Forum Ogrodnicze Oaza

Niebieskie astry muszę wiosną nabyć, bo jasnowidzę je u siebie na iglakowej rabatce

Kosmosy coraz ładniejsze Lubię takie nieobliczalne stworzonka
I cała reszta też piękna lub rokująca (marcinki)
Tylko do kobei coś nie mam serca Raz mnie kiedyś na balkonie wyrolowała i nigdy jej tego nie wybaczyłam

Tak, tak, Christa to mutant, do tego łatwo traci ten falbaniasty syreni ogon. Np. juz w drugim kwitnieniu, albo źle rozmnażana.

Ale śmieszne te małopłatkowe astry!
Zakupy, zakupy! I lepiej po zakupach? Bo, że po koszeniu i podlewaniu lepiej, to wiadomo!
A czy już się psychicznie przygotowałaś do kopania dołów? Bo sucho, co oznacza, że lekko nie będzie....

markita wrote: Sugeruję zaprzestanie podlewania, w ten sposób problem koszenia po niedługim czasie sam się rozwiąże!

A ja szczerze mówiąc, u schyłku sezonu kosiarskiego, mam niedosyt jogi - ale ja jestem nienormalna .

Dorcia to przyjeżdżaj, miejsce do spania się znajdzie

... szczerze mówić jak pisałam posta to przemknęło mi to przez tą moją pustą głowę

Martuś cudna, kolorowa pełnia lata u Ciebie Wrzosy piękne a i widzę że nowe dokupione Astry ślicznosci , bardzo je lubię, ale niestety w tym roku nie mam

Siberko zastanawiałam się już nie raz dlaczego ogrodnicy na fioletowy mówią niebieski .
Bo one fioletowe są, te astry . Większość to samosiejki, bo w zeszłym roku sporo sadziłam
Kosmoski dla Ciebie cały czas zbieram, nie wyślę przecież trzech nasionek na krzyż
A co Ci kobea wywinęła na balkonie? Bardzo mnie to interesuje, bo w przyszłym roku chciałam ją mieć w pojemniku na tarasie?

Debro czytałam u Ciebie, że Ty w ogóle mało kwiatkowa jesteś , więc się nie dziwię, że taki dziwoląg nie porywa

Marto jasne, że lepiej po zakupach
A jeśli chodzi o doły, to poważnie się zastanawiam, czy nie zacząć kopać już teraz, kiedy jeszcze jestem w stanie wbić łopatę . Jak sobie to rozłożę na raty ( bo mam spore plany ), to do końca października będę miała wszystko przygotowane

Gosiu słuszna uwaga poniekąd , podlewam wyłącznie rabaty, trawę starannie omijając

Dorcia ja w tym sezonie odnalazłam wreszcie trochę równowagi między 'jogą', a innymi pracami ogrodowymi - w porównaniu do zeszłego roku, kiedy głównie koszenie zajmowało mi czas
Ale chętnie przechyliłabym szalę na rzecz tych innych prac ogrodowych .... Dlatego trawy u mnie ciągle będzie ubywać

Ula ja raczej gości do roboty nie zaprzęgam , ale towarzysko, owszem, zapraszam serdecznie

Dorcia nie bój nic , a w końcu tak daleko nie mieszkasz, może spotkanie to nie taki głupi pomysł , do Romy miałaś chyba dalej

Aguś dzięki . Mam ciągle za mało bylin, dlatego nadrabiam jednorocznymi, które są kolorowe aż do mrozów . W dodatku wiele się w tym roku samo wysiało



Takie tam widoczki










A zobaczcie jak sie pięknie sprawuje moje przedszkole żurawkowe od nieocenionej Marty

Przedszkole żurawkowe bardzo powabne

Bardzo liczne to przedszkole, moje też byłoby takie i również od Marty gdybym trochę nie nawaliła połowę roślinek zmarnowałam przez własną głupotę ale teraz już wiem jak pielęgnować takie maleństwa.
Fajne te ogólne widoczki a przecież całkiem niedawno wszędzie tam była

Przedszkole żurawkowe bardzo obiecujące i liczne
Rabatki fajnie wyglądają a przetacznik od razu przyciąga wzrok....jest piękny

Dorotko powabne, to mało powiedziane . Są z każdym dniem coraz większe i coraz piękniejsze, nie mogę się nacieszyć

Romciu a co takiego zrobiłaś swoim żurawkom , wydaje mi się, że one są kompletnie bezproblemowe, no chyba, że ich w ogóle nie podlewałaś, bo innej krzywdy nie potrafię sobie wyobrazić
A z tym , masz całkowitą rację , dokładnie tak było jeszcze niedawno, ale to już nie wróci . W najbliższym tygodniu wywalania ciąg dalszy

Aga liczne - to dobre określenie , 27 sadzonek i wszystkie rosły u Marty na słońcu, więc mają bardzo duże szanse zadomowić się i u mnie
A przetacznik, jak się okazuje, wielu osobom się nie podoba , trochę zbyt awangardowy



Troszkę dziś niewyraźnie się czuję po wczorajszej wielookazyjnej imprezce u sąsiadów , ale dałam się wyciągnąć córce na spacerek za nasz płot w poszukiwaniu...












Były też i takie





A w drodze powrotnej podziwiałam moje okoliczne nawłociowe widoczki

Jakie piękne żółte pola
Oj nie zazdroszczę takiego sąsiedztwa

jejku......grzyby.....
aż mi się od razu zamarzyły kotleciki grzybowe i kiszone....hmmmm
trzeba będzie się wybrać - niech tylko plan mi podadzą
no i trujaki.....nawet ładne

Trawę mówisz, że będziesz wywalać ... to powywalamy razem . Ja dziś zaczęłam - nawet w połowie nie jestem , a już mnie wszystko boli . Tak sobie myślę, że gdybym nie trafiła na to forum... i gdyby mnie Ktoś nie namawiał na założenie wątku ogrodowego... miałabym więcej czasu i mniej zakwasów .
Dzięki Marta ... Romci za tydzień podziękuję osobiście

Paweł między innymi dlatego za żółtym nie przepadam
W sąsiedztwie mam jeszcze wiele innych gagatków , ale ilościowo nawłoć bije wszystkie na głowę

Martuś grzybki wszystkie już zamrożone . Kotlecików nigdy nie robiłam, zdradź przepis
A kiszone to masz na myśli marynowane - czyli w zalewie octowej? Te też uwielbiam , ale dzisiejszy zbiór za mały

Dorcia ależ cała przyjemność po mojej stronie
A zakwasy zdrowe są , człowiek wie, że żyje
U mnie trawę będzie wywalać wynajęta siła robocza , która bardzo sprawnie wywaliła sąsiadowi , więc natychmiast zażądałam kontaktu do owej siły i jak dobrze pójdzie, we wtorek zaczynamy

A to się z kolei bardzo dobrze składa, bo wczoraj dokonałam kolejnych zakupów w oczekiwaniu na Jolę Pamelkę




a Jola przywiozła mi wierzbę palmówkę




Poprzednie zakupy też jeszcze nie posadzone, ale w tej sytuacji zaczekam aż będę mieć czysty grunt

a przepis prosty jak drut.....wybierasz najzdrowsze, jędrne kapelusze, jak są za grubie to przekrawasz je na pół wzdłuż, potem obtaczasz jak normalne kotlety czyli w mące, jajku i bułce i smażysz....no pyszności
zaś nie marynowe tylko kiszone, no jak kapustę się kusi.......tez bardzo prosty przepis, uwielbiam je bo są najlepsze do sałatki z pomidorem, ogórkiem kiszonym, sałatą itd no potrzebna jest kamionka - naczynie, na dnie układasz jedną warstwę oczyszczonych i lekko obgotowanych w mocno osolonej wodzie grzybów (kapeluszami do góry) i na to sypiesz warstwę soli, dodajesz liść laurowy, pieprz ziarnisty i przykrywasz to następną warstwą grzybów i tak do samej góry....ostatnia warstwa to przyprawy i sól, potem zakrywasz to wygotowanym płótnem (je trzeba zmieniać i wygotowywać co 2 dzień, bo inaczej spleśnieją grzyby) i na to kamień płaski albo jak mama to robi ceramicznym czy tam kamionkowym talerzykiem i mocno przygniatasz, najlepiej jakimś cięzkim i to wyparzonym kamieniem lub słoikiem z wodą i odstawiasz do spiżarki albo chłodnego miejsca. Sprawdzasz tylko czy nie pleśnieją i co 2 dni wyparzasz płótno
po tygodniu są już lekko ukiszone, zaś po 2.....kiszone
w chłodnym miejscu potrafią przetrzymać 3 miesiące o ile bedziesz ich pilnować