zanęcić czymś innym.
Ale jak już w ziemi grzebie bez odrazy to znaczy będą z niej ludzie

U Ciebie, jak widzę, wiosna tez się rozhulała na dobre, kwieciście i kolorowo się zrobiło , pomimo późniejszego startu . To chyba najpiękniejszy okres w roku , do tego tak bardzo wyczekiwany po długiej zimie.

Reniu może one potrzebują więcej czasu Poczekamy ...
Danusiu wiem, wiem Ostatnio nawet monitowałam M, żeby wziął się za ogród Trawa pięknie odbiła, zaraz zacznie kosiarkę uruchamiać
Gosiu kiedyś miałam podobny problem i podwiązałam listki do patyczków zamin zrobiły się sztywne.
Powiem szczerze, że moje hostki stoją na tarasie już kolejną noc, ciepło jest. Donice zawsze można osłonić lub zabrać do garażu na noc
Aniu z wyjazdem wszystko okaże się jutro Najpierw obowiązki służbowe, a potem szkółkingowe przyjemności Pamiętam oczywiście.
Zapraszam
Margoś może i będą. Wczoraj wieczorem pytała w czym może jutro pomóc
Chyba zatrudnię do podlewania, zanim węże rozciągniemy. Wyjścia nie ma bo szusza się robi
Dorotka rusza sie i u mnie, ale gdzie mi tam ddo Twojego klonu Kulkom pąki pecznieją i modrzewie już zazielenione. Dobrze, ze cebule nieco koloru dodają w ogrodzie

Jolu, a mi spalili altanke nie wiem co dalej robić... cieszyłem się takie rozsady piękne miałem i klapa...