Ewa, bo to jest ostatni smok!

Hella, może się podobać, ale mi jakoś nie....
Siberko, ano nie...
Sylwio, o liliowce nie musisz się martwić.. Można byłoby się martwić o liliowce evergreen i semi-evergreen, ale te już raczej nie są u nas sprzedawane... Choć głowy nie dam... Z hortensjami też większego bólu nie będzie, pewnie, że dobrze byłoby trochę torfu im sypnąć i czasem podlać

, ale to są bardzo wytrzymałe krzewy...
Dorota, ale przecież ten Twój to zupełnie inny... Też nie ma się co martwić!

Jaki dobry dziś ze mnie człowiek!

Wszystkich pocieszam!
Aguś, bo świat jest kolorowy i nie można tak całkiem na ten świat się wypiąć!

My taki świat do siebie zapraszamy! Oczywiście w granicach rozsądku... Rozsądku... Co ja wypisuję!

No ale tak powinno być!

No zobacz, mnie też od niedawna zachwycają moje floksy!
Sylwia, no to tak... Na bardzo wysokim szczeblu bardzo opiniotwórczych czynników

zostało ponad wszelką wątpliwość

ustalone, że zestaw obowiązkowy powinien składać się z następujących odmian: Pinky Winky, Limelight, Vanila Fraise i Sundae Fraise... Oczywiście, to się może zmienić, jeśli owe czynniki zmienią zdanie...

Producenci nie próżnują... Czynniki

też zaglądają do hortensjowych wątków, ale jeszcze nie wydały najnowszej opinii... Nie każ mi pisać, jakie mam hortensje, bo nie prowadzę w tej materii

szczegółowych zapisków... Z zakupami to już chyba do wiosny się wstrzymasz?
Skoro masz pędraki, to radziłabym krety jednak zaprosić do ogrodu... Dołączyłyby do pożytecznych kotów...

Którym to kotom należałoby jednak wytłumaczyć, że jaszczurki są pożyteczne i ich nie łapiemy!
Mirka, ten floks to prawdopodobnie Violetta Gloriosa, latem na pewno go widziałaś i jakoś nie poruszył... Co tylko potwierdza, że obecny deficyt kolorów uwrażliwia na kolory...

No coś z tym sępieniem trzeba będzie zrobić!

A urwiesz kawałek najładniejszej dalii?
Izulu, no jak Ty sprytnie odnalazłaś sens w tych moich pierwszych nasadzeniach! No przecież na pewno mi o to chodziło!

Oj tęsknica... I znikąd ratunku... Hojki nie kwitną, skrętniki nie kwitną...
Dorotka, Paweł i Gosiu, tak wspólnie kwestię floksów wyjaśnię... Rzeczywiście od dłuższego czasu gromadziłam floksy, nie czując ku nim specjalnie afektu

, wychodząc z założenia, że kiedyś on może nadejść i będą jak znalazł! I rację ma Dorota, to się stało w tym roku! A jak już się stało, to z 10 nowych zdołałam dokupić! I kilka jeszcze wysępić!
Jolu, te kolorki to przez zimę właśnie... Bo już te bardziej stonowane jesienne wygnała... Nic nie zostało... Tylko kulki zielone i żółte!

Z dnia na dzień bliżej, mówisz... Cztery miesiące! 120 dni!
Witaj, Małgosiu! Dziękuję za miłe słowa... A wiesz, nie wiem nawet, jak to u mnie jest z floksami, dotąd nie zwracałam szczególnej uwagi na to, jak się rozrastają... Ale jednak trochę się rozrosły... U mnie z kolei ziemia raczej piaszczysta i muszę bardzo się starać, żeby to roślinkom nie przeszkadzało!
Jadziu, dzięki za tę różę, rzeczywiście pylniki wielkie i pomarańczowe

, tylko ta prawda o płatkach taka niejasna... Białe czy żółtawe...
Ewa, to jak ją napotkasz, to powiesz, jakie one tak naprawdę...
To skoro już o różach mowa... We wtorek okopczykowałam wszystkie róże i nie boję się tego powiedzieć!

Od niedzieli miały być już śniegi i 10 stopni mrozu! No tak w poniedziałek twierdzili... Teraz się odmieniło, ale ja już kopców ruszać nie zamierzam! Ale jak przyjemnie i cieplutko było! I nawet u mnie coś zakwitło! Posadzone ze dwa tygodnie wcześniej krokusy jesienne... Nie miałam aparatu, ale śliczne były!
Pozostając w tematyce kolorków... Wiosenne, uściślijmy, późnowiosenne kolorki nie są tak rzucające się w oczy

Kilka irysowych wspomnień...
Ten mi zakwitł po raz pierwszy i zachwycił mnie bardzo... Vienna Waltz...