Forum Ogrodnicze Oaza

Każde słowo jakie istnieje jest rozumiane różnie przez różnych ludzi. Nawet takie zwykłe słowo jak łopata różnym ludziom może kojarzyć się różnie w zależności od podejścia. Dla ogrodnika to narzędzie i nic innego, dla dziecka może być zabawką, a dla agresywnego faceta całkiem przydatnym środkiem porozumiewania się. I w zależności od tego mogą nazywać je łopatą (ogrodnik), huśtawką (dziecko) lub drągiem (w celach ręcznego porozumiewania się).
I tak w tej dyskusji widać różne punkty widzenia i różne doświadczenia, nie tylko odnośnie słowa nawóz, ale do ogrodu w ogóle.
Nie ma opcji, trzeba używać skrótów słownych, bo gdyby ktoś chciał poprawnie używać każdego słowa to przy każdym kolejnym musiałby pisać długą litanię na temat jego znaczenia, wyjątków od reguły, znaczeń wcześniejszych itd. Czytający mógłby nie przebrnąć przez pierwsze słowo, nie mówiąc już o pierwszym zdaniu.
A zresztą i tak znaleźliby się tacy, którzy by mieli na ten temat inne zdanie, co pokazuje ta dyskusja.

Kochani,myslę,że ważniejsze jest abysmy stosowali obornik,kompost,rosahumus itp.a nie spierali się o ich przypisanie do tej czy innej nazwy.Ci,którzy wpadaja do Waldka na pewno tak postępują i o to chodzi.Stosujemy w/w bo są podstawowym dobrem dla naszych ogrodów i dla nas samych i to nas łączy,prawda?Można parafrazując powiedzieć ......po co nasze swary.......skoro uczymy sie od siebie i idziemy w jednym kierunku.... Waldku wybacz mi ten wpis.

Dotarłam tu, do Twego ogrodu za sprawą wątku kompostowym, więc będę zaglądać, bo interesuje mnie naturalna uprawa ogrodu. Mam dwa kompostowniki, jeden z kalifornijkami i odpadami kuchennymi, drugi z traw, liści itp. Masz piękny i zadbany ogród, taki świeży, zdrowy, gratuluję i pozdrawiam.

Waldek
Dzięki Tobie znalazłam wątek Danusi, nie wiem ,czemu przeoczyłam go przy przeglądzie Forum a tam są świetne pomysły.
Proponujesz,żebym się włączyła do tworzenia bazy roślin skalnych. Mogę w tym pomóc jedynie wstawiając zdjęcia opisane. Porządkuję albumy i tam gdzie mogę, czyli jeśli wiem, co to jest dodaję nazwę, jeśli jakaś roślina zainteresuje kogoś może poszukać jej w Google.
To nie jest tak, że jeśli znajdzie się opis, warunki uprawy to już zwycięstwo . Niejednokrotnie, mimo spełnienia wszystkich warunków dany rarytasik nie chce tu rosnąć , i koniec ! za mokro, za sucho, za ciepło, za zimno, za dużo kamyczków albo na odwrót , Ph nie takie - a chyba jednak głównie chodzi o to, że to nizina a nie górskie specjalne klimaty.
Mam np Campanulę zoysii, Saginę boydii, Helichrysum milfordiae i parę innych, dają się mnożyć, wysadzam coraz na innych stanowiskach, a jednak w ogrodzie giną.
Mam te maluszki w "Błękitnej Planecie" - tak się nazywa stół w szklarni /szklarnia to tam była 30 lat temu/ są ściany chronią przed wiatrem i STOŁY ,które zapewniają wygodę /bez kucania / i łatwość ochrony - ale nawet tam ptaszęta-diablęta rozrabiają; sójki chowają orzechy rozdziobując przy sposobności kępki

Ewo (Ewogrod)

Cokolwiek zamieścisz w bazie roślin do ogródków skalnych będzie dla nas i dla ,,Oazy" niezwykle cennym materiałem. Mało jest osób które posiadają stare ogrody skalne z tak bogatą roślinnścią. Uchyliłaś mi w naszej prywatnej korespondencji rąbek wiadomości ze swojego prywatnego życia i ja rozumiem, że czasami nie masz po prostu siły aby wysiadywać przed komputerem i katalogować wszystkie swoje fotki wraz z obszernym opisem. Masz wolną rękę w wyborze i ilości wstawianych przez Ciebie zdjęć, a ja jako moderator tamtego działu już za wczasu przesyłam Ci za włożoną pracę buziaka życząc dużo zdrowia.

Krystyno (Sonka)

Witam Cię w moim monotematycznym wątku ogrodowym. Cieszę się, że kolejna osoba na forum zaczyna stąpać przez swój ogród zdrowymi ścieżkami. Możesz się nie obawiać o to, że nie stosując chemii Twoje rośliny stracą na wartości i urodzie. Wręcz przeciwnie. Zobaczysz już w niedługim czasie jak przyroda za taką współpracę potrafi się odwdzięczyć piękną i zdrową szatą roślinną. Życzę Ci wytrwałości i systematyczności w dbaniu o środowisko w którym mieszkasz i spędzasz wolne chwile.

Ewo (sierika)

Nie chodzi o spór dotyczący nazw. Niech każdy swoje organiczne substancje pochodzące z jego ogrodu nazywa jak tylko chce. Mi chodzi o to aby prawidłowe nazwy dotyczyły tylko tych substancji które spełniają ściśle określone normą wartości. Z uporem maniaka będę powtarzał na forum ogrodniczym, że nie każdy kompost czy biohumus jest nawozem organicznym. Ci którzy nie mogli się z tym pogodzić (w szerszej skali) mają w tej chwili wytoczone procesy sądowe.

Niedawno na ,,Oazie" w dziale o wzbogacaniu gleby założyłem wątek o ANHK (Aktywnie Napowietrzana Herbatka Kompostowa). Bodajże jesteśmy w tej chwili jedynym forum w Polsce na którym ten mało jeszcze spopularyzowany temat ujrzał światło dzienne i będzie przez nas wzbogacany opisami własnych doświadczeń. ANHK jest niezwykle cennym materiałem biologicznym który odpowiednio i systematycznie stosowany przywróci niektórym ogrodom swój blask, energię i zdrowie. Niestety właściciele marnej jakości kompostów nie będą mogli przez pewien czas skorzystać z tego dobrodziejstwa jakie daje nam natura. Ta metoda namnażania pożytecznych mikroorganizmów pokazuje jaka jest ogromna różnica pomiędzy ziemią kompostową, a kompostem który posiada właściwości nawozu.

ANHK-wyciąg z kompostu
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/1...hk-wyciag-z-kompostu

Waldku, nazewnictwo z różnych dziedzin życia często sięga granic absurdu, aż trudno czasem uwierzyć, że jest to spowodowane dobrem użytkownika

Istotnie są normy handlowe dotyczące nawozów, inaczej za ciężkie pieniądze kupowalibyśmy jako nawóz przekompostowane odpady z oczyszczalni ścieków chemicznych lub komunalnych. Ale w tekstach naukowych kompost jest określany jako nawóz organiczny.

Wg norm unijnych marchewka jest owocem, bo w jakimś regionie Hiszpanii robią z niej konfitury, a bez odpowiedniego papiera nie można by ich sprzedawać w sieci supermarketów.

Ślimaki wg przepisów są rybą, bo tylko wtedy można ubiegać się o dotację unijną na hodowanie tych stworzeń

No i pytanie, dlaczego na pomidory mówi się, że są to warzywa, skoro są owocami

czy powoli mogę okrywać hoeti, bo jak mi wszystko zamarznie to nie ruszę kory i ziemi żeby kopczyk zrobić?

Co to jest hoeti??????????

Nati.

Nie okrywaj jeszcze niczym żadnych roślin w ogrodzie. Twój ogród położony jest w strefie mrozoodporności 7a. Oznacza to, że średnie najniższe temperatury oscylują w granicach -15*C. Jest to jedna z cieplejszych stref Polski która zapewnia przezimowanie bez dodatkowego okrycia prawie wszystkich gatunków roślin. Przypuszczam, że pierwsze zabezpieczenia roślin przed promieniami słonecznymi będziemy robić dopiero w lutym. W tym okresie przewidywany jest nad Polską front atmosferyczny z minusowymi temperaturami który zagości u nas na dłużej.
Nati. Ja też mam przygotowaną w workach drobną korę i ziemię kompostową którą przechowuję pod daszkiem i nie obawiam się, że po przymrozkach stanie się ona bezużyteczna. To dzięki jej porowatej strukturze.

Obserwując ogrody zarówno na żywo jak i te na naszym forum, już w tej chwili zauważyłem jak niekomfortowe warunki mają rośliny które nie wiedzieć czemu zostały okryte przy stale utrzymujących się dodatnich temperaturach w grudniu a nawet w listopadzie. Część z nich weszła już ponownie w stan wegetacji i pojawiają się na nich zielone pąki, natomiast reszta zagrożona jest licznymi chorobami grzybowymi które mają pod osłonami idealne warunki do rozwoju.
Dla tych którzy jeszcze nie odwiedzili wątku o zabezpieczaniu roślin przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi zamieszczam link pod którym kryją się naprawdę bardzo ciekawe posty, które być może pomogą w przyszłości uniknąć forowiczom niepowetowanych strat lub uszkodzeń wśród ogrodowej roślinności.

forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/1...-roslin-przed-mrozem

sorki, chodziło mi o hortensje

ale hortensje sa wrażliwe i na razie takie -3 chyba im nie grozi ale jak dojdzie do -10 to mi nie zakwitną w przyszłym roku?

Nati.

Nie wiem jakie masz hortensje u siebie w ogrodzie. Tylko hydrangea aspera, hydrangea macrophylla i hydrangea quercifolia wymagają ewentualnego okrycia na zimę. Te hortensje mają wyznaczoną mrozoodporność w granicach -23*C. Przymrozki w granicach tak jak piszesz -3*C nie wyrządzą im żadnej krzywdy.
W okresie świąteczno-noworocznym miałem okazję odwiedzić paru zaprzyjaźnionych ogrodników na warszawskiej Sadybie. Ich piękne ogrody z bogatą szatą roślinną oraz ich wiedza i umiejętności jakie posiadają często doceniane są przez ekipy telewizyjne, czy też redaktorów miesięczników dotyczących ogrodnictwa.
W żadnym z tych ogrodów nie widziałem okrytych czymkolwiek zarówno hortensji jak i też innych roślin.
Jestem zdumiony tym, jak widzę na naszym forum ogrody w których dominują hortensje, które to od dawna solidnie okryte są różnymi materiałami zabezpieczającymi je przed mrozami, ewentualnie przed promieniowaniem słonecznym. Przy spadku temperatur poniżej zera wśród okrytych już roślin istnieć będzie duże prawdopodobieństwo uszkodzenia mrozowego tkanek.

Nati.
W tej chwili najwłaściwszą ochronę dla roślin stanowi grubszy mulcz wykonany z liści lub drobnej kory. Podczas spadku temperatur poniżej -5*C jakie zapowiadane są dopiero w lutym nie dojdzie do głębszego przemarznięcia podłoża wokół hortensji. Jako ewentualne wstępne okrycie roślin przy takich temperaturach to proponuję Ci wykorzystać gałązki z drzew iglastych. Przy zabezpieczaniu hortensji przed wpływem niekorzystnych warunków atmosferycznych miej na uwadze to, że najczęstszą przyczyną braku ich kwitnienia jest wystąpienie na przedwiośniu lub w maju przygruntowych przymrozków.

Waldek, Hm, mam taki problem a może tylko mi się wydaje. Obok mojej działki wykarczowano kilka ha lasu dwa lata temu. W ubiegłym roku naniosłam sporo kory, część złożyłam na stertę, część bezpośrednio na rabaty. Aktualnie też jeszcze idąc do lasu zabieram wiadro, by nanieść tego dobra póki jeszcze jest dostępne. Ale mam zagwozdkę, czy ta kora nie powinna poleżeć w celu przekompostowania? Czy nie naniosłam sobie jakichś grzybów i "innych" do ogrodu? Druga rzecz- ten zręb został pięknie potraktowany taką maszyną jak na zasadzie glebogryzarki, rozdrobnił gałęzie pniaki i ziemię wszystko co było, jest piękna próchnica, czy jest bezpieczna? Gdybym tak parę wiader pod kwaśnolubne naniosła? Będę wdzięczna za odpowiedź, jaki jest Twój punkt widzenia ? Krysia

Krysiu (Sonka)

Masz w pobliżu swojej działki bardzo cenny materiał do kompostowania i ściółowania gleby. Każda świeża materia organiczna zwłaszcza ta skumulowana w jednym miejscu w początkowej fazie swojego rozkładu potrzebuje bardzo dużych ilości azotu. W pierwszym cyklu humifikacji azot potrzebny jest do spalania węgla, oraz niezbędny jest mikroorganizmom do przeprowadzania wszystkich funkcji życiowych. Z tego też względu taką materię poddajemy wcześniejszemu przekompostowaniu na powierzchni gleby unikając przy tym strat tego pierwiastka w obrębie korzeni naszych roślin. Układając pryzmę kompostową z pozyskanego materiału będziesz musiała Krysiu wzbogacać ją substancjami bogatymi w azot.

Przy tej okazji zaproponuję abyśmy na forum dla własnej wygody i pełniejszego zrozumienia które substancje są bogate w azot a które w węgiel oznaczyli je za wzorem angielskich ogrodników dwoma kolorami.
Zielonym kolorem będzie AZOT
Brązowym kolorem będzie WĘGIEL

Dla przykładu:

Świeże liście, nać, skoszona trawa, siano, pokrzywy, chwasty, odchody zwierząt roślinożernych oraz wszelkie odpadki organiczne z kuchni zaliczymy do składników zielonych.

Jesienne liście, drobne gałązki, zrębki, słomę, korę z drzew, torf, korzenie, karton, wytłaczanki, papier, itp zaliczymy do składników brązowych.
Najodpowiedniejszą mieszanką składników zielonych i brązowych przeznaczonych do kompostowania będzie mieszanka wykonana w proporcji Z:B jak 40:60

Sonka w wątku dotyczącym namnażania pożytecznych organizmów napisała:

Krysiu. Aby Twój kompost był ,,bogaty" i aby zachodziły w nim możliwie optymalne procesy biochemiczne to proponowałbym Ci w myśl tego co napisałem powyżej przełożyć oba komposty warstwami i utworzyć z nich jedną pryzmę. W tej chwili wygląda to tak, że jeden kompost masz zielony a drugi brązowy z dodatkiem zielonego.

Powracając do Twojego zagadnienia z tego wątku to materii którą jak najbardziej słusznie rozdrobniłaś nie można jeszcze nazwać próchnicą. Jest to materiał próchnicotwórczy który świetnie jako ,,brązowy" nadaje się do kompostowania. Możesz go również z powodzeniem zastosować jako mulcz wokół roślin kwasolubnych ale dopiero po częściowej humifikacji (2-3 miesiące).
Co do grzybów jakie sobie naniosłaś wraz z korą i leśną próchnicą to bądź pewna, że tak się stało, ale niech Cię głowa o to nie boli.
Są to grzyby które jeszcze niedawno żyły w symbiozie z leśną roślinnością i posłużą teraz Tobie jako szczepy mikoryzujące korzenie wrzosów, pierisów, azalii, rododendronów itd.
Ponieważ w drodze rozdrobnienia ich struktura została całkowicie zniszczona to będziesz musiała odczekać jakiś czas aby powtórnie się namonożyły i rozrosły dając źródło życia Twoim roślinom.

Taki jest mój punkt widzenia.
Pozdrawiam. Waldek.

Dla zmiany szarości wątku coś z mojego ogródka.

Waldku, świetnie to zagadnienie wyjaśniłeś, dżdżownicom latem podaję również świeżo skoszoną trawę, którą mieszam nieco z ziemią i na kompostownik. Kompostu mam tyle, że już nawet nie nadążam go wykorzystywać na bieżąco, większość roślin i drzew już posadzonych, niewiele dosadzam,bo tysiące zostało posadzone.Najstarszy jesienią wysypałam na warzywniak, lekko przykryłam ziemią. Dżdżownicowy nie został wykorzystany, użyję na wiosnę.Kompostuje się ubiegłoroczny Z, przerzucony kilkakrotnie, dosypany popiół z kominka, drobne gałązki. Już od lat mam wypracowany system 2 kompostowników, spróbuję połączyć, choć boję się, że brak ogranicznika może spowodować,że kalifornijki mogą dać nogę a tak mam nad nimi pełną kontrolę.
Co do materiału próchnicznego to z pewnością jeszcze trochę go wykorzystam. Jak sadziłam Rh to robiłam mieszankę z użyciem leśnej próchnicy wybieranej spod ogromnych sosen, rosną niesamowicie , mają piękny zdrowy wygląd i spore przyrosty.Na wyrębie maszyną została wymieszana z rozdrobnionymi gałęziami, ale póki się da trochę sobie jeszcze naniosę tego złotka.Dziękuję za cenne informacje i pozdrawiam

No cóż gdyby wcześniej tu wpadła... moje poczynania w ogrodzie nie byłyby tak chaotyczne i nieprzemyślane.
Stopniowo będę się tutaj uczyć wielu rzeczy od początku.

Waldku ciekawie opowiadasz o ogrodzie...gołym okiem widać że rośliny mają tu prawdziwy raj. Trawnik, nawet nie myślałam że może tak wyglądać w moim rośnie wszystko, ale nic z tym nie mam zamiaru robić. Pszczoły, osy uwielbią mlecze i kończynę...niech przylatują, ogród tylko na tym korzysta. Podpisuję się pod Sonką świetnie wyjaśnienie odnoście robienia kompostu

Co to?
Klawiaturki śnieg przyprószył czy paluszki zmarzły, że dzisiaj od rana tak mało postów na forum?
Myślę, że najwyźszy czas powyciągać ze swoich spiżarni naleweczki robione jesienią i pokosztować dla zdrowotności.
Ja u siebie takich smakowitości nie mam, ale za swoje i za Wasze zdrowie chlapnę sobie przed wyjściem do pracy gorącą herbatę z pigwą i imbirem.

Byłem dzisiaj rano w swoim ogródku. Zabezpieczyłem przed deformacją i ewentualnym uszkodzeniem wszystkie krzewy iglaste, oraz okryłem kołderką ze słomy swoje kalifornijskie ,,złotka" w kompoście. Poza tym nie zabezpieczałem jeszcze żadnych roślin. Śnieżny puch będzie izolował korzenie a zapowiadany mróz w granicach -5*C nareszcie zahartuje rośliny przed ewentualnym dalszym spadkiem temperatur. Zima w tym roku nie powinna być mroźna i myślę, że ogródek w takim stanie pozostanie do przedwiośnia. Wtedy to niektóre wrażliwsze rośliny osłonię przed promieniami słonecznymi.

Szykujcie ,,pszczółki" moje z tego wątku olej na bazie parafiny do pierwszych oprysków. Kto z Was zdecyduje się jeszcze powtórnie prysnąć grzybki to najpierw niech zastosuje miedzian i dopiero po jakimś czasie olej parafinowy, ale koniecznie przed pojawieniem się pierwszych listków.

Beato i Aniu
Witam was w ogrodzie który tworzy sama natura.

Z doświadczenia wiem, że glebę przed posadzeniem jakichkolwiek roślin przygotowuje się na ok. rok przed wykonaniem tej czynności.
Musimy stworzyć roślinom dużo wcześniej takie warunki jakie istnieją w ich naturalnym środowisku. W przeciwnym razie zajmie im to dużo więcej czasu aby zaaklimatyzować się w naszym ogrodzie a bywa i tak, że poniesiemy nieodwracalne straty.
Nie dysponuję jeszcze wieloma fotkami z ,,nowego" ogródka, ale sukcesywnie będę pokazywał wzrost i rozwój młodych roślin które nabyłem w zeszłym roku. Drzewa i krzewy zarówno liściaste jak i iglaste będę się starał łączyć w ciekawe kompozycje dokładając do tego sporo bylin, traw ozdobnych i pnączy. To wszystko zatopione będzie w kamieniach, starych korzeniach i powalonych konarach drzew.
Tak więc Aniu i Beatko jeszcze nie jest nic straconego, a od nowego sezonu o nasze ogrody które chcemy aby żyły w harmonii z naturą możemy zadbać razem.

Pozdrawiam.
Waldek.

Mulcz z kory, opadłych igieł i skoszonej trawy jako następna warstwa tworzącej się próchnicy.

Perowskia w blasku zachodzącego słońca.

Fragment ogródka znad oczka wodnego.